WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Wyniki pierwszej wiosennej kolejki z piątku i soboty sprawiły, że Wisła w Rzeszowie po prostu musiała wygrać, żeby nie pozwolić odskoczyć rywalom w tabeli. I to wydaje się być na tym etapie sezonu najważniejsze. A choć z gry wiślacy na to zwycięstwo do końca nie zasłużyli i pewnie bardziej sprawiedliwy w przekroju całego spotkania byłby remis, to w krakowskiej drużynie nikt narzekał nie będzie. Ot, można od biedy potraktować wygraną ze Stalą jako odrobienie strat z meczów, w których Wisła była zespołem wyraźnie lepszym, a jednak co najwyżej remisowała. By daleko nie szukać przykładów, warto wspomnieć o 0:0 w jesiennym meczu ze… Stalą Rzeszów.
wislakrakow.com

Miała Wisła w tym meczu swoje góry, miała i doliny. Na końcu trzeba zgodzić się z trenerem „Białej Gwiazdy” Albertem Rude. Liczy się tak naprawdę to, że zespół cały czas wierzył, nie poddawał się i szukał tej wygranej za wszelką cenę. I dostał nagrodę.
wislakrakow.com

Jeśli ktoś po zimowej przerwie spodziewał się, że Wisła nagle pod wodzą nowego trenera zacznie wygrywać wszystko lekko, łatwo i przyjemnie, to musiał być jednak trochę naiwny. Nie, to tak nie działa. Grają cały czas ci sami ludzie plus Dejvi Bregu. I lepiej nastawić się na to, że podobnych jak ten w Rzeszowie meczów będzie w tym sezonie jeszcze kilka. Kibice, ale również piłkarze Wisły będą cierpieć. Jeśli jednak „Biała Gwiazda” takie mecze nauczy się po prostu regularnie „przepychać”, to nikt narzekał nie będzie.
Paweł Dubiel

Wisła będzie tracić bramki, ale musi nauczyć się jak nie tracić takich jak w Rzeszowie. I nie chodzi o to, że - jak mówi Albert Rude - Wisła grająca w takim stylu jak chce hiszpański szkoleniowiec, będzie narażona na ryzyko. Błąd Marca Carbo przy pierwszym golu nie wynikał przecież z jakiejś tajemnej taktyki, a był wynikiem zgubienia koncentracji. I tego wiślacy muszą unikać jak ognia, żeby nie robić rywalom takim prezentów.
Paweł Dubiel

Patrząc z boku na grę Wisły w Rzeszowie trudno było dojść do wniosku, że ten zespół „fruwa” po boisku. Bardziej można było odnieść wrażenie, że „Biała Gwiazda” jeszcze potrzebuje nieco oddechu, by złapać taką pełną świeżość. Ciężkimi nogami po okresie przygotowawczym można też spróbować wytłumaczyć sporo niedokładności w akcjach ofensywnych. Jeśli ta świeżość przyjdzie w kolejnych meczach, to i ocena samej gry powinna być lepsza.
wislakrakow.com

Trudno jest strzelać gole, jeśli np. na bokach wygrywa się pojedynki, ale nie ma do kogo dograć w pole karne, bo w nim na piłkę czeka jeden Angel Rodado, dokładnie pilnowany przez dwóch, czasami nawet trzech rywali. Wiśle w wielu momentach niedzielnego meczu brakowało takiego większego zdecydowania, atakowania większą liczbą zawodników. To nie jest przypadek, że obie bramki dla „Białej Gwiazdy” padły w sytuacji, gdy w „szesnastce” było sporo wiślaków, których trudniej było upilnować.
Paweł Dubiel

Najwięcej w Wiśle mówiło się ostatnio o bramkarzu. Wobec kontuzji Kamila Brody w Rzeszowie musiał bronić Alvaro Raton. I zdał on egzamin, więc może zasłużył na trochę zaufania. Nie chodzi o to, żeby zrezygnować z poszukiwania golkipera, który zwiększy konkurencję. Trochę więcej zaufania Ratonowi można jednak dać, bo dobrze zapracował na nie występem w meczu ze Stalą.
Paweł Dubiel

Jakub Krzyżanowski zagrał od początku w meczu ze Stalą i nawet jeśli nie był to występ idealny, to na tyle dobry, ze jedno jest pewne - trzeba dalej stawiać na „Krzyżana” i pomagać temu utalentowanemu chłopakowi w rozwoju. I to nawet jeśli pamiętamy o tym, że jego zmiennik strzelił zwycięskiego gola.
wislakrakow.com

W meczu ze Stalą Rzeszów mieliśmy dwa debiuty. Dwa różne, dodajmy. Z jednej strony Dejvi Bregu, który w seniorskiej piłce funkcjonuje już od dłuższego czasu. Z drugiej młodziutki Mariusz Kutwa. I oba te debiuty były przynajmniej obiecujące jeśli chodzi o przyszłość zarówno tych zawodników jak i całego zespołu.
wislakrakow.com

Trzeba przyznać Albertowi Rude, że w swoim oficjalnym debiucie w roli trenera Wisły dobrze zarządził meczem. Szybko dostrzegł mankamenty, sprawił, że zespół zagrał lepiej po zmianach. Trener po prostu pomógł w tym meczu drużynie. Pierwszy mecz zatem idzie na plus Hiszpana. Miał szczęście? No pewnie, że miał, bo przecież Stal zmarnowała karnego. Ale trener bez szczęścia nie osiągnie niczego, choćby pracował od rana do wieczora i od wieczora do rana.
wislakrakow.com

To pierwsza taka seria Wisły Kraków w obecnym sezonie, czyli trzy wygrane z rzędu. Do dwóch zwycięstw jeszcze pod koniec 2023 roku krakowianie dorzucili trzecią. Czy pójdą za ciosem, czy przedłużą swoją passę? Zobaczymy już w piątek. Na pewno będą musieli zagrać lepiej niż ze Stalą, żeby pokonać GKS Tychy. Od strony mentalnej wygrana w Rzeszowie może być jednak czymś, co bardzo zawodnikom „Białej Gwiazdy” pomoże.
wislakrakow.com

Wideo