WIDEO: Wolno patrzeć na obrazy, W Nowym Sączu goście nawet ze Śląska!
Autor: Stanisław Śmierciak/Gazeta Krakowska
W weekend wyjątkowej prezentacji wybranych obrazów, wśród gości Galerii Marii Ritter, znaleźli się m.in. Magdalena i Krzysztof Fyransowie. Oni do Nowego Sącza przyjechali specjalnie aż z Gliwic.
– Chętnie podróżujemy po świecie i kraju, a wszędzie, gdzie trafiamy, odwiedzamy muzea i galerie – wyznaje Magdalena Fyrnas. – Magnesem przyciągającym nas właśnie do Nowego Sącza była internetowa informacja, że tamtejsi muzealnicy stawiają obok siebie tradycyjną siedemnastowieczną ikonę cerkiewną „Desis" i jeden z obrazów – sztandarów Władysława Hasiora, który przez twórcę został zatytułowany „Ikona". To okazało się bardzo frapującym doświadczeniem. Na niemal godzinę wciągnęliśmy się w dyskusję, jaką o Hasiorze i przenikaniu się opok w malarstwie, toczyli w galerii sądeccy miłośnicy sztuki.
W Galerii Marii Ritter do kontemplowania zaproponowano nie tylko te dwie, już wspomniane, ikony z jakże odległych od siebie epok i nurtów sztuki. Przed audytorium na sztalugach umieszczony został również obraz artystki patronującej placówce. Dzieło zatytułowane "Piknik". Obok znalazły się jeszcze „Para 2" Zbigniew` Kowalewskiego, a także obraz „Nokturn" Ryszarda Miłka, współczesnego artysty mieszkającego w Nowym Sączu.
– Nie było tłumów, bo nie oczekiwaliśmy najazdu, ale grono osób które przyszły podjęło bardzo interesującą i intrygującą dyskusję – mówi Barbara Szafran z Sądeckiego Muzeum. – Wręcz zaskoczyli mnie rozważaniami o Wladysławie Hasiorze. Choć właściwie mogliśmy się tego spodziewać, bo wywodził się on z Nowego Sącza i zajął bardzo poczesne miejsce w panteonie polskich twórców. Wyznam, że zestawie jego „Ikony" z ikoną trzystuletnią ze zbiorów naszej placówki było prowokacją bardzo przemyślaną. Okazło się też przysłowiowym „strzałem w dziesiątkę".
Z kronikarskiego obowiązku wypada odnotować, że odwiedzający podczas weekendu Galerię Marii Ritter najmniej uwagi poświęcili obrazowi „Para 2" Zbigniewa Kowalewskiego. Nie było to jednak owe statystyczne osiem sekund lecz dyskusja trwająca niemal dziesięć minut.
