Początkowo sparing Wisły z Hutnikiem miał być zamknięty. Ostatecznie jednak sztab podjął decyzję, żeby ten mecz otworzyć, bo też infrastruktura ośrodka treningowego w Myślenicach jest taka, że zamykanie tego typu sprawdzianów jest fikcją. Liczna jak na sparing publiczność mogła zatem przekonać się, jak na tydzień przed pierwszym meczem w I lidze prezentuje się Wisła.
Ta zaczęła mocno, bo już w 5 min uzyskała prowadzenie za sprawą Łukasza Zwolińskiego. Ten w okresie przygotowawczym imponuje skutecznością. Potwierdził ją również w sobotnie południe, gdy przymierzył niczym na stole bilardowym i po jego płaskim uderzeniu piłka przy samym słupku wpadła do siatki.
Wisła miała przewagę, ale nie była to dominacja bezwzględna. Hutnik prezentował się bowiem w tym meczu naprawdę dobrze. Grał twardo, składnie, a co najważniejsze potrafił też stwarzać sobie okazje na gole. Kamil Głogowski uderzał po dośrodkowaniu z rzutu rożnego w poprzeczkę. W kilku innych sytuacjach „Białą Gwiazdę” ratował skutecznymi interwencjami Patryk Letkiewicz.
Grę prowadziła jednak głównie Wisła i ona też miała swoje okazje. Najlepszą w 27 min Angel Rodado, który strzelał z zaledwie kilku metrów głową. Pomylił się nieznacznie. Piłka przeleciała bowiem tuż nad poprzeczką. Podobnie było, gdy niewiele później Hiszpan uderzył z rzutu wolnego. Również w tej sytuacji piłka przeleciała nad poprzeczką. Do przerwy więcej goli w tej potyczce już nie padło.
Po zmianie stron Wisła ruszyła do ataku. W 53 min po rzucie rożnym strzelał Wiktor Biedrzycki. Pomylił się nieznacznie. A w kolejnych minutach wiślacy atakowali głównie prawym skrzydłem, gdzie pojedynki wygrywał dość łatwo Angel Baena. Gorzej było z jego ostatnim podaniem, czyli dokładnie tak jak to było w lidze. Ten napór „Białej Gwiazdy” w końcu jednak przyniósł wymierny efekt. W 60 min w ogromnym zamieszaniu pod bramką Hutnika strzelał Łukasz Zwoliński. Trafił w słupek, ale całość zamykał Dawid Szot, który dobił do siatki z najbliższej odległości, a następnie mógł spokojnie opuścić boisko, bo zastąpił go na nim Bartosz Jaroch.
W tej 60 minucie było zresztą w Wiśle znacznie więcej. Pojawił się m.in. na placu gry Frederico Duarte i to właśnie Portugalczyk miał siedem minut później dobrą okazję na gola. Po szybkim ataku wpadł w pole karne, mógł podawać jeszcze do lepiej ustawionego Łukasza Zwolińskiego, mógł sam lepiej przymierzyć. Uderzył jednak wprost w obrońcę.
Jedyny taki ranking najlepszych piłkarzy w historii Wisły Kr...
Hutnik też szukał swoich szans i w 75 min doczekał się wybornej po faulu Kacpra Dudy w polu karnym. Piłkę na jedenastym metrze ustawił Kamil Głogowski i pewnym strzałem pokonał Kamila Brodę, choć ten wyczuł intencje strzelca.
Kacper Duda zrehabilitował się w ostatniej akcji meczu, gdy huknął z dystansu i nie dał szans bramkarzowi Hutnika. Po chwili sędzia zakończył mecz.
Wisła Kraków - Hutnik Kraków 3:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Zwoliński 5, 2:0 Szot 60, 2:1 Głogowski 75 karny, 3:1 Duda 90+1.
Wisła: Letkiewicz (70 Broda) - Szot (60 Jaroch), Uryga (60 Kutwa), Biedrzycki, Mikulec (60 Kiakos) - Duda, Igbekeme – Baena (71 Kuziemka), Rodado (60 Duarte), Alfaro (60 Baniowski) - Zwoliński.
Hutnik: Frątczak (70 Damian Hoyo-Kowalski) -Głogowski (86 Kopyściański), Tarasovs (70 Motorycz, 86 Gałek), Daniel Hoyo-Kowalski, Jania (46 Soprych) - Urbańczyk - Słomka, Bełycz (60 Szablowski), Misak (46 Semik), Sowiński (70 Ikwuka) - Pietrzyk (70 Rzepka).
Sędziował: Tomasz Musiał (Kraków). Żółta kartka: Jania. Widzów: 300.
