WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"
Dwa ostatnie mecze jawiły się dla podopiecznych Radosława Sobolewskiego jako ekstremalnie trudne. Wisła najpierw grała u siebie z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza, a następnie na wyjeździe z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Oba testy zostały zdane przez „Białą Gwiazdę” celująco, bo dopisała do swojego konta sześć punktów i wciąż pozostaje w grze o bezpośredni awans do ekstraklasy. I może w niej pozostać bez względu na wyniki innych meczów, ale warunek jest jeden, musi wygrać z Zagłębiem.
Na pozór nie ma prawie żadnych argumentów, które dawałyby w tym meczu sosnowiczanom szanse na korzystny wynik. Owszem, Zagłębie wygrało ostatnio z innymi kandydatami do awansu, czyli Ruchem Chorzów i ŁKS-em Łódź, ale to były mecze rozgrywane u siebie. A gdy tylko zawodnicy Zagłębia opuszczają Sosnowiec, zmieniają się diametralnie. Ich bilans na wyjazdach jest bardzo słaby. Dość powiedzieć, że Zagłębie ostatni raz wygrało na wyjeździe 29 lipca, gdy pokonało Odrę w Opolu 4:1. I było to zresztą jedyne zwycięstwo sosnowiczan w tym sezonie poza własnym stadionem.
Pamiętać jednak również trzeba, że choć Zagłębie na wyjazdach zapomniało jak się wygrywa, to jednak zdołało z nich przywieźć w sumie jedenaście punktów. Trzy za wspomniane zwycięstwo w Opolu i osiem za remisy. Mało tego, wśród tych ośmiu remisów są również te z drużynami z czołówki - ŁKS-em, Puszczą Niepołomice czy Arką Gdynia. A że Wisła musi wygrać, to na pewno ostatnią rzeczą, o jakiej mogą w Krakowie pomyśleć, to lekceważenie rywala, bo jak uczy I liga, w niej na każdego trzeba uważać.
Przy ul. Reymonta mowy jednak o lekceważeniu kogokolwiek być nie może, bo w Wiśle doskonale zdają sobie sprawę, o co toczy się gra. Dwie wygrane w ostatnich dwóch spotkaniach sezonu zasadniczego nie są gwarantem bezpośredniego awansu do ekstraklasy, bo potknąć musiałby się jeszcze przynajmniej jeden raz Ruch Chorzów, ale dla „Białej Gwiazdy” te sześć punktów i tak będzie miało wartość bardzo dużą. Bo są one gwarantem zajęcia minimum trzeciego miejsca, czyli w razie konieczności gry w barażach, Wisła będzie gospodarzem najpierw półfinału, a jeśli go wygra, to również decydującego starcia.
Wisła poradziła sobie ostatnio w Bielsku-Białej znakomicie bez swojego lidera Luisa Fernandeza, ale na mecz z Zagłębiem wróci on już do gry i to jeszcze wzmocni siłę ofensywną „Białej Gwiazdy”. A można się spodziewać, że po dwóch tygodniach przerwy Hiszpan będzie miał wyjątkową ochotę do strzelania kolejnych bramek. Zagłębie zresztą już przekonało się w tym sezonie o jego wysokich umiejętnościach, bo w pierwszym meczu obu drużyn, rozegranym jeszcze na Stadionie Ludowym, Fernandez trafił do siatki dwa razy, a Wisła wygrała 2:1.
Wszystko wskazuje na to, że do dyspozycji trenera Radosława Sobolewskiego będzie również David Junca, który od kilku tygodni pauzował z powodu kontuzji. Powrót Hiszpana na boisko to powinno być wzmocnienie nie tylko defensywy, ale również ofensywy Wisły. Wszyscy wiedzą bowiem jakim graczem jest Junca. Jak często lubi ruszać skrzydłem i jak precyzyjne są jego dośrodkowania.
Dodajmy, że niedzielny mecz poprowadzi Łukasz Kuźma z Białegostoku. Wiśle sędziował będzie pierwszy raz w tym sezonie. Zagłębiu prowadził niedawny mecz z ŁKS-em Łódź.
- Kraków piłką podzielony. Które osiedla i dzielnice są za Cracovią, a które za Wisłą?
- Lista przebojów Wisły Kraków! TOP 20 przyśpiewek na finał Pucharu Polski
- Góralskie królestwo Marty i Dawida Kubackich. W Szaflarach zbudowali piękny dom
- Hiszpańska ofensywa w Wiśle! Piłkarze "Białej Gwiazdy" na prywatnych zdjęciach
- Strzelcy bramek dla Cracovii
- Tajemnice obiektów Wisły Kraków. Zaglądamy we wszystkie zakamarki
