WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"
Wisła od pierwszych minut miała przewagę, sprawnie operowała piłką. Gra toczyła się głównie na połowie Miedzi. Sytuacji na gole jednak w tych początkowych fragmentach meczu nie było, a wystarczył moment nieuwagi, strata i goście ruszyli z kontrą, która przyniosła im stuprocentową szansę na objęcie prowadzenia. Ostatecznie w sytuacji sam na sam z Alvaro Ratonem znalazł się Wiktor Bogacz, ale bramkarz wygrał ten pojedynek i skończyło się jedynie na rzucie rożnym.
Krakowianie bliscy gola byli w 14 min. Angel Rodado najpierw wywalczył rzut wolny sprzed pola karnego, a następnie sam go wykonał. Huknął mocno, ale do szczęścia zabrakło mu centymetrów. Trafił bowiem w poprzeczkę.
To za moment mogło się na Wiśle zemścić, bo dosłownie kilkadziesiąt sekund później Miedź wyprowadziła szybki atak. Michael Kostka uciekł Jakubowi Krzyżanowskiemu, podał przed bramkę do nadbiegającego Kamila Antonika, ale tego w ostatniej chwili ubiegł Bartosz Jaroch, który wybił piłkę na rzut rożny.
W 19 min po dośrodkowaniu z rzutu wolnego strzelał Joseph Colley. Trafił w słupek, a choć do siatki momentalnie dobił Szymon Sobczak, to gol nie został uznany, bo sędziowie uznali, że w momencie strzału stopera Wisły, napastnik był na spalonym.
W kolejnych minutach mieliśmy już fragment meczu, w którym więcej było walki w środku pola, wzajemnego przeszkadzania niż składnej gry. Zaangażowania nie można było odmówić obu stronom, ale nie wyłaniały się z tego składne akcje, kolejne sytuacje bramkowe.
Ta przyszła tak naprawdę dopiero w 42 min, gdy prawym skrzydłem ruszył Angel Baena. Wiślacy w tej akcji byli w przewadze, wystarczyło dobrze dograć np. do nadbiegającego Jesusa Alfaro. Baena przekombinował jednak i koniec końców szansę zmarnował.
Ta sytuacja to było jakieś odbicie tego, co prezentowała Wisła w pierwszej połowie, czyli z jednej strony ofensywne nastawienie, ale z drugiej brak dokładności w tym wszystkim i wykończenia. Na dobrze zorganizowaną w obronie Miedź to, co prezentowali krakowianie, to było po prostu za mało, żeby na przerwę schodzić z prowadzeniem.
Druga połowa rozpoczęła się od nieporozumienia między Jakubem Mądrzykiem i Andrzejem Niewulisem. Bramkarz Miedzi ta wybijał piłkę, że bardziej trafił w swojego kolegę niż mu podał. Efekt był taki, że futbolówkę przejął Szymon Sobczak, ale chyba był tym faktem zaskoczony, bo po chwili już było po szansie…
Po chwili Wisła o mały włos nie narobiła sobie problemów przy wyprowadzaniu piłki od własnej bramki, ale koniec końców wyszedł z tego nawet sensowny atak. Tylko wykończenie było złe, bo po słaby strzale Angela Rodado jedyne, co zyskali gospodarze, to rzut rożny.
W kolejnych minutach w ataku była głównie Wisła, ale Miedź wciąż dobrze się broniła. W jej polu karnym mieliśmy kilka razy zamieszanie, ale wciąż brakowało gospodarzom takich klarownych okazji na gole.
W końcu jednak ten napór i cierpliwość wiślaków przyniosły skutek. W 79 min po dośrodkowaniu Bartosz Jarocha z prawej strony pola karnego najlepiej w „szesnastce” odnalazł się Angel Rodado i strzałem głową dał prowadzenie Wiśle.
Miedź ruszyła do ataków, ale Wisła groźnie kontrowała. 2:0 mogła już prowadzić w 88 min, ale w stuprocentowej sytuacji Roman Goku, źle przyjął piłkę. Za to w pierwszej doliczonej minucie dobrze podał do Angela Rodado, ten opanował piłkę, podciągnął i huknął nie do obrony. W tym momencie jasnym już było, że nic złego „Białej Gwieździe” w tym meczu stać się nie ma prawa.
Wisła Kraków - Miedź Legnica 2:0 (0:0)
Bramki: 1:0 Rodado 79, 2:0 Rodado 90+1.
Wisła: Raton - Jaroch, Uryga, Colley, Krzyżanowski (65 Szot) – Duda (85 Kutwa), Carbo – Baena (76 Goku), Rodado, Alfaro (65 Bregu) – Sobczak (85 Żyro).
Miedź: Mądrzyk – Carolina (82 Michalik), Mijusković, Niewulis, Hartherz - Aguado (68 Kaczmarski) - Kostka, Salvador (61 Drzazga), Lehaire, Antonik (68 Agbor) - Bogacz (61 Guzdek).
Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Żółte kartki: Krzyżanowski - Antonik, Mijusković, Aguado, Salvador. Widzów: 17 129.
Wisła Kraków. Kibice ponieśli „Białą Gwiazdę” do wygranej z ...
- Odkrycie Roku Jakub Krzyżanowski: To jest moment, gdy można się zatrzymać…
- Tomasz Tułacz, Trener Roku: Nie skreślajcie żadnego dziecka
- Oskar Kwiatkowski: Jestem lokalnym patriotą. Chcę wznieść snowboard na wyższy poziom
- Rudolf Rohaczek: Nie było lepszego klubu od Comarch Cracovii w ostatnich 20 latach
- Oskar Kwiatkowski na czele 10 Asów Małopolski. W Krakowie odbyła się uroczysta gala
- Witold Skupień: Dzięki narciarstwu przestałem się wstydzić swojej niepełnosprawności
