https://gazetakrakowska.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Wisła Kraków zrobiła swoje. Pozostali też zagrali dla niej. Tracili bramki w doliczonym czasie gry

Bartosz Karcz
ANDRZEJ BANAŚ
Klaruje się powoli sytuacja z zespołami, które zagrają w barażach o ekstraklasę. Już w sobotę poznaliśmy pełny zestaw tej czwórki. Dla Wisły Kraków sytuacja w tabeli zaczyna układać się coraz lepiej.

Wisła Kraków gładko, aż 5:0 pokonała w piątek Stal Stalowa Wola. Goście przy Reymonta byli jedynie tłem dla „Białej Gwiazdy”. Cieniem na tym spotkaniu położyła się jedynie kontuzja kolana Alana Urygi. Dla niego sezon praktycznie już się skończył. W barażach krakowianie będą musieli radzić sobie bez swojego kapitana.

Wygrana ze Stalą sprawiła, że wiślacy ze spokojem mogli oczekiwać na sobotnie mecze Polonii Warszawa z ŁKS-em Łódź i Górnika Łęczna z Wisłą Płock. W obu emocje mieliśmy do samego końca i w obu padły korzystne wyniki dla „Białej Gwiazdy”. Najpierw grano przy Konwiktorskiej, gdzie długo utrzymywał się bezbramkowy remis. W szóstej doliczonej minucie gola strzelił jednak ŁKS. A właściwie Polonia straciła go na własne życzenie, bo Przemysław Szur dał sobie w dziecinny sposób odebrać piłkę Maksymilianowi Sitkowi, ten pognał na bramkę „Czarnych Koszul”, podał do Marko Mrvaljevicia, a ten szansy nie zmarnował. ŁKS-owi ten gol dał trzy punkty i satysfakcję. Wiśle Kraków znacznie więcej, bo oznacza on, że Polonia już jej nie dogoni w sezonie zasadniczym. Dzięki temu „Biała Gwiazda” ma już zagwarantowane minimum piąte miejsce, Polonia skończy sezon zasadniczy szósta, chyba, że wyprzedzi Miedź, ale Wisły już na pewno nie. W Krakowie liczą oczywiście na więcej niż wspomniane piąte miejsce.

I tutaj dochodzimy do drugiego sobotniego meczu, w którym rozstrzygały się sprawy baraży. Górnik Łęczna, jeśli by wygrał miał jeszcze małe szanse na wskoczenie do szóstki. Wisła Płock przy swoim zwycięstwie pozostawałaby w walce nawet o bezpośredni awans. I to „Nafciarze” dwukrotnie wychodzili na prowadzenie, ale dwa razy je tracili. W tym drugim przypadku w czwartej doliczonej minucie meczu! Gola na 2:2 strzelił Przemysław Banaszak, czym ucieszył nie tylko kibiców Górnika, ale też Wisły Kraków. Bo remis w Łęcznej oznacza, że „Biała Gwiazda” w walce o przynajmniej czwarte miejsce jest zależna już tylko od siebie, nie musi oglądać się na rywali. Bez względu na to, jakim wynikiem zakończy się poniedziałkowe spotkanie Miedzi Legnica z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza, w ostatniej kolejce ten pierwszy zespół jedzie do Płocka i tam ktoś punkty stracić musi. Wisła Kraków jeśli zatem wygra w Rzeszowie ze Stalą wyprzedzi albo Miedź albo Wisłę Płock, albo obie, jeśli padnie remis lub wygra Miedź, ale wcześniej potknie się na Bruk-Becie. Jest się zatem o co bić, a najbliższe dwa tygodnie będą niezwykle interesujące jeśli chodzi o walkę o ekstraklasę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska