Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Tomasz Pasieczny: Nasz cel, to za dwa-trzy lata być na podium!

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Od 1 lipca Tomasz Pasieczny rozpoczął pracę w Wiśle Kraków w roli dyrektora sportowego. W piątek spotkał się z dziennikarzami i opowiedział o swojej wizji pracy w klubie z ul. Reymonta.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Dużo ludzi w Wiśle znałem, więc tak naprawdę nie musiałem nikogo specjalnie poznawać. Ruszyliśmy na razie powoli, ale mam nadzieję, że wszystko za moment przyspieszy - rozpoczął Tomasz Pasieczny. Nie kryje on, że miał już swój wpływ na transfery, które Wisła realizowała w ostatnim czasie, m.in. Jana Klimenta czy Dora Hugiego. Miał również wpływ na zatrudnienie trenera Adriana Guli.

- W miarę moich możliwości, opiniowałem już wcześniej niektóre transfery - tłumaczy nowy dyrektor sportowy Wisły. - To wynika z tego, że staramy się myśleć do przodu. To są transfery na lata, więc skoro miałem przyjść za moment do klubu, to byłem pytany o opinię. Trenera Adriana Gulę na swojej drodze spotkałem natomiast już wcześniej. To świetny fachowiec, który potrafi realizować długofalowe projekty.

Bardzo odważnie nowy dyrektor sportowy Wisły mówi o celach, jakie chce przy ul. Reymonta realizować, choć jednocześnie podkreśla, że potrzeba będzie na to czasu.
- Za dwa, trzy lata chcemy być tam, gdzie powinna być Wisła Kraków - mówi. - Przez ostatnie lata klub był na dużym zakręcie i cały czas się odbudowuje. Jest to jednak jeden z największych klubów w Polsce. Z ogromnym potencjałem. Jak się zastanowić, ile klubów może mieć podobny potencjał, to wymienimy dwa, góra trzy. Biorąc to pod uwagę, naszym celem jest za dwa trzy lata być na podium.

Negocjacje, czyli najtrudniejsza sprawa

Zapytany, czy można przygotować się w jakiś specjalny sposób do roli dyrektora sportowego, dodaje: - To jest trochę tak, że za granicą są szkolenia, certyfikaty dla dyrektorów sportowych. Zazwyczaj zajmują się tym federacje. Na pewno coś takiego jest w Hiszpanii, chyba również we Włoszech. Prawda jest jednak taka, że to jest zawód, w którym jest wszystkiego po trochu. Są negocjacje, zarządzanie ludźmi, trzeba znać przepisy transferowe. Kto mnie inspiruje? Problem jest taki, że w różnych klubach ta funkcja wygląda nieco inaczej. Nie chodzi zatem o to, żeby się kimś konkretnym inspirować. Bardziej chodzi o to, żeby sobie codziennie powtarzać, że nie chodzi o załatwienie jednej czy drugiej sprawy tylko na dzisiaj, ale w taki sposób, żeby przynosiły one korzyści klubowi również za dwa, trzy lata.

Co będzie najtrudniejsze? Tutaj Pasieczny nie ma wątpliwości: - Negocjacje! Głównie z tego względu, że patrzymy na zawodników z całego świata. Wiadomo, że są kraje, które są dla nas ciekawsze, ale rozmawiamy z agentami z różnych stron świata, z różnych kultur. Styl takich negocjacji, pozycje, z których zaczynamy, będą czasami bardzo różne. To są sprawy, do których do końca nie da się przyzwyczaić, trzeba reagować na bieżąco.

Ułożenie pracy pionu sportowego

Nowy dyrektor sportowy uważa, że w Wiśle nie trzeba w jakiś szczególny sposób rozbudowywać pionu, za który będzie odpowiadał. Kładzie nacisk na inne aspekty: - Pion sportowy w Wiśle nie jest może potężny w skali światowej, ale wcale nie jest taki mały. To co jednak chcemy poukładać, to sposób filtrowania zawodników już na wstępnym etapie.

Tomasz Pasieczny wierzy również, że w Wiśle będą cierpliwie czekać na efekty jego pracy. Mówi o tym: - Można na bieżąco oceniać postępy. Po jakimś czasie przychodzi jednak potrzeba zrobienia takiego prawdziwego kroku do przodu. W mojej wizji tylko przy planowaniu długofalowym można to osiągnąć. Musi być wizja, pomysł, choć droga zawsze będzie wyboista.

Mówi również: - W klubie, szczególnie w tej roli, trzeba mieć siłę przekonywania właścicieli, realną decyzyjność. Chodzi o to, żeby nie było tak, że dyrektor ma mnóstwo pomysłów, a nie może ich przeprowadzić. W czasie rozmów z Wisłą bardzo mocno to podkreślałem i mam zapewnienie, że moje pomysły będą realizowane. Bez tego rola dyrektora nie ma sensu. Raz byłem w takiej roli i to nie miało sensu.

W kwestii decyzyjności dodaje:

- Struktura klubu jest jasna. Jeśli dogadamy się z jakimś piłkarzem i ja przedstawię te warunki zarządowi, to oczywistym jest, że zarząd musi to zaakceptować. Rada nadzorcza również. Ja wiem, w jakich ramach finansowych się obracamy. Przedstawiam zarządowi jak to widzę i na samym końcu muszę dostać zielone światło. Generalnie rozmawiamy jednak na bieżąco.

Priorytet to lewy obrońca i piłkarz do ofensywy

To, czym w tym momencie zajmuje się przede wszystkim Tomasz Pasieczny, to transfery. Spokojnie mówi o priorytetach: - Chcielibyśmy ściągnąć przede wszystkim lewego obrońcę, choć będzie jeszcze więcej transferów. Chcemy wzmocnić ofensywę.

Skoro mowa o transferach, Pasieczny był pytany również o piłkarzy, z którymi Wisła może się rozstać, Fatosa Beqiraja i Chucę. Wyjaśnia oba przypadki: - Co do Fatosa, szukamy rozwiązań. On również. Jest ambitnym piłkarzem, chce grać. Mamy zatem nadzieję, że znajdziemy rozwiązanie, w którym on będzie mógł spełnić swoje ambicje, a my również będziemy zadowoleni.

Dodaje: - Jeśli chodzi o Chucę, to też ma roczną umowę. Ja uważam, że akurat przy tym trenerze może się sprawdzić, bo ma takie umiejętności, że może sobie przy tym szkoleniowcu poradzić. To jednak trener musi go poznać i wyrobić na jego temat opinię.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska