
LEPSZE STAŁE FRAGMENTY GRY
Wisła oba gole strzeliła po stałych fragmentach gry. Pierwszego po wyrzucie z autu, drugiego po rzucie rożnym. I generalnie potrafiła stworzyć trochę zagrożenia pod bramką po właśnie stałych fragmentach gry. Biorąc pod uwagę, że w poprzednich sezonach sporo było narzekania na to, że wiślacy tego nie potrafią, jest to jakiś pozytywny sygnał na przyszłość. Minusem było to, że kilka razy zdarzyło się po tych stałych fragmentach gry wiślakom nie zebrać tzw. drugich piłek i rywal ruszał z kontrą. I znów, gdyby Llapi miało więcej jakości w ofensywie, mogło się to skończyć różnie. To też trzeba poprawić. Musi być po prostu lepsza asekuracja.

NA ZERO Z TYŁU TO TEŻ WAŻNA SPRAWA
Mimo wszystko fakt, że Wisła nie straciła bramki w czwartek jest wartością samą w sobie. Tym bardziej, jeśli weźmiemy pod uwagę, jaki problem z grą obronną miała w końcówce poprzedniego sezonu i ile tych goli traciła. I co równie ważne, wiślacy nawet nie pozwolili rywalom za bardzo wykreować stuprocentowych sytuacji. Nawet jak byli w polu karnym, krakowianie w miarę dobrze bronili światła bramki. A jak już nawet gościom udawało się oddać celny strzał, to dobrze ustawiony był Anton Cziczkan i spokojnie wszystko bronił.

DEBIUTANCI WYPADLI POZYTYWNIE
W czwartek na boisku zaprezentowało się trzech debiutantów. Wszyscy wypadli pozytywnie. Najlepiej zaprezentował się Olivier Sukiennicki. Dobrze na boku obrony spisywał się Rafał Mikulec i nawet krótki występ Gianniska Kiakosa też można ocenić dobrze. Oczywiście na ten moment trudno już stawiać twardo sprawę, że wszyscy trzej będą w przekroju całego sezonu dużymi wzmocnieniami dla Wisły, ale na pewno wysłali sygnał, że krakowski klub nie pomylił się ściągając tę trójkę.

MANKAMENTY? ONE TEŻ SĄ
Nie był to oczywiście idealny mecz Wisły. Wygrała go zasłużenie, ale były też momenty, gdy oddawała za bardzo pole rywalom, gdy traciła kontrolę nad tym, co na boisku się dzieje. Były też momenty, o których wspomnieliśmy wcześniej, gdy asekuracja powinna być lepsza. Można też mieć trochę zastrzeżeń do finalizacji akcji, bo było kilka momentów, gdy brakowało a to dokładniejszego podania, a to precyzyjnego strzału. Ta drużyna po prostu ma wciąż nad czym pracować.