
TROCHĘ ZASKAKUJĄCE NASTAWIENIE ODRY
Szczerze mówiąc spodziewaliśmy się nieco innej gry Odry Opole w meczu u siebie. Drużyna, która zgłasza aspiracje walki o awans, na swoim boisku ustawiła się tak, jakby bała się ofensywnej siły Wisły. W pierwszej połowie próżno było szukać pressingu gospodarzy. Stali z tyłu i czekali na „Białą Gwiazdę”. Efekt był taki, że ta nabiła posiadanie piłki na poziomie ponad 70 procent, ale trochę biła głową w mur. Koniec końców skruszyła go po przerwie i w sumie zasłużenie wygrała. A gospodarze mogą sami sobie pluć w brodę, że tak bojaźliwie podeszli do Wisły i dopiero w końcówce atakowali chętniej.

TYM RAZEM SPOKOJNIE Z WYPROWADZANIEM PIŁKI Z OBRONY
Tym razem nie było wielkich problemów z grą od bramki wiślaków. Pewnie po części dlatego, że Odra nie szła do pressingu przez większość meczu. Krakowianie też nie ryzykowali przesadnie. Również z tego względu, że boisko nie było w idealnym stanie i piłka często skakała na nierównościach. Ważne, że gra od bramki tym razem nie przyprawiała kibiców o silniejsze bicie serca.

ŚRODEK POLA TO JEST TERAZ DUŻA SIŁA WISŁY
Wisła rządziła w tym meczu przez zdecydowaną większość czasu m.in. dlatego, że znów bardzo dobrze zagrał duet Kacper Duda, Marc Carbo. Ten bardzo szczelny środek pola „Białej Gwiazdy” to jest obecnie jej duża siła.

UMIEJĘTNE PROWADZENIE MECZU
W futbolu gdy grasz co trzy dni trudne mecze, trzeba nauczyć się umiejętnie prowadzić zespół i umiejętnie gospodarować siłami. Z tego punktu widzenia trzeba pochwalić Wisłę, bo ona zagrała w Opolu mądry mecz. Nawet wtedy gdy sił było już mniej, potrafiła na spokojnie utrzymać prowadzenie. Ta umiejętność będzie w tym sezonie jeszcze na pewno bardzo przydatna.