FLESZ - Chorwacja zaostrza zasady wjazdu

Od 1 lipca ratownicy WOPR rozpoczęli oficjalnie swoją pracę zarówno na całym akwenie, jak i na kąpielisko zlokalizowanym w okolicy systemu plaż kompaktowych i promenady. Nad wszystkim, co dzieje się w tamtej okolicy czuwa bosman i ratownik wodny Maciek Fidurski.
- To już mój drugi sezon bosmański na stanicy – mówi bosman. - Wiele się tu w ostatnim okresie zmieniło i tak naprawdę nasz pomost znacząco odstaje od reszty infrastruktury. Dodatkowo jeszcze się zmniejszył, bo jego cześć służy wodniakom po drugiej stronie naszej zatoczki – dodaje.
Nad zalewem jest w tej chwili ogólnodostępny pomost, niezwiązany na stałe z podłożem co sprawia, że jest niezależny od stanu wody w zalewie. Podobny ma być ten nowy przeznaczony dla służb ratowniczych.
- Na Klimkówce występują spore wahania wysokości lustra wody – stwierdza Maciej Fidurski. - To sprawia, że pomosty by nie ulegały zniszczeniu, muszą być tak skonstruowane, by być na to odpornymi. Taki będzie ten, który planujemy zakupić – podkreśla.
WOPR oczywiście sam z siebie nie byłby w stanie podołać finansowo takiej inwestycji. W sukurs potrzebom ratowników przeszedł zarząd województwa małopolskiego. To właśnie z jego środków do gorlickiego WOPR trafiło 40 tysięcy złotych. Symboliczny czek przekazano im kilka dni temu W Tarnowie. Gorliccy ratownicy pracujący nad Klimkówką znaleźli się w gronie 10 jednostek, do których trafiło w sumie 400 tysięcy złotych.
- Te pieniądze pozwolą podnosić kwalifikacje naszych ratowników, ale także zakupić potrzebny sprzęt, czy przeprowadzić akcje promujące bezpieczeństwo nad wodą - mówił Witold Kozłowski, marszałek województwa małopolskiego przekazując czeki ratownikom.
W ostatnich latach ratownicy WOPR dostali z urzędu marszałkowskiego spore zastrzyki gotówki. Do Gorlic od 2018 roku trafiło 190 tysięcy złotych. Środki te umożliwiły doposażenie Gorlickiego WOPR w wyposażenie osobiste ratowników oraz zakup jednolitych ubiorów. Powstał też spójny i jednolity system monitoringu oraz łączności.
- Takie działania mają zawsze jeden cel – mówi bosman Fidurski. - Chodzi o skrócenie czasu, który jest potrzebny, do udzielenia pomocy osobom zagrożonym utratą życia bądź zdrowia. W przypadku monitoringu w grę wchodzi też ochrona naszego sprzętu przed możliwą dewastacja - zaznacza.
Nad zalewem w Klimkówce poza bosmanem nad bezpieczeństwem korzystających z tego akwenu czuwa również dwóch ratowników. Jest tam też zlokalizowany wodny posterunek policji.