Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła - Zagłębie 1:0. Trenerzy i piłkarze komentują mecz

(bk)
Po wygranym dla "Białej Gwiazdy" meczu z Zagłębiem pytamy o opinię trenerów i piłkarzy obu drużyn. Jak oceniają spotkanie?

Jan Urban (trener Zagłębia Lubin): Powodzenia w środę!
- Trochę nam szkoda, bo mogliśmy tutaj zremisować. Początek pierwszej połowy był w naszym wykonaniu bardzo dobry. Mieliśmy przede wszystkim trzy znakomite sytuacje. Trudno jednak myśleć choćby o remisie w Krakowie, jeśli marnuje się takie szanse.
Jeśli chodzi o rzuty karne, to pierwszy był trochę “z kapelusza". Oba zespoły były zaskoczone, że sędzia go podyktował.

Życzę wszystkim polskim zespołom awansu do fazy grupowej europejskich pucharów. To byłaby znakomita promocja naszej piłki za granicą przed Euro 2012. Poza tym nasza liga byłaby wtedy jeszcze bardziej interesująca. Myślę, że te drużyny mogłyby mieć problemy, grając i w pucharach i w lidze. Pewnie wtedy trochę punktów by potraciły i walka o czołowe lokaty byłaby bardziej wyrównana. Na razie jednak życzę Wiśle powodzenia w środę! W następnym tygodniu również.

Robert Maaskant (trener Wisły Kraków): Tylko ciałem byliśmy przy tym meczu
- Najważniejsze jest to, że wygraliśmy z dobrym zespołem. Jedynie ciałem byliśmy przy tym meczu, a myślami i sercem już przy konfrontacji z APOEL-em. W pierwszej części nasza gra wyglądała dobrze gdy byliśmy przy piłce. Źle to natomiast wyglądało wtedy, gdy piłkę miało Zagłębie, bo zapominaliśmy, że trzeba również się bronić. Przez to rywal stworzył sobie kilka bardzo dobrych sytuacji.

Podjąłem decyzję, że kilku piłkarzy, którzy grali w środę w reprezentacjach, tym razem odpocznie. Tym bardziej się cieszę, bo wygraliśmy bez Maora, a ostatnio pojawiało się wiele pytań, czy to jest możliwe. Szkoda, że Łukasz Garguła, nie strzelił gola, a był tego bardzo blisko w pierwszej połowie. Wtedy na pewno byłby zawodnikiem meczu.

Jeśli chodzi o drugi rzut karny, to Andraża nie było na liście piłkarzy wyznaczonych do wykonania jedenastki. Pierwszego karnego Patryk Małecki oddał Bitonowi. Andraż tłumaczył później, że myślał, że “Mały" nie chce strzelać karnych w tym meczu i dlatego wziął piłkę. Andraż przeprosił już drużynę i dla mnie problem jest już rozwiązany.

Zmieniłem Michaela Lameya, bo grał on ostatnio wiele meczów, m.in. dlatego, że w lidze grać nie może Marko Jovanović. Michael odczuwał lekki ból w nodze, ale twierdził, że może grać. Postanowiłem jednak go ściągnąć, żeby nic nie stało mu się przed środowym spotkaniem.

David Biton (piłkarz Wisły Kraków): Bramki cieszą, ale zwycięstwo jest najważniejsze

- Jestem bardzo zadowolony z trzeciej bramki w tym sezonie, ale jeszcze bardziej z tego, że wygraliśmy. Dla nas to było ważne zwycięstwo, bo pierwsze w tym sezonie. Zawsze mówię, że ważne jest zwycięstwo drużyny. Jeśli zespół wygrywa, a ja nie strzelam bramki, to nie ma problemu. Jeśli jednak trafiam do siatki, to cieszę się tym bardziej.
Z każdym meczem czuję się coraz lepiej. Oczywiście cały czas chcę grać jeszcze lepiej. Ciężko pracuję, żeby być ważnym piłkarzem dla Wisły.

Jeśli chodzi o pierwszy rzut karny, to spytałem Patryka Małeckiego czy mogę strzelać. Czułem się pewnie, bo całe życie, we wszystkich klubach, w których grałem, strzelałem rzuty karne. Cieszę się, że “Mały" oddał mi piłkę. Mogę mu tylko podziękować.

Jeśli chodzi o drugiego karnego, to nie ma co do tego wracać, najważniejsze, że wygraliśmy.
W tym momencie najważniejszy dla nas jest już mecz z APOEL-em. Szczerze mówiąc nie wiem jeszcze za wiele o przeciwniku. Jestem jednak pewny, że trener ze swoim sztabem dobrze rozpracuje rywala i będziemy w stu procentach gotowi na ten mecz. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że w rewanżu na Cyprze będzie bardzo gorąco. Akurat dla mnie nie jest to jednak problem, bo w Izraelu jest podobna pogoda, więc jestem przyzwyczajony do gry w takich warunkach.

Nie wiem czy zacznę to spotkanie od początku. Ja o tym nie decyduję, tylko trener. Oczywiście jak każdy piłkarz chcę grać, ale ważniejsze jest dobro zespołu. Wszyscy chcemy przecież awansować do Ligi Mistrzów.

Nie jest moim zdaniem aż tak ważne, że pierwszy mecz gramy w Krakowie. Lepiej jest grać rewanż u siebie, ale przecież nie możemy tego zmienić. Pamiętajmy jednak, że o wyniku tej rywalizacji nie decyduje jedno spotkanie, tylko dwa. Nic nie skończy się przecież po meczu w Krakowie, a wszystko rozstrzygnie się tak naprawdę w rewanżu.

Szymon Pawłowski (piłkarz Zagłębia Lubin): Szkoda sytuacji z pierwszej połowy
- Najgorzej człowiek czuje się wtedy gdy schodzi z boiska pokonany, mimo iż pokazał się z niezłej strony. Zagraliśmy w Krakowie dobre spotkanie. W pierwszej połowie mieliśmy trzy znakomite sytuacje. Jeśli jednak z takim przeciwnikiem się nie wykorzystuje swoich dobrych okazji, to przeważnie później to się mści. Wisła jest przecież klasowym zespołem i potrafi wykorzystać swoje szanse.
W drugiej połowie nie mieliśmy już tyle sytuacji. Wisła szybko uzyskała prowadzenie po przerwie, ale też nie miała za wiele okazji na podwyższenie wyniku. Gospodarze zagrali trochę inaczej w drugiej części. Zagęścili środek boiska i grało się trudniej, bo było mniej miejsca.
Nie wiem czy na grę Wisły wpływ miał czekający krakowian środowy mecz z APOEL-em. Może gdzieś w podświadomości chłopaki myśleli już o Lidze Mistrzów, bo to przecież wielka szansa nie tylko dla samej Wisły, ale całej polskiej piłki. Na boisku nie było jednak tego widać. Wiślacy podeszli do meczu skoncentrowani i chcieli wygrać. Udało im się, więc pozostaje tylko pogratulować.


Patryk Małecki (piłkarz Wisły Kraków): Miałem strzelać te karne

- To był ciężki mecz dla nas, bo Zagłębie to dobry zespół, który zagrał z nami otwartą piłkę. Z przebiegu meczu byliśmy jednak lepsi i wygraliśmy zasłużenie. Gdybyśmy strzelili tego drugiego karnego, to końcówka byłaby spokojniejsza, ale najważniejsze, że i tak wygraliśmy. Jeśli chodzi o karne, to byłem do nich wyznaczony. Przy pierwszej jedenastce Dudu Biton poprosił mnie, że chce strzelać. Zgodziłem się bez problemów. Przy drugim chciałem strzelać, ale Andraż Kirm wziął piłkę. Szkoda, że nie strzelił, bo teraz będzie na nim to ciążyło. Nie kryję, że gdy nie trafił, byłem wściekły, ale po meczu już mi przeszło. Podszedłem do Andraża i powiedziałem mu, żeby się nie martwił, że nic się nie stało. Widać było przecież, że bardzo chciał strzelić, ale niestety, nie udało mu się. Teraz musimy mu pomóc, bo jesteśmy drużyną.

W pierwszej połowie miałem problemy z butem, który się rozerwał. Musiał mi pożyczyć swojego Kaziu Moskal, co było trochę kłopotliwe, bo ma trochę większą stopę. Po przerwie założyłem już innego buta i było lepiej.

Nie oszczędzaliśmy się przed APOEL-em. Może gdzieś tam w głowach to było, ale chcieliśmy przede wszystkim wygrać i to nam się udało.

Wiemy, o co gramy w środę. Podejdziemy do tego meczu w pełni skoncentrowani i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby wygrać. Gramy u siebie i musimy wywalczyć zaliczkę przed rewanżem. Jeszcze nie wiem, jaką drużyną jest APOEL. Teraz przychodzi czas na przygotowania do tego spotkania. Jedno jest pewne, czeka nas bardzo trudny mecz.


Łukasz Garguła (piłkarz Wisły Kraków): Jestem dobrej myśli przed środą

- Od samego początku trener powtarza, że mamy wyrównany zespół, że ma do dyspozycji dwudziestu zawodników. Grać może oczywiście tylko jedenastu i ktoś zawsze jest mniej zadowolony. Ważne, że gdy dostaje się szansę, żeby ją wykorzystać. Ja też starałem się i cieszę się, że zagrałem 90 minut. Oczywiście ciężko jest być tylko dublerem Maora Meliksona, ale taka jest w tej chwili moja rola w zespole i muszę ją zaakceptować. Jeśli tylko jest okazja, żeby zagrać, to trzeba pokazywać się z dobrej strony. Jesteśmy z Maorem różnymi piłkarzami. Wiadomo, że on jest w tej chwili najlepszym zawodnikiem nie tylko w Wiśle, ale w całej lidze. Myślę, że jeszcze dużo radości nam da, ale to wiąże się również z tym, że będzie o nim coraz głośniej, więc nie można wykluczyć, że jakiś silniejszy klub się nim zainteresuje.

Jeśli chodzi o podejście do meczu z Zagłębiem, to pewnie gdzieś tam w podświadomości mieliśmy, że w środę czeka nas bardzo ważne spotkanie w europejskich pucharach. Z drugiej strony każdy sobie układał to w głowie w taki sposób, że mecz z Zagłębiem też jest ważny. Chcieliśmy po tych dwóch remisach wreszcie wygrać i cieszę się, że to nam się udało.
Zdaję sobie sprawę z tego, że pewnie w środę usiądę na ławce rezerwowych. Nie płaczę jednak z tego powodu. Taka moja rola i jeśli wejdę choć na kilka minut, dam z siebie wszystko. Cieszę się przede wszystkim z tego, że jestem zdrowy, że czuję się dobrze i mogę pomagać zespołowi. Przed meczem z APOEL-em jestem dobrej myśli. W poprzednich meczach pucharowych mieliśmy może słabsze momenty, ale już spotkanie z Liteksem w Krakowie pokazało, że gramy coraz lepiej. Dlatego jestem bardzo pozytywnie nastawiony do środowej konfrontacji. Oby tylko szczęście nam dopisało, a będzie dobrze. Gramy u siebie i trzeba postarać się o jak najlepszy wynik. Mamy obecnie bardzo dobry zespół i trzeba to koniecznie wykorzystać.

Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!

Głosuj na najlepsze schronisko Małopolski

Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska