
ŚRODEK POLA JAK SIĘ PATRZY
Wisła wygrała również dlatego, że w środku pola miała trzech takich piłkarzy, jak Aschraf El Mahdioui, Patryk Plewka i Michal Skvarka. Każdy z nich ma nieco inne atuty, ale razem stworzyli tercet, który wygrał walkę o środek pola. Wreszcie nie było dziur, nikt nie miał prawa swobodnie rozgrywać sobie akcji na 30-40 metrze od bramki Wisły.

YAW YEBOAH MOŻE BYĆ JESZCZE LEPSZY!
Niedzielny mecz pokazał, ile dał Yawowi Yeboahowi gol z Górnikiem Łęczna. W spotkaniu z Legią znów próbował swoich technicznych sztuczek, czemu towarzyszyły gromkie brawa wypełnionych trybun. Ghańczyk pokazywał momentami taki luz w swojej grze, że aż się można było zastanawiać, o ile on może być jeszcze lepszy. Bo, że może, to chyba nikt już nie ma wątpliwości.

SIŁA W ATAKU!
Przyznajemy, że trochę byliśmy zaskoczeni faktem, że to Felicio Brown Forbes wyszedł w podstawowym składzie. A jednak Adrian Gula wiedział lepiej i zostawiając nawet na boku piłkarskie aspekty, zachował się niezwykle rozsądnie jako ten, który zarządza piłkarską szatnią. No bo, jak musiałby czuć się Brown Forbes, gdyby usiał na ławce po takim występie jak w Łęcznej? A tak dostał kolejną szansę i znów ją wykorzystał! Jego gol dał Wiśle zwycięstwo, a on wykonał tytaniczną pracę na boisku. A później wszedł Jan Kliment i też pokazał jakość, pomysł na grę i dużą w niej mądrość, gdy nie było już sensu na siłę szukać okazji na kolejne bramki, a lepiej było uciec do chorągiewki i urywać cenne sekundy.

SIŁA W OBRONIE
Wisła miała w tym sezonie trochę problemów w obronie, nie wszystko funkcjonowało tak, jak powinno. Wygląda jednak na to, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Poprawa była już znacząca w Łęcznej. Teraz, gdy poprzeczka poszła jeszcze w górę, krakowianie zdali test z gry defensywnej. No bo, ile tak naprawdę Legia miała tych sytuacji w całym meczu? Niewiele. Oczywiście jeszcze potknięcia, błędy były, ale widać, że Wisła również w tej formacji radzi sobie coraz lepiej.