Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła - Piast. Burliga liczy, że Wisła jutro zostanie liderem

Piotr Tymczak
Łukasz Burliga w meczu z Lechem Poznań.
Łukasz Burliga w meczu z Lechem Poznań. fot. Andrzej Banaś
Obrońca Wisły Kraków Łukasz Burliga nie może się już doczekać jutrzejszego spotkania z Piastem Gliwice (stadion przy ul. Reymonta, godz. 20.30).

- Na pewno jest duża motywacja przed tym meczem, bo jak się popatrzy w tabelę, to można zauważyć, że jeżeli wygramy z Piastem, to chociaż przez dzień będziemy liderem - mówi Burliga.

Ostatni raz wiślacy zajmowali pierwsze miejsce w tabeli na koniec sezonu 2010/2011. Teraz znów mają na to szansę. Jeżeli wygrają jutro z Piastem, będą mieć 13 punktów i wyprzedzą drużyny z 12 punktami (Legia Warszawa, Górnik Zabrze, Lechia Gdańsk), które swoje mecze rozegrają w kolejnych dniach.

- Fajnie byłoby po tak długiej przerwie znów być na pierwszym miejscu, przynajmniej przez chwilę - przyznaje Burliga.

Ten sezon zaczął udanie - choć po pierwszych dwóch meczach ligowych nie można było jeszcze tego napisać. Burliga był w nich rezerwowym i wchodził na boisko z ławki. W wyjściowej jedenastce miejsce na prawej obronie miał Paweł Stolarski. Zmieniło się to w meczu ze Śląskiem we Wrocławiu. W nim trener Franciszek Smuda wystawił Burligę w pierwszym składzie, a ten zaprezentował się tak, że już nie oddał miejsca młodszemu koledze.

- Jeżeli chodzi o prawą obronę, to nadal pracujemy nad tym, aby rozwijał się piłkarsko młody Stolarski. Wyskoczył jednak Burliga, który jest w świetnej formie. Oby jak najdłużej. Jest więc między nimi konkurencja - komentuje trener Smuda.

Łukasz Burliga przyznaje, że nowy szkoleniowiec wiślaków miał wpływ na jego formę. - Trener dobrze nas przygotował, wszyscy ciężko pracujemy i wiemy, jak mamy grać. Swoje robi też coraz większe ogranie i doświadczenie. Jestem coraz starszym zawodnikiem, mam 25 lat - podkreśla Burliga.

Podoba mu się styl, jaki preferuje trener Smuda. -Lubię grać agresywnie, blisko przeciwnika, pressingiem. Nie czekam na to, co zrobi rywal, tylko ruszam do przodu - opisuje prawy obrońca "Białej Gwiazdy".

Może też występować na lewej stronie defensywy, w przeszłości grał jako boczny pomocnik, a zdarzało się, że nawet w ataku - i strzelał bramki.

Teraz jego atutem jest umiejętność podłączania się - w odpowiednim momencie - do akcji ofensywnych. Dzięki jego akcjom sędziowie podyktowali w tym sezonie dwa rzuty karne - w meczach z Koroną Kielce i Lechem Poznań - które wiślacy zamienili na bramki. Trzeba dodać, że karny w końcówce spotkania z Koroną dał Wiśle trzy punkty, a "jedenastka" w meczu z Lechem przyniosła prowadzenie. Akcje Burligi miały więc duże znaczenie przy dwóch ligowych zwycięstwach zespołu.

- Na treningach ćwiczymy, aby "wysoko" odbierać piłkę. Jak się ją przechwyci 40 metrów od bramki przeciwnika, to łatwiej się podłączyć do ataku, bo trzeba przebiec przykładowo 10 metrów, a nie całe boisko - wyjaśnia Burliga. - Nie ma takiego zawodnika na świecie, który byłby w stanie przez cały mecz biegać po boisku tam i z powrotem - dodaje obrońca Wisły.

Zgadza się, że ostatnie spotkanie z Pogonią w Szczecinie (0:0) nie wyszło wiślakom najlepiej. Zaznacza jednak, że w sezonie zawsze zdarzy się słabszy występ. - Nie byliśmy najlepiej dysponowani tego dnia. Nie da się jednak wszystkich spotkań zagrać świetnie, nie zawsze wszystko dobrze wychodzi. Teraz spokojnie trenujemy i staramy się jak najlepiej przygotować do meczu z Piastem - mówi Łukasz Burliga.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska