Najpierw wójt stracił zaufanie do Mirosława Smolarka, ojca swojego wyborczego sukcesu, którego mianował zastępcą w urzędzie, bo - jak niesie wieść - ten odmówił podpisania lojalki, że nie będzie ubiegał się o jego fotel w kolejnych wyborach. Teraz postanowił „rozliczyć” z grzechów radnego Pawła Jezierskiego, równie mocno zaangażowanego w ówczesną kampanię wyborczą.
- Kto następny? - zastanawiają się gminni radni, którzy proszą o nieujawnianie nazwisk. - Co się z tym człowiekiem stało? Już nie można mieć innego zdania niż on? I zastanawiają się, dlaczego teraz, po ponad dwóch latach od wyborów Albert Bartosz złożył doniesienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa. Propozycja stworzenia strony internetowej przez Pawła Jezierskiego miała paść na jednej z pierwszych sesji, publicznie.
- Jeśli wójt uznał, że radny chciał go przekupić, to ten powinien z tym biec do prokuratury od razu. Dlaczego czekał? - pytają radni.
- Bo jestem niewinny, to jest wymysł pana wójta - mówi Paweł Jezierski.
Expose
- Mówię „ja”, myślę „my” - mówił w grudniu 2014 r. w swoim expose świeżo upieczony wójt Albert Bartosz, zwracając się do twórców jego sukcesu wyborczego, czyli sztabu i współpracowników. Co dziś zostało z tych podziękowań i deklaracji? Obserwując, co dzieje się w ostatnich tygodniach i dniach w gminnym samorządzie, wygląda na to, że po dwóch i pół roku obowiązuje już tylko liczba pojedyncza.
Utrata zaufania
W ubiegłym miesiącu wójt Albert Bartosz stracił zaufanie do swojego zastępcy Mirosława Smolarka. Gdy pojechał do Brazylii, zastępował go sekretarz gminy. Nie jest tajemnicą, że to właśnie Smolarek w dużej mierze jest ojcem wyborczego sukcesu wójta. Od kilku dni wicewójt jest na zwolnieniu lekarskim. Jak dowiedzieliśmy się, ma kłopoty z sercem.
Z kolei kłopoty natury prawnej ma drugi bliski współpracownik „kampanijny”, a po wyborach radny z listy Nadziei - Paweł Jezierski. Wójt Albert Bartosz powiadomił prokuraturę rejonową o możliwości popełnienia przestępstwa przez radnego, które ponoć miało polegać na próbie przekupstwa. Jak nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, chodziło o propozycję zrobienia nowej strony internetowej urzędu gminy. Zapytaliśmy wójta, co konkretnie zarzuca radnemu.
- W trakcie postępowania wyjaśniającego, nie powinienem - i nie będę komentować jakichkolwiek spraw związanych ze śledztwem - ucina wójt Albert Bartosz i odsyła po informację do oświęcimskiej prokuratury.
- Potwierdzam, zawiadomienie wpłynęło - mówi prokurator Mariusz Słomka. - Zostało wszczęte postępowanie sprawdzające. Kiedy zostanie zakończone, wówczas zapadnie decyzja o wszczęciu dochodzenia lub odmowie - dodaje.
Radny Paweł Jezierski już złożył wyjaśnienia. Nie chce rozmawiać o oskarżeniach wójta.
- Nie czuję się winny -zaznacza jednak radny. - Pan wójt próbuje mnie straszyć prokuraturą. To jest jakaś chora sytuacja, żeby nie powiedzieć zemsta za krytyczne uwagi - ucina.
Jak podkreśla radny, chwalił wójta, kiedy miał za co, ale też potrafi powiedzieć gorzką prawdę.
Nikt krytyki nie lubi i wójt Albert Bartosz wydaje się nie jest odosobnionym przypadkiem. Przekonał się o tym Jarosław Wilczak, wydawca portalu oswiecimonline i Gazety Miejskiej.
- Kiedy w lutym ubiegłego roku napisaliśmy o poczynaniach pana wójta po sławetnym programie telewizyjnym, po którym wójt musiał przepraszać galerię Niwa za podanie nieprawdziwych informacji, odbiło się na mnie - twierdzi Jarosław Wilczak. - Wójt wysłał do wszystkich moich reklamodawców maila, w którym radził im, żeby nie reklamowali się w „kłamliwych mediach”. Tak wójt tłumi krytykę na swój temat - dodaje. Jak podkreśla, nigdy ani portal, ani też gazeta, nie wchodziły w prywatne życie Alberta Bartosza, a jedynie informowały opinię publiczną o efektach pracy wójta Alberta Bartosza.
Radni nie są wcale bezradni
W Radzie Gminy Oświęcim zasiada 15 radnych. Wszyscy oni przed miesiącem w liście zaapelowali do wójta o szukanie kompromisów, a nie konfliktów, na których stracić może nie tylko wójt, ale dobro gminy i ocena pracy urzędu.
- Apel nie poskutkował, pan wójt eskaluje konflikty i grozi, że na tym nie koniec - mówią radni, którzy wolą pozostać anonimowi. Jak przekonują, wójt z pewnością nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, ale oni też nie będą bierni.
WIDEO: Czy linia kolejowa 103 powróci na trasę Wadowice - Trzebinia?
TVP3