WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"
Pierwszy kwadrans należał do Wisły. W takim sensie, że dłużej miała piłkę, bo na sytuacje nie przekładało się to w najmniejszym stopniu. Od biedy można wspomnieć o nieudanym strzale Romana Goku, ale generalnie większego zagrożenia dla bramki Lechii „Biała Gwiazda” nie stwarzała.
Gospodarze rozpoczęli bardzo ostrożnie, nie wychodzili praktycznie do wysokiego pressingu. Bardziej czekali, zrobi Wisła. Dopiero po około kwadransie gry Lechia zaczęła nieco odważniej atakować, ale też trudno było mówić om jakimś szturmie bramki Wisły. Najgroźniej w polu karnym krakowian było akurat wtedy, gdy sami robili sobie krzywdę. A to Alvaro Raton nieporadnie łapał piłkę i nagle przed szansą stanął Rifet Kapić, ale nie udało mu się oddać celnego strzału z ostrego kąta. Innym razem proste, zupełnie niepotrzebne straty w środku pola notowali Marc Carbo i Joseph Colley, a Lechia zaraz po przechwycie starała się coś skonstruować. Z jakością jej strzałów było jednak dokładnie tak samo kiepsko, ja z tymi, które oddawali wiślacy.
Ci ostatni najlepszą szansę mieli w 41 min. Wtedy to dobrze „poklepali” Roman Goku z Mikim Villarem, ale strzał tego ostatniego to było raczej podanie w ręce Bohdana Sarnawskyja, bo ani siły w tym nie było, ani precyzji, żeby bramkarz Lechii w ogóle musiał się wysilać.
Druga połowa zaczęła się podobnie jak pierwsza. Wisła miała dłużej piłkę, ale nic z tego konkretnego nie wynikało, bo jak zbliżała się pod pole karne Lechii, to nie potrafiła tam zaskoczyć gospodarzy. Kończyło się zatem najczęściej stratą.
Lechia zaatakował po dziesięciu minutach tej części, co przyniosło jest strzał Dominika Piły z ostrego kąta. Zbyt jednak łatwy, żeby zaskoczyć Alvaro Ratona. Ten złapał piłkę bez najmniejszych problemów.
W 62 min po kolejnej stracie w środku pola wiślaków Lechia przeprowadziła szybki atak, który strzałem do siatki zakończył Maksym Chłań. Radość kibiców i piłkarzy gospodarzy szybko zgasił jednak sędzia, odgwizdując spalonego. Dla Wisły było to jednak ostrzeżenie, bo ofsajd był naprawdę nieduży.
W 65 min z kolei mocno, ale minimalnie niecelnie z rzutu wolnego strzelał Iwan Żelisko. Im bliżej było końca meczu, Lechia atakowała śmielej. To ona przejęła inicjatywę. Zepchnęła Wisłę do defensywy.
W 75 min wreszcie odpowiedzieli krakowianie, gdy po rzucie rożnym strzelał Eneko Satrustegui. Bohdan Sarnawskyj musiał się wykazać w tej sytuacji. Trzy minuty później bramkarz Lechii miał większe problemy, bo po mocnym uderzeniu Bartosza Jarocha był po drodze jeszcze rykoszet. Ostatecznie jednak skończył się na obronie golkipera i rzucie rożnym.
W 86 min bardzo dobrą okazję na gola miał Angel Baena, ale dosłownie z sześciu metrów nie trafił czysto w piłkę przez co również w bramkę.
W końcowym fragmentach można było natomiast odnieść wrażenie, że obie strony wolą szanować remis niż podjąć ryzyko, rzucić wszystko na jedną kartę. Ostatecznie Lechia podzieliła się punktami z Wisłą.
Lechia Gdańsk - Wisła Kraków 0:0
Lechia: Sarnawskyj - Piła, Chindris, Olsson, Kałahur - Żelizko, Neugebauer (70 Sezonienko) - Mena (79 Sypek), Kapić, Chłań - Bobcek (79 Zjawiński).
Wisła: Raton - Jaroch, Uryga, Colley, Junca (52 Satrustegui) - Gogół, Carbo (85 Sapała) – Villar (85 Talar), Alfaro (53 Baena), Goku - Rodado (79 Sobczak).
Sędziował: Łukasz Kuźma (Białystok). Żółte kartki: Neugebauer, Żelizko - Villar, Gogół, Carbo. Widzów: 12 003.
- Żony i dziewczyny Hiszpanów z Wisły Kraków na prywatnych zdjęciach piłkarzy
- Nowe wyceny piłkarzy Wisły. Sprawdź, ile jest warta drużyna po letnich transferach
- Wisła Kraków. Transfery byłych piłkarzy Wisły. Lato 2023
- Nowa wycena Cracovii z Kamilem Glikiem. Sprawdź, jaka jest wartość piłkarzy "Pasów"
- Nowy piłkarz Wisły Kraków na prywatnych zdjęciach. Hiszpan stał się podporą drużyny
- Hiszpańska ofensywa w Wiśle! Piłkarze "Białej Gwiazdy" na prywatnych zdjęciach
