

DOBRZE JEST WYGRAĆ NA POCZĄTEK
Bez względu na to jak ocenialibyśmy grę Wisły w czwartkowym meczu, niezwykle istotne jest to, że po prostu wygrała. Dla „Białej Gwiazdy” to było nowe otwarcie. Z nowym trenerem na ławce, z debiutantami w składzie. Nic tak dobrze nie robi dla atmosfery wokół drużyny i w niej samej, jak wygrane.

DOBRA ZALICZKA PRZED REWANŻEM
Do piątej doliczonej minuty wiślacy mogli w czwartek odczuwać niedosyt. Stworzyli bowiem wiele sytuacji, a prowadzili tylko 1:0. To byłaby nikła zaliczka przed rewanżem w Podujevie. Gol niezawodnego Angela Rodado sprawił, że można mówić już o naprawdę solidnym kapitale. Nie napiszemy, że krakowianie są już jedną nogą w kolejnej rundzie, bo byłaby to przesada, ale na pewno zrobili w jej kierunku spory krok.

WISŁA CHCE ODBIERAĆ WYSOKO PIŁKĘ
Po meczu z KF Llapi wiemy już trochę więcej na temat tego jak drużyna Kazimierza Moskala ma grać. W sumie zaskoczenia wielkiego nie ma, bo filozofia trenera Wisły jest znana. Lubi ofensywny futbol. W szczegółach widać, że drużyna ma grać jak najdłużej w meczu wysokim pressingiem, starać się odbierać piłkę już w okolicach pola karnego rywali. Raz to w czwartek wychodziło wiślakom lepiej, raz gorzej. To element, który na pewno trzeba będzie jeszcze doskonalić, bo nawet Llapi kilka razy potrafiło skutecznie spod tego pressingu wychodzić, a wtedy wyprowadzało w miarę sprawnie ataki, choć rozbijały się ona później o linię defensywną wiślaków. Można było jednak też odnieść wrażenie, że gdyby Wisła grała z zespołem nieco lepiej i szybciej operującym piłką w końcowych fazach akcji, to miałaby znacznie większe problemy. I dlatego już teraz trzeba pomyśleć jak temu zapobiegać. Jesteśmy pewni, że Kazimierz Moskal i jego sztab zwrócą na to uwagę.