https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wojewoda dał ultimatum: trzech radnych ma odejść

Bogusław Kwiecień
Trzech radnych, prezesów klubów sportowych w gminie Kęty: Marek Błasiak (Uczniowski Międzyszkolny Klub Sportowy Kęczanin) , Antoni Mojżesz (LKS Niwa Nowa Wieś) i Jerzy Rybacki (LKS Orzeł Witkowice) wkrótce pożegna się z radą miejską. Miesięcznie każdy z nich pobierał dietę w wysokości 700 zł, funkcje pełnili od 2010 r.

To wojewoda małopolski wezwał radę w Kętach do podjęcia uchwały o wygaśnięciu mandatów trzech jej radnych. Jeśli rada tego nie nie zrobi do 13 października wojewoda wkroczy i sam odwoła Błasiaka, Rybackiego i Mojżesza.
Dlaczego musiał interweniować? Bo okazało się, że kierowane przez trzech radnych kluby sportowe prowadzą także działalność gospodarczą na majątku gminy. Wojewoda wylicza m.in. organizację biletowanych imprez sportowych, umieszczanie nazw sponsorów na koszulkach i banerach na obiektach. Według niego łączenie w tej sytuacji funkcji prezesów z zasiadaniem w radzie jest niezgodne z prawem.

Trzej radni trzy lata temu zdobyli mandaty startując w wyborach z komitetu "Miasto i Gmina Kęty XXI", tego samego, z którego był burmistrz Kęt Tomasz Bąk. Rafał Ficoń, radny opozycji przypomina, że był jednym z tych, którzy już na początku kadencji rady zwracali uwagę na niewłaściwe postępowanie trzech radnych. Na wniosek ośmiu radnych opozycji wojewoda zajął się sprawą, zajmował się nią ponad rok. Urząd wojewódzki z urzędu sam nie sprawdza radnych pod kątem ich działalności gospodarczej. Działa tylko na wniosek. Tu właśnie tak się stało. - Wcześniej nasze uwagi były bagatelizowane, słyszeliśmy, że nie jest to działalność gospodarcza, chociaż inaczej ocenił to Naczelny Sąd Administracyjny - mówi radny Ficoń. NSA w orzeczeniu z 2006 r. stwierdził, że działalność stowarzyszenia na mieniu komunalnym jest działalnością gospodarczą, a pełnienie funkcji członka zarządu takiego stowarzy- szenia oznacza więc zarządzanie taką działalnością .

Ficoń przypomina, że koledzy z radny mieli trzy miesiące, od czasu ślubowania, aby zrezygnować z prezesowania w klubach, ale tego nie zrobili. Termin ultimatum wojewody upływa 13 października.

- Sesja, podczas której rada zajmie się tą sprawą,odbędzie się 10 października - zapowiada Eugeniusz Zawadzki, przewodniczący Rady Miejskiej. Czy radni będę chcieli odwołać swoich kolegów?

- Każdy na swój sposób oceni tę sytuację, której nadaje się posmak afery - dodaje Zawadzki.
Marek Błasiak, prezes Kęczanina, sportowej wizytówki Kęt, nie kryje rozgoryczenia decyzją wojewody. Podkreśla, że zarząd klubu i on, jako prezes, działali wyłącznie społecznie.

- Bez działalności gospodarczej nie ma mowy o funkcjonowaniu klubu, w którym ćwiczy 117 dzieci. Wszystkie pieniądze, które zarobimy, idą na klub - zaznacza. I przypomina, że to rodzice dzieci zadecydowali, że został radnym, by działać na rzecz młodych ludzi w Kętach.

Byli radnymi, a już ich nie ma

Niedawno w Oświęcimiu radna Małgorzata Margol złożyła rezygnację z zasiadania w radzie miasta w związku ze zmianą miejsca mieszkania. Krótko po rozpoczęciu kadencji z mandatów z przyczyn osobistych zrezygnowało dwóch radnych w Brzeszczach. Krzysztof Zalwowski był radnym przez miesiąc, a drugi,Marek Wyrobek, trzy miesiące. Pod koniec ub. roku z wnioskami o wygaszenie mandatów wystąpiło dwóch radnych w Lanckoronie. W tym przypadku i tak straciliby je prędzej czy później.
Radni Józef G. oraz Stanisław M. zostali przyłapani przez policję na prowadzeniu samochodów pod wpływem alkoholu. To jest przestępstwo, a prawo wyraźnie mówi, że radny ukarany prawomocnym wyrokiem sądu nie może pełnić swojej funkcji w radzie. W Lanckoronie z radą pożegnała się ponadto Anna Kucharczyk, która została dyrektorem Gminnego Ośrodka Kultury. Zgodnie z prawem nie można łączyć takiego stanowiska z zasiadaniem w radzie gminy. Z kolei z mandatu radnego powiatowego zrezygnował Józef Kała, były starosta oświęcimski. Stało się tak w związku z objęciem stanowiska wiceprezesa Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Krakowie.

Lista radnych w zachodniej Małopolsce, którzy z różnych powodów nie dotrwają do końca tej kadencji, jest dłuższa.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 16

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

:)
I znowu wraca : "Straszenie bąkiem " jak się okazało to nie straszenie tylko prawda , co było po wyborach ?! Vitaler , tak krótką masz pamięć ?
G
Gość
A czy to wazne czyją jest zoną? Ważne zeby dzieci zdrowe były!!!!!!!
L
Leo
A poza tym zgadzasz się ze wszystkim? Żona była czyjaś inna? Sorry, może to chodziło o kobietę wiceprezesa? A Bąkiem już nawet nie ma co straszyć, co najwyżej śmieszyć. Skoro zaś idzie o dzielenie kęczan, to zapytaj kogoś vitalerze, czy popiera Bąka? Jeśli tylko nie jest kibolem, uzna takie pytanie za obrazę, bo przyznanie się do sympatii bąkowskich to dziś w Kętach obciach.
v
vitaler
Czyją żonę Leo przyjęto do urzędu? Tylko dobrze się zastanów nad odpowiedzią bo żona Błasiaka pracuje akurat w przedszkolu, do tego poza gminą Kęty. Jak widać umiecie tylko insynuować, straszyć Bąkiem, dzielić kęczan i kłamać po forach.
L
Leo
Gdyby kilka lat temu, za czasów Olejarza były takie sytuacje jak teraz, Bąk z Jurzakiem ściągaliby tutaj co tydzień pisowską "Misję specjalną", i publicznie wylewaliby hektolitry łez nad "korupcją" w Kętach. Dziś to dla nich normalka: dać kumplowi pod stołem 50 tys. 100 tys. - ma klub, ma potrzeby, jest wiernym kolesiem i zawsze zagłosuje za... to i żonę się do urzędu przyjmie. To są nowe migolskie standardy. Albo się nauczymy z tym żyć, albo wymieciemy tę ekipę.
S
Stock
To jest klasyczny przykład korupcji. Koniec tematu!
k
krakowianka
Proponuję zmianę nazwy miasta. Kęty na przeKrĘTY!!!!!!
k
kibic
zamiast się przegadywać idźcie kibicować
e
ego
Chyba nie słuchałeś sesji , jak się radni sprzeciwiali tej sprawie , tylko mecenas , wybitny nie widział konfliktu. Drugie , ci radni dostali czas aby sami zrezygnowali z mandatu , ale do tego trzeba mieć twarz , i jak sie nie stało , to pozostało napisać do wojewody . Nie zauważasz , że być może radni nie chcieli tego nagłaśniać ? ale widać Migowcom zależy na tym by być opisanym w gazetach skoro sami nie potrafili zrezygnować choć z jednej funkcji . Teraz to tylko swoją postawą skompromitowali to miasto.
s
symor
Może i wiedzieli , na kogo głosują , bo chcieli by był wyżej , ale nie spodziewali się , że jak mu otworzą szerszą drogę , to nadal bedzie piastował stołek prezesa . I tu sie zawiedli
L
Leo
Jedyną obroną skompromitowanych radnych i ich zwolenników jest atak na wnioskodawców, że sami nic nie zrobili, że dlaczego tak długo zwlekali itd. Nic to nie zmienia - fakty są druzgocące. A Radny Błasiak niech nie bzdurzy, że pracuje społecznie. Jako prezes tak, ale jako trener, zatrudniony przez prezesa (siebie) już zarabia. Zresztą tu nie tyle o jego interesik chodzi, ale o prawo, które jest jednoznaczne: klub (a przez niego radny prezes!) nie może prowadzić działalności gospodarczej wykorzystując mienie gminy. A prowadzi.
Jutro zapewne czeka nas wielka akcja podczas meczu, będzie aplauz dla Blasiaka i masa wygadywanych głupstw i jęki współczucia. Trudno, mentalności kibiców się nie zmieni, tak mają. Prawdziwą rozgrywką będzie jednak sesja. Jeśli radni-kolesie z migu nie podejmą decyzji, zrobi to wojewoda, w trybie administracyjnym. Prawnicy Urzędu Wojewódzkiego nie mają wątpliwości.
j
jana
Ojej, jak ty wszystko dobrze wiesz. Skoro tak , to dlaczego sam nie złozyłeś wniosku o wygaśnięcie mandatów. Bałeś się, a może liczyłes na coś?...
P
Pytalski
Są dwa aspekty tej sprawy. Jeden, to dlaczego wojewoda tak długo prowadził postępowanie, a drugi, to dlaczego tak późno złożono doniesienie do wojewody, skoro od początku było wiadomo o naruszeniu ustawy? Prawda jest taka, że wniosek był przygotowany rok wcześniej, ale był wstrzymany z uwagi na fakt, iż p.Ficoń startował w konkursie na dyrektora Technikum i nie chciał się nikomu narażać łudząc się, że zostanie wybrany. Powszechnie wiadomo było, że nie ma szans i tak się stało, gdyż dyrektorem szkoły została popierana przez radnego Niedzielę jego koleżanka z Kóz. Dopiero po przegranym konkursie wniosek został złożony i tym sposobem stracony został rok w tej sprawie. A przecież wniosek, bez uszczerbku dla jego ważności mógł zostać złożony bez podpisu radnego Ficonia. Szkoda, że nie pomyślano wtedy o takiej możliwości - sprawa zostałaby załatwiona rok wcześniej. Warto zwrócić uwagę jednak na głównego winowajcę, którym jest niejaki Zawadzki - największa pomyłka tej kadencji. Otóż wiedział on od samego początku o zaistniałej sytuacji i jako przewodniczący palcem nie kiwnął. Gdyby ci "pseudo radni" (Mojżesz i Rybacki) mieli honor, to zrzekliby się przed sesją z mandatów i sprawy by nie było. W przypadku Błasiaka taka sytuacja jest niemożliwa, gdyż facet honoru po prostu nie ma.
m
mało mało
Błasiak zawsze ma za mało, ile by nie dostał, to i tak narzeka, że nie ma kasy
g
gość
Dura lex, sed lex - złamali prawo i na tym koniec. Powinni mieć choć trochę honoru żeby samemu zrezygnować. A pisanie że każdy wiedział przy głosowaniu kim są i jakie piastują stanowiska jest Pańskim nadużyciem. Kolejnym nadużyciem jest pompowanie w jednym roku do Kęczanina 50 tyś. zł publicznych (czyli i moich i Pańskich) pieniędzy na reklamę Gminy na koszulkach. Pytam po co i dlaczego? Dotacji za mało???
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska