Straż o pożarze domu zaalarmowali sąsiedzi 61-latka, który mieszkał w nim razem z synem. Z budynku wydobywały się już płomienie. Była godzina 7.09 rano.
- Kiedy koledzy weszli do środka, natknęli się na zwłoki starszego mężczyzny - relacjonuje st. aspirant Piotr Foszcz, dyżurny operacyjny powiatu w tarnowskiej PSP.
Z informacji przekazanych przez sąsiadów wynikało, że w środku powinna być jeszcze jedna osoba - 27-letni syn 61-latka. Doniesienia te nie potwierdziły się. Mężczyznaodnalazł się cały i zdrowy. W chwili gdy wybuchł pożar, nie było go w domu.
Zobacz także: Karambol w Krakowie. Trzy osoby ranne
- Wstępne ustalenia wskazują na to, że przyczyną pożaru było podpalenie - wyjaśnia Piotr Foszcz.
Ostatecznie wersję tę potwierdzi lub wykluczy policyjne dochodzenie prowadzone pod nadzorem prokuratora, który w sobotę również zabezpieczał ślady w miejscu tragicznego pożaru.
- Cała akcja trwała ponad siedem godzin, do 14.33. Uczestniczyło w niej siedem zastępów, w sumie ponad 30 strażaków - wylicza aspirant Foszcz.
Drewniany budynek spłonął doszczętnie. Wraz z nim całe wyposażenie. Straty oszacowano na ponad 50 tys. zł.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Nastolatek oblał się benzyną i podpalił!