Mężczyzna w nocy z 27 na 28 sierpnia 2016 r. oblał benzyną swoją żonę, a potem podpalił. W wyniku odniesionych ran kobieta zmarła dwa miesiące później. Prokurator oskarżył Mirosława W. o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Żądał dla sprawcy dożywocia.
Mirosław W. nie przyznawał się do winy. Zasłaniał się upojeniem alkoholowym i niepamięcią. W kolejnych zeznaniach próbował się usprawiedliwiać. Twierdził, że został sprowokowany, bo żona od lat go poniżała i ośmieszała. Rzekomo chciał ją tylko wystraszyć. Polał benzyną i miał w ręce zapalniczkę, ale nie wie, co się stało później. Mimo to w grudniu 2017 r. sąd skazał Mirosława W. na 25 lat więzienia.
[ZOBACZ TEŻ] Wolbrom. Dzieci, które zostały bez rodziców, odebrały klucze do nowego locum
Sąd apelacyjny podtrzymał ten wyrok i uznał, że mężczyzna działał ze szczególnym okrucieństwem. - Oblał ją benzyną po twarzy, wzniecając potem ogień. Kiedy pojawiły się płomienie, nie podjął żądnej akcji ratunkowej, ugasił tylko płomienie na sobie i wyszedł na zewnątrz - podkreślał sąd. Zwrócił też uwagę, że oskarżony zrobił to w obecności dzieci.
Wolbrom. Mąż podpalił żonę. Dzieci nie mają teraz ani mamy, ...
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 14. "Biber"
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
Follow https://twitter.com/gaz_krakowska