Na początku stycznia wojewoda powiadomił Radę Miasta Krakowa o wszczęciu postępowania nadzorczego ws. rezolucji krytykującą reformę oświaty w Polsce. Zdaniem wojewody Rada nie ma kompetencji do wydawania tego typu opinii. To drugi raz, gdy wojewoda chciał unieważnić decyzję rady. Wcześniej zrobił tak z rezolucją ws. Trybunału Konstytucyjnego. Wtedy rezolucję rady unieważnił. Teraz tego nie zrobił.
Na sesji 14 grudnia radni przyjęli rezolucję do władz państwowych wzywającą do zaniechania reformy oświaty, która likwiduje gimnazja, a przywraca ośmioletnie podstawówki i czteroletnie licea. W rezolucji zaapelowano o przeprowadzenie szerokich konsultacji społecznych.
Rezolucję, autorstwa radnych PO, udało się przyjąć jednym głosem. Klub Przyjazny Kraków wstrzymał się od głosu, a choć PiS ma więcej radnych niż PO, to dwóch członków ich klubu spóźniło się na obrady – jeden był u lekarza, a drugi u mechanika.
Rezolucje nie mają mocy wiążącej, ale wywołują z reguły gorące spory polityczne. Tak było i w tym przypadku. Wojewoda uznał, że Rada Miasta zajęła stanowisko w sprawie, która nie mieści się w jej kompetencjach.
Po jego piśmie do Rady Miasta obszernej odpowiedzi udzielił mu jej przewodniczący Bogusław Kośmider. Przypomniał, że reforma edukacji "w swoich skutkach dotyczyć będzie zadania powierzonego gminie, jakim jest edukacja publiczna" oraz że w historii Rady, także za poprzedniego rządu, przyjmowano wiele rezolucji do władz państwowych dotyczących edukacji.
Ostatecznie wojewoda uznał argumentację Rady. Choć i tak nie ma to większego znaczenia, bo w poniedziałek prezydent Andrzej Duda podpisał ustawy o reformie edukacji i te i tak wejdą w życie.
- Mając (...) na względzie fakt, że Rada Miasta Krakowa wypowiedziała się w kwestiach dotyczących szeroko rozumianych spraw edukacyjnych, których to realizacja mieści się także w zakresie zadań gminnych, jak również biorąc pod uwagę zasadę proporcjonalności, z której wynika reguła odpowiedniego dostosowania stopnia ingerencji organu nadzoru do stopnia naruszenia obowiązującego prawa, Wojewoda uznał, że samo zasygnalizowanie zaistniałych wątpliwości w tej konkretnej sprawie będzie wystarczające i nie wymaga dalej idących działań nadzorczych - napisał Józef Pilch w piśmie wysłanym do Rady Miasta.