
WRESZCIE ZATRZYMANY KRYZYS
Przełamanie przyszło niemal w ostatniej chwili, żeby realnie można było jeszcze myśleć o utrzymaniu w ekstraklasie. 13 grudnia 2019 roku Wisła pokonała po golu Lukasa Klemenza 1:0 Pogoń Szczecin i wszyscy przy ul. Reymonta odetchnęli z wielką ulgą. Był to jednak tak naprawdę dopiero początek wychodzenia z ogromnego kryzysu. Dość powiedzieć, że po zwycięstwie z Pogonią Wisła traciła do bezpiecznego miejsca w tabeli aż sześć punktów.

SERIA OŚMIU MECZÓW BEZ PRZEGRANEJ
Wygrana z Pogonią, a także kolejne zwycięstwo z ŁKS-em w Łodzi tchnęły w zespół Artura Skowronka nadzieję, że walka o utrzymanie może okazać się skuteczna. „Biała Gwiazda” zakończyła rok ze stratą czterech punktów do bezpiecznego miejsca. W lutym wystartowała jednak znakomicie, wygrywając trzy pierwsze mecze. Już po drugiej wiosennej kolejce Wisła wygrzebała się ze strefy spadkowej, a punktowała również w kolejnych meczach. Gdy liga zatrzymała się z powodu pandemii koronawirusa, krakowianie mieli już pięć punktów przewagi nad strefą spadkową. Stało się tak m.in. dlatego, że wspomniany mecz z Pogonią Szczecin zapoczątkował serię aż ośmiu kolejnych spotkań bez porażki.

ZIMOWE TRANSFERY
Skuteczna gra Wisły wiosną była pokłosiem przede wszystkim udanych zimowych transferów. Przy ul. Reymonta nie próżnowali i wzmocnili skład praktycznie w każdej formacji. Szybko do zespołu wprowadził się przede wszystkim Gieorgij Żukow, który stał się odkryciem całej ligi. Również jednak pozostali pokazali, że nie były to transfery przypadkowe. Alon Turgeman strzelił bramkę już w debiucie, dobrze w obronie spisuje się Hebert. Można tak wymieniać również dalej. Na pewno Wisła nie przespała zimowego okna transferowego, co w ostatecznym rozrachunku może okazać się kluczowe w walce o pozostanie w ekstraklasie.

DERBY PRZEGRANE, DERBY WYGRANE
Dla kibiców Wisły najważniejszym meczem w sezonie są derby. Od tych jesiennych, przegranych przez „Białą Gwiazdę” przy ul. Reymonta 0:1, do wiosennych, wygranych na obiekcie przy ul. Kałuży 2:0 minęło nieco ponad pięć miesięcy. To był jednak czas, który bardzo dużo zmienił w drużynie Wisły, która dzisiaj jest z pewnością mocniejsza od tej, która w pierwszej rundzie przegrywała mecz za meczem.