Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wolbrom. Robi drewniane cuda z listewek po lodówkach [WIDEO, ZDJĘCIA]

Katarzyna Ponikowska
Ogród Zdzisława Tamioły
Ogród Zdzisława Tamioły Katarzyna Ponikowska
Zdzisław Tamioła z Wolbromia ma za domem ogród pełen drewnianych makiet znanych budowli. Drewniane cuda robi dla przyjemności, w wolnym czasie.

WIDEO: Robi drewniane cuda z listewek po lodówkach

Autor: Katarzyna Ponikowska, Gazeta Krakowska

Wiele lat temu pani Barbara wybrała się z mężem Zdzisławem na targ. Zobaczyła śliczny, mały drewniany wiatraczek.
- Zrób mi taki - poprosiła męża. - Zrobię ci, ale ładniejszy - odpowiedział mąż. I zrobił. Wiatraczek miał metr wysokości. Dziś już go nie ma, ale tak zaczęło się tworzenie pięknych, drewnianych konstrukcji. Coraz większych i coraz bardziej okazałych...

Z ulicy tych drewnianych cudów nie widać. Dom znajduje się w głębi podwórka, a ogród za nim. Jest piękny: duży, wypełniony kolorowymi kwiatami i najróżniejszymi krzewami. Jest warzywniak i owocowe krzewy. Przy wejściu do ogrodu rzuca się w oczy wiatrak, który jest wyższy od jego twórcy. Powstał na podstawie zdjęcia z internetu. To replika prawdziwego wiatraka stojącego gdzieś w okolicach Gdańska.

Za wiatrakiem - duma pana Zdzisława, czyli miniatura Zamku Piastowskiego z Legnicy, a obok replika Bramy Głogowskiej. Zamek zachował wygląd sprzed wojny, nie ma jeszcze murów obronnych, są za to dwuspadowe dachy. - Chciałem mieć koło domu kawałek rodzinnego miasta - wyznaje Zdzisław Tamioła, który urodził się we wsi Jaśkowice Legnickie, 10 km od Legnicy, gdzie dojeżdżał do szkoły. Jakieś 25 lat temu trafił do Wolbromia za pracą. Poznał Barbarę i został na gospodarstwie jej rodziców. - Ogród był zaniedbany, teren podmokły. Musiałem coś z tym zrobić - wspomina pan Tamioła. Nawiózł więc niezliczoną ilość wywrotek z ziemią, zaczął sadzić kwiaty i krzewy. Porobił alejki, altanki, ławki i huśtawki. Teraz dekoruje ogród cudami z drewna. Jest na przykład oczko wodne, a tuż przy nim miniatura młyna. Też zrobiony na podstawie zdjęcia z internetu.

Przygoda z drewnem nie zaczęłaby się, gdyby pan Zdzisław nie miał sklepu z urządzeniami AGD. Sprzęt jest bowiem opakowany w drewno - ładne, równiutkie listewki. - Zaczęło się tego zbierać coraz więcej, a mnie szkoda było palić tym w piecu - wspomina pan Zdzisław. - Teraz nic się nie marnuje. Dokupuję tylko gwoździe i klej. Najpierw zrobił więc płot. Potem zaczął robić donice, urządzenia dla dzieci i wnuków, karmniki na ptaki. W końcu przyszedł czas na miniatury budowli, które wykonane są z dbaniem o szczegóły. Zamek Piastowski składa się na przykład z trzech części, bo cała budowla nie mieściła się w garażu, który służy twórcy za warsztat. Ma 120 okienek. Każde okno ma wykończenie i parapet.

Czasem pan Zdzisław skupia się też na wykończeniu budynku w środku. Chata góralska, która wzorowana jest na prawdziwej chacie z Chochołowa, ma wewnątrz schody na piętro, a nawet firanki w oknach. Ma nawet mieszkańców. Wskakują do niej żaby z pobliskiego oczka wodnego. - Chata ma już trzy lata. Muszę zdecydowanie odnowić dach, bo zniszczył się od słońca - mówi nasz przewodnik. Młyn np. był już przerabiany na większy i bardziej okazały. Pan Zdzisław myśli, jak zmienić swoją pierwszą budowlę, której ściany były jeszcze murowane. - Murowanie jest o wiele bardziej pracochłonne. Drewno jest zdecydowanie bardziej podatne. Poza tym zawsze chciałem być stolarzem, więc budowanie w drewnie zdecydowanie bardziej mi odpowiada - mówi Tamioła. Choć i to wymaga dużo czasu i cierpliwości. Każdą listewkę trzeba odpowiednio wyciąć, potem muszą być doklejane osobno. Od góry każdą trzeba jeszcze zbić gwoździem, żeby lepiej się trzymała. Czasem trzeba mocno pokombinować, żeby elementy pasowały.

Zamek Piastowski powstawał prawie rok - od jesieni 2013 r. do czerwca 2014 r. Ale pan Zdzisław buduje tylko w wolnym czasie, jak nie jest w swoim sklepie. - Był taki okres, że wstawałem o godz. 6, szedłem do garażu, gdzie byłem do godz. 9. Potem sklep, a w przerwie na obiad znów garaż. Wracałem do domu po godz. 17 i znów do garażu. I tak do godz. 21-22 - nie ukrywa pan Zdzisław. Bardzo lubi to, co robi, ale podkreśla też, że trzeba mieć do takiego zajęcia chęć. - Jeśli mi się nie chce, po prostu zostaję w domu - mówi. Choć zdarza się to bardzo rzadko. - Nienawidzę siedzieć bezczynnie, wolę spędzać czas na działce, uwielbiam kwiaty. Budynki ustawia w miejscach jak najbardziej dla nich naturalnych. Młyn stoi nad wodą, góralska chata na skalnym wzniesieniu w otoczeniu drzew, zamek na skale. - Poluję na różnego rodzaju rozbiórki i stamtąd biorę kamień - mówi pan Zdzisław.

Pan Zdzisław smykałkę do obróbki drewna mógł odziedziczyć po wujku. - Robił różne miniaturki - pokoje, domki. I przywoził do nas. Bardzo mi się to podobało - mówi. Od miesiąca Tamioła pracuje nad kolejną budowlą. Jak sam przyznaje, będzie to chyba jego najwspanialsze dzieło - Pałac w Jaśkowicach Legnickich. Przód z imponującymi schodami jest już gotowy, ale masa rzeczy została jeszcze do zrobienia - tył, boki, dach i kilka wieżyczek. W przyszłości marzy mu się w ogrodzie cała alejka pałacowo-zamkowa. Zdecydowanie podkreśla, że nie chciałby robić makiet na zamówienie. - Robię to wyłącznie dla siebie, dla czystej przyjemności - zaznacza nasz rozmówca.

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić!
Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska