https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Władze Krynicy chcą głowy radnego Cyconia

Jerzy Wideł
Krzysztof Cycoń twierdzi, że władze Krynicy chcą mu zamknąć usta
Krzysztof Cycoń twierdzi, że władze Krynicy chcą mu zamknąć usta fFOT. Stanisław Śmierciak
Grupa sześciu osób, radnych rady miejskiej w Krynicy, domaga się pozbawienia mandatu radnego powiatowego Krzysztofa Cyconia. W piśmie do przewodniczącego Rady Powiatu Nowosądeckiego twierdzą, że Cycoń popełnił przestępstwo, co potwierdził sąd, warunkowo, na czas próby umarzając sprawę przeciwko niemu.

- Sprawa się przedawniła - odpowiada Krzysztof Cycoń. - Kryniccy radni chcą się na mnie zemścić,
bo krytykuję działania władz Krynicy.

Rzeczywiście, 12 września 2006 roku sąd uznał Krzysztofa Cyconia winnym tego, że od maja do sierpnia 2004 roku wydał w Krynicy trzy numery czasopisma "Biuletyn Informacyjny Komitetu Społecznego Kryniczanie" i nie wykazał w nim nazwy zakładu wykonującego druk i imienia redaktora naczelnego. Biuletyn nie zawierał też adresu redakcji. Sąd uznał za bezsporny fakt złmania prawa prasowego, ale jednocześnie umorzył warunkowo postępowanie karne na okres próby wynoszący jeden rok. Wyrok był nieprawomocny. Cycoń złożył apelację.

Gdy w październiku 2006 roku został wybrany radnym, nie był więc prawomocnie skazany. Apelację Cyconia Sąd Okręgowy odrzucił i 7 grudnia 2006 r. wyrok się uprawomocnił. Rok później minął jednak okres próby i - jak twierdzi Cycoń - wina uległa przedawnieniu.

Pismo w sprawie Cyconia, jak nam powiedział Stanisław Wanatowicz - przewodniczący Rady Powiatu, dostarczył mu burmistrz Krynicy Emil Bodziony. Bodziony i Cycoń od dawna pozostają w politycznym sporze. Podobne pismo zostało przekazane do delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Nowym Sączu i do wojewody małopolskiego.

Cycoń zapowiada, że osoby, które podpisały się pod pismem, pozwie do sądu za pomówienia. Na piśmie widnieją podpisy osób, które są między innymi radnymi w radzie w Krynicy-Zdroju - Marii Kieblesz, Marka Krawczyka, Henryka Wiewióry i Sławomira Czarneckiego.

- Obudzili się przypominając sobie sprawę sprzed dwóch lat i teraz, po pół roku, kiedy sprawa się przedawniła, donieśli na mnie - oburza się Cycoń. - To odwet za moje wystąpienia jako mieszkańca Krynicy na sesjach rady miejskiej. Niedawno ci sami ludzie odwołali przewodniczącego rady Krynicy Jana Boligłowę, teraz chcą mojej głowy, jako radnego powiatowego - stwierdza Cycoń.

- Sprawą zajmie się radczyni prawna starostwa Wiesława Borczyk - mówi przewodniczący Wanatowicz. - Zwróciłem się też do biura prawnego Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego o wykładnię prawną - dodaje.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska