
LUIS FERNANDEZ NIE ZAWSZE MUSI STRZELAĆ, ALE…
Luis Fernandez nie powiększył swojego dorobku bramkowego w Bełchatowie i to z jednej strony pokazuje, że nie zawsze Hiszpan musi trafić do siatki, żeby Wisła zgarnęła pełną pulę. Druga strona medalu jest jednak taka, że Fernandez w każdym wiosennym meczu dopisał do swojego dorobku konkretną liczbę. Albo gole albo asysty. W Bełchatowie akurat to drugie.

SKRZYDŁOWI NIE TYLKO Z ASYSTAMI
Do tej pory Miki Villar i Alex Mula zbierali punkty za dogrania przy golach Wisły. W piątek wieczorem obaj dopisali do swojego dorobku po bramce. I nie było w tym przypadku. Mula ciężko zapracował na to swoją aktywnością. Z kolei Villar takich akcji z Fernandezem przeprowadzał wiele w sparingach i też to jest coś wypracowanego.

DLACZEGO WISŁA LEPIEJ WYGLĄDA W DRUGICH POŁOWACH
To był kolejny mecz, w którym Wisła wyglądała lepiej od rywali szczególnie w drugiej połowie. To nie jest przypadek. Przy takim stylu „Białej Gwiazdy”, która długo utrzymuje się przy piłce i stara się nią operować szybko, rywale biegają i biegają, tracąc po prostu siły. I w drugich połowach kolejnych meczów to po prostu wychodzi.

NIBY NA WYJEŹDZIE, A JAKBY U SIEBIE…
To był rzeczywiście dziwny mecz pod względem kibicowskim. Wisła grała w nim bowiem na wyjeździe, ale tylko w teorii, bo kibice „Białej Gwiazdy” stanowili na stadionie w Bełchatowie miażdżącą większość i świetnym, głośnym dopingiem też dorzucili swoją cegiełkę do wygranej swojego zespołu.