Joanna Palka z Laboratorium Cogito nie ukrywa: dla 20 chorych psychicznie ludzi, którzy znaleźli zatrudnienie w Zielonym Dole, decyzja wojewody może okazać koniec względnie normalnego życia.
- Nasi podopieczni będą mieli wielki problem, żeby znaleźć pracę gdzie indziej. A to właśnie praca jest dla nich terapią i szansą na samodzielność - mówi.
Laboratorium Cogito trafiło na Wolę Justowską trzy lata temu. Ówczesny wojewoda małopolski Stanisław Kracik zdecydował, że za dwupiętrowy budynek z garażami i parkingami o powierzchni tysiąca metrów kw. i przylegające do niego dwuhektarowe sady Laboratorium będzie płaciło skromniutki czynsz: tysiąc złotych miesięcznie. Kracik potraktował ich ulgowo ze względu na interes społeczny i statutową misję Laboratorium. Zaproponował umowę na trzy lata.
I rzeczywiście: Zielony Dół przez ostatnie trzy lata był stawiany za wzór opieki nad schizofrenikami czy osobami znerwicowanymi. 20 zatrudnionych tu ludzi prowadziło hotel, organizowało wesela, konferencje i bankiety. Dla chorych była to nie tylko szansa na zarobienie własnych pieniędzy, ale i kontakt z ludźmi, a często - odnajdywanie sensu życia.
Ośrodek zarabiał na siebie. Z własnych pieniędzy wyremontował rozlatujący się wcześniej, rażący brzydotą budynek. Kosztowało to blisko milion złotych.
W maju tego roku wojewoda Jerzy Miller nie przedłużył umowy.
- Byliśmy zszokowani, bo od wielu miesięcy trwały negocjacje dotyczące jej przedłużenia. Kiedy wszystko wydawało się już załatwione, nagle otrzymaliśmy taką decyzję - opowiada Joanna Palka.
Jan Brodowski, rzecznik wojewody, nie widzi w tym nic dziwnego: - Chciałem podkreślić, że my Laboratorium Cogito nie wyrzucamy: po prostu pod koniec maja skończyła się im umowa, którą zresztą wojewoda przedłużył do końca września - argumentuje.
Cogito ma więc jeszcze półtora miesiąca na opuszczenie budynku. Tymczasem Urząd Wojewódzki rozpisał konkurs na kolejnego dzierżawcę - lub dzierżawców - obiektu.
Mogą to być tylko organizacje pożytku publicznego.
- Gdyby zależało nam głównie na pieniądzach, rozpisalibyśmy przetarg pod komercyjną działalność. Ale dla nas liczy się, żeby to miejsce służyło społeczeństwu, a dopiero w drugiej kolejności będziemy brać pod uwagę ofertę finansową - argumentuje Brodowski.
Czemu więc pozbywają się stamtąd organizacji, która już takie zadanie spełnia?
- Chcieliśmy, żeby ten budynek był użytkowany przez więcej niż jedną organizację, aby spełniał więcej ról. Poza tym Laboratorium Cogito może wystartować w tym konkursie - opowiada.
Władze Cogito nie podjęły jeszcze decyzji, czy wystartują. - Na razie mamy wiele wątpliwości - mówi Palka. - W regulaminie konkursu jest np. napisane, że nie moglibyśmy prowadzić działalności gospodarczej, ale co to oznacza? Że nie moglibyśmy prowadzić tu hotelu i organizować imprez? Wysłaliśmy zapytanie do wojewody z prośbą o wytłumaczenie tego zapisu, ale dali odpowiedź wymijającą.
Organizacje pożytku publicznego mogą zgłaszać się do konkursu do końca sierpnia. Jan Brodowski nie chciał odpowiedzieć na pytanie, kto wysłał już oferty.
- Ze względu na nieprzyjemną atmosferę, która narosła wokół tego tematu, do końca miesiąca nie będziemy podawali, kto się zgłosił. Dla dobra sprawy - twierdzi Brodowski. Ale dodaje: zapewniam, że zainteresowanie jest bardzo duże.
Z wojewodą rozmawiała m.in. aktorka Anna Dymna, prowadząca fundację "Mimo Wszystko". Chciała, aby wojewoda zmienił zdanie. Nic jednak nie wskórała. Podobnie jak Łukasz Gibała, poseł Ruchu Palikota.
- Trudno przy tej sprawie nie zauważyć, że na tym terenie zmienia się właśnie plan zagospodarowanie przestrzennego. Obecny dopuszcza tam tylko budynki usługowe, ale nowy ma pozwolić też na budownictwo mieszkalne. Nie zdziwię się, jeśli wojewoda po prostu sprzeda ten teren deweloperowi - mówi Gibała.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+