WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"
W Wiśle panują dobre nastroje po udanej inauguracji sezonu. Zespół ma dwubramkową zaliczkę i może w spokoju przygotowywać się do rewanżu, choć jednocześnie ze świadomością, że wynik pierwszego spotkania nie daje gwarancji awansu do kolejnej rundy. Zresztą już po pierwszym meczu trener Kazimierz Moskal przestrzegał mówiąc: - To 2:0 cieszy, ale też musimy pamiętać o tym, że przed nami bardzo trudny mecz na wyjeździe, w Kosowie.
Wisła poleci na rewanż czarterowym samolotem z Balic. Znany jest już też program pobytu wiślaków w Kosowie. Zamieszkają w Prisztinie, skąd będą dojeżdżać najpierw na oficjalny trening, który zaplanowany jest na środę na godz. 17, a w czwartek na mecz. Środowe zajęcia oczywiście będą zamknięte poza pierwszym kwadransem, ale wystarczy popatrzeć na topografię stadionu w Podujevie, żeby szybko dojść do wniosku, że jeśli gospodarze chcieliby podglądać trening wiślaków, to nie będą mieć z tym większych problemów... Trudno jednak spodziewać się, żeby na ostatnich zajęciach, będących bardziej rozruchem, elementem zapoznania się z warunkami, w jakich przyjdzie grać, trenerzy ordynowali jakieś elementy, które mogłyby być decydujące dla wyniku spotkania. I tak wszystko rozstrzygnie się na murawie w czwartek. Wspominany trening poprzedzi oczywiście specjalna konferencja prasowa z trenerem Kazimierzem Moskalem, któremu - jak poinformowała Wisła - towarzyszyć będzie tym razem Bartosz Jaroch.
Wisła po pierwszym meczu jest oczywiście zdecydowanym faworytem do awansu do II rundy. Jeśli to zrobi, to czekać w niej będzie na krakowian zdecydowanie bardziej atrakcyjny rywal, czyli uznana europejska marka, Rapid Wiedeń. Pierwszy mecz krakowianie u siebie z Austriakami zagraliby w takiej sytuacji 25 lipca, rewanż 1 sierpnia w Wiedniu. Jeśli krakowianom powinęłaby się noga w Kosowie, to spadną do Ligi Konferencji, gdzie w II rundzie eliminacyjnej też zagraliby z wymagającym rywalem, Broendby IF. W takiej sytuacji jednak pierwszy mecz krakowianie zagraliby na wyjeździe. Przy ul. Reymonta wszyscy liczą jednak, że pojadą do Wiednia, a nie do Danii…
