WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

W tygodniu najgłośniej w mediach było o meczu Wisły z Widzewem w ćwierćfinale Pucharu Polski. Wzbudził wielkie emocje, również kontrowersje po sędziowskich błędnych decyzjach. Widzew nawet chce powtórki spotkania, do czego oczywiście nie dojdzie, chyba, że ktoś w PZPN zdecyduje się złamać własne regulaminy… Inna sprawa, że widzimy wobec tej sprawy już pewnego rodzaju obłęd. Niestety, również w niektórych mediach… Z perspektywy Wisły prawda natomiast jest taka, że ona ważniejszy mecz grała w Opolu z Odrą. Ważniejszy, bo ważniejszym celem jest powrót do ekstraklasy niż nawet zdobycie Pucharu Polski. I z tej perspektywy wygrana w Opolu waży więcej, bo pozwoliła Wiśle pozostać w gronie zespołów wciąż walczących o awans. Bezpośredni awans!
Wiktor Gumiński

Po tak wyczerpującym meczu jak ten z Widzewem, wiślacy mieli prawo być zmęczeni. W Opolu musieli zatem radzić sobie nie tylko z rywalem, ale też ze swoimi słabościami. I to im się udało. Bo nawet gdy już w końcówce pojawił się - jak to obrazowo ujął Albert Rude - kac związany ze środowym wysiłkiem, to wiślacy potrafili w miarę spokojnie rozegrać ostatnie minuty meczu.
Wiktor Gumiński

Przez większość czasu Odra nie stwarzała wielkiego zagrożenia dla Wisły. Przy prowadzeniu 2:0 ta ostatnia mogła kontrolować sytuację, ale sama nieco wpędziła się w niepotrzebne nerwy w doliczonym czasie przez w sumie dość prosty błąd Alvaro Ratona i sprokurowanie rzutu karnego. Wiślacy muszą wreszcie nauczyć się „dowozić” takie mecze na zero z tyłu. W tym roku jeszcze ani razu nie udało im się zachować czystego konta. Pora nad tym popracować.
Wiktor Gumiński

Szczerze mówiąc spodziewaliśmy się nieco innej gry Odry Opole w meczu u siebie. Drużyna, która zgłasza aspiracje walki o awans, na swoim boisku ustawiła się tak, jakby bała się ofensywnej siły Wisły. W pierwszej połowie próżno było szukać pressingu gospodarzy. Stali z tyłu i czekali na „Białą Gwiazdę”. Efekt był taki, że ta nabiła posiadanie piłki na poziomie ponad 70 procent, ale trochę biła głową w mur. Koniec końców skruszyła go po przerwie i w sumie zasłużenie wygrała. A gospodarze mogą sami sobie pluć w brodę, że tak bojaźliwie podeszli do Wisły i dopiero w końcówce atakowali chętniej.
Wiktor Gumiński

Tym razem nie było wielkich problemów z grą od bramki wiślaków. Pewnie po części dlatego, że Odra nie szła do pressingu przez większość meczu. Krakowianie też nie ryzykowali przesadnie. Również z tego względu, że boisko nie było w idealnym stanie i piłka często skakała na nierównościach. Ważne, że gra od bramki tym razem nie przyprawiała kibiców o silniejsze bicie serca.
Wiktor Gumiński

Wisła rządziła w tym meczu przez zdecydowaną większość czasu m.in. dlatego, że znów bardzo dobrze zagrał duet Kacper Duda, Marc Carbo. Ten bardzo szczelny środek pola „Białej Gwiazdy” to jest obecnie jej duża siła. Wiktor Gumiński

W futbolu gdy grasz co trzy dni trudne mecze, trzeba nauczyć się umiejętnie prowadzić zespół i umiejętnie gospodarować siłami. Z tego punktu widzenia trzeba pochwalić Wisłę, bo ona zagrała w Opolu mądry mecz. Nawet wtedy gdy sił było już mniej, potrafiła na spokojnie utrzymać prowadzenie. Ta umiejętność będzie w tym sezonie jeszcze na pewno bardzo przydatna.
Wiktor Gumiński

Już przed sezonem wspominaliśmy, że biorąc pod uwagę terminarz, Wisła musi nauczyć się wygrywać na wyjazdach, jeśli marzy o awansie do ekstraklasy. Przypomnijmy bowiem, że na piętnaście wiosennych spotkań krakowianie mają w planach aż dziewięć meczów w delegacjach. Wychodzi na to, że w zimie przy ul. Reymonta odrobiono tę lekcję, bo jeśli przez całą jesień wiślacy ledwie dwa razy zdobywali komplet punktów na wyjazdach, to wiosną wystarczyły zaledwie dwa mecze, żeby podwoić ten bilans. I tego drużyna Alberta Rude powinna się po prostu trzymać. Wiktor Gumiński

W poprzednim sezonie sektor gości w czasie meczu Odra Opole - Wisła Kraków był wypełniony fanami „Białej Gwiazdy” po brzegi. Atmosfera meczu była świetna, a miejscowi kibice robili zdjęcia, gdy fani z Krakowa prezentowali swoją oprawę. Tym razem w sektorze dla gości siedziało kilku miejscowych kibiców, bo Odra również przyłączyła się do absurdalnej akcji, w efekcie której fanów Wisły nie wpuszcza się na stadiony w Polsce. W całej tej sytuacji ważne są gesty. I taki właśnie wykonali piłkarze Wisły po końcowym gwizdku podchodząc pod pusty sektor gości. I tak powinni robić na każdym wyjeździe bez względu na wynik. Przypominać, że Wisła jest po prostu krzywdzona, że jest to po prostu nieuczciwe w stosunku do krakowskiego klubu jeśli chodzi też o rywalizację sportową, bo odbiera się jej pewnego rodzaju atut w postaci dopingu swoich kibiców. No, ale na końcu warto zauważyć jeszcze jeden fakt. Kibice Wisły i tak do Opola dotarli. Było ich całkiem sporo na tym meczu. Siedzieli wśród gospodarzy. I jakiegoś strasznego zagrożenia dla bezpieczeństwa w związku z ich obecnością nie stwierdzono...
Bartek Ziółkowski/wislakrakow.com

Po zwycięstwie w Opolu Wisłę czeka w następnej kolejce znowu wyjazd. Tym razem do liderującej w I lidze Arki Gdynia. Naszym zdaniem podopieczni Wojciecha Łobodzińskiego nie zagrają tak schowani jak Odra. To będzie inny mecz, do którego Wisła będzie miała nieco więcej czasu na przygotowanie. Emocje zapowiadają się bardzo duże. Arka wygrała wszystkie mecze w tym roku. Wisła dwa na trzy ligowe. Wszystko wskazuje zatem na to, że będzie się dużo działo nad Bałtykiem…
Bartek Ziółkowski/wislakrakow.com
- Odkrycie Roku Jakub Krzyżanowski: To jest moment, gdy można się zatrzymać…
- Tomasz Tułacz, Trener Roku: Nie skreślajcie żadnego dziecka
- Oskar Kwiatkowski: Jestem lokalnym patriotą. Chcę wznieść snowboard na wyższy poziom
- Rudolf Rohaczek: Nie było lepszego klubu od Comarch Cracovii w ostatnich 20 latach
- Oskar Kwiatkowski na czele 10 Asów Małopolski. W Krakowie odbyła się uroczysta gala
- Witold Skupień: Dzięki narciarstwu przestałem się wstydzić swojej niepełnosprawności

Wideo