Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiślaczki napędziły stracha liderowi. Teraz czas na beniaminka

Justyna Krupa
Rzuca Giedre Labuckiene z Wisły Can-Pack Kraków
Rzuca Giedre Labuckiene z Wisły Can-Pack Kraków Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Wisła Can-Pack Kraków była bliska sprawienia sensacji w Eurolidze, teraz wraca do walki w ekstraklasie.

Ekipa „Białej Gwiazdy” mierzyła się w Salamance z liderem grupy B, niepokonaną drużyną Perfumerias Avenida. Mimo, że podopieczne Krzysztofa Szewczyka z góry były skazywane w tym meczu „na pożarcie”, były bliskie sprawienia wielkiej niespodzianki (57:62).

Wiślaczki w pierwszej połowie świetnie wykorzystywały każdą niefrasobliwość gospodyń w rozgrywaniu akcji i błyskawicznie je kontrowały. Zwłaszcza w pierwszej kwarcie ekipa z Salamanki grała mocno nieskutecznie. W pewnym momencie przewaga krakowianek sięgnęła ponad 10 punktów. W drugiej kwarcie gospodynie jednak się otrząsnęły i zaczęły grać znacznie ostrzej w obronie. Mocno w defensywie pracowała zwłaszcza była wiślaczka Laura Nicholls, utrudniając życie krakowskim podkoszowym. Mimo to, podopieczne Krzysztofa Szewczyka schodziły do szatni z prowadzeniem 39:31. Świetnie prezentowała się w pierwszej połowie Maurita Reid, która przed przerwą nie tylko miała na koncie najwięcej punktów spośród wiślaczek, ale też… najwięcej zbiórek.

Dobry mecz rozgrywały w Salamance również Magdalena Ziętara i litewska podkoszowa „Białej Gwiazdy” Giedre Labuckiene. Problemem ekipy Szewczyka był natomiast brak skuteczności Cheyenne Parker. Podwajana w obronie Amerykanka była jedyną zawodniczką Wisły, która w tym meczu nie zdobyła żadnego punktu.

Po przerwie gospodynie podkręciły tempo i wiślaczki nieco się pogubiły. W dodatku szybko czwarty faul „złapała” Parker. Przewaga Wisły topniała, w trzeciej kwarcie krakowianki zdobyły zaledwie 6 oczek. W decydującej kwarcie ekipa z Salamanki objęła prowadzenie. Wtedy „trójkę” trafiła Magda Ziętara. W końcu jednak dał o sobie znać fakt, że to gospodynie dysponowały dłuższą ławką rezerwowych. Ostatecznie to faworytki cieszyły się ze zwycięstwa. Ten mecz pokazał jednak, jak duży potencjał drzemie w krakowskiej ekipie.

Spotkanie w Salamance na żywo obserwowała prezes TS Wisła Marzena Sarapata. – To było meczycho. Świetna drużyna – chwaliła na Twitterze. Rzeczywiście, znakiem rozpoznawczym ekipy „Białej Gwiazdy” w tym sezonie jest to, że choć nie ma w drużynie wielu wybitnych indywidualności, to jednak zawodniczki Krzysztofa Szewczyka potrafią grać naprawdę solidną, zespołową koszykówkę. – Czas na przełamanie w kolejnym meczu – skwitowała kapitan drużyny Magdalena Ziętara. Następne spotkanie Euroligi wiślaczki zagrają za tydzień u siebie z Familą Schio.

Tymczasem już w ten piątek krakowiankom przyjdzie grać kolejne spotkanie – tym razem w Basket Lidze Kobiet. Wiślaczki nie mają więc niemal czasu na regenerację. Pocieszeniem jest jednak fakt, że rywalem będzie ostatnia drużyna ekstraklasowej tabeli, czyli Enea AZS Poznań. Zespół z Wielkopolski to ligowy beniaminek i od początku sezonu nie wygrał jeszcze meczu. Bazuje w dużej mierze na polskich zawodniczkach, ale w składzie ma też Amerykanki – Sidney Cook i Jazmine Davis. Mocnym punktem poznańskiej ekipy może być jednak Kateryna Rymarenko, która dołączyła do zespołu w trakcie sezonu. Była skrzydłowa Ślęzy Wrocław postraszyła ostatnio Artego, zdobywając w Bydgoszczy aż 17 punktów.

Spotkanie w Poznaniu rozpocznie się o godz. 18.30.

Sportowy24.pl w Małopolsce

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wiślaczki napędziły stracha liderowi. Teraz czas na beniaminka - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska