https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wpadł pod tramwaj linii 52 i stracił nogę. Mieszkaniec Krakowa walczy o rentę przed sądem

Artur Drożdżak
Leszek Kolebuk walczy o comiesięczną rentą przed krakowskim sądem po wypadku w wyniku którego stracił prawą nogę, w sądzie reprezentuje go radca Gabriela Czop
Leszek Kolebuk walczy o comiesięczną rentą przed krakowskim sądem po wypadku w wyniku którego stracił prawą nogę, w sądzie reprezentuje go radca Gabriela Czop Artur Drożdżak
Kwoty 1764 zł comiesięcznej renty domaga się mieszkaniec Krakowa 54-letni Leszek Kolebuk, który stracił nogę, gdy tramwaj nr 52 przytrzasnął mu rękę i wciągnął pod koła. Pozew cywilny przeciwko towarzystwu ubezpieczeniowemu przygotowała Kancelaria Prawna Kurier specjalizującej się m.in. w sprawach wypadków komunikacyjnych. Proces w tej sprawie rozpoczął się w czwartek (19 stycznia) przed Sądem Rejonowym dla Krakowa Nowej Huty.

Nowe wagony w PKP Intercity

od 16 lat

Do zdarzenia doszło 4 marca 2021 r. około godziny 19.30 na ul. Piasta Kołodzieja na Przystanku Kleeberga linii tramwajowej 52. Leszek Kolebuk wysiadał z wagonika tramwaju, gdy drzwi przytrzasnęły mu lewą rękę. Mężczyzna chwilę biegł razem z odjeżdżającym pojazdem, ale w końcu wpadł pod koła.

Motorniczy nie zauważył uwięzionego przez moment pasażera i kontynuował jazdę. O tragedii poinformował go dopiero dyspozytor MPK.

Kolebuk w ciężkim stanie trafił do szpitala Rydygiera. Miał uraz wielonarządowy i przeszedł operację. Lekarze podjęli decyzje o amputacji nogi na poziomie podudzia prawego. Mężczyzn miał otwarte złamanie i już częściową amputację kończyny. Doznał też złamania palca lewej ręki, połamania drugiej nogi, trzech żeber i medycy musieli mu przyszyć skalp na głowie, bo miał ranę szarpaną ucha, a czaszka była częściowo odkryta. Do 3 maja 2021 r. był w szpitalu na oddziałach intensywnej terapii, ortopedii i chirurgii plastycznej.

- Wypadku nie pamiętam, ocknąłem się na szpitalnym łóżku- opowiadał w czwartek na rozprawie. Porusza się o kulach lub na wózku inwalidzkim.

Prawnicy w pozwie zauważają, że mężczyzna nie odzyskał i nie odzyska pełnej sprawności. Jest teraz nie zdolny do podjęcia pracy, zaraz po opuszczeniu szpitala wymagał całodobowej opieki, a teraz kilkugodzinnej przez pięć dniu w tygodniu.

W sprzątaniu, robieniu zakupów i załatwianiu codziennych spraw pomaga mu siostra. Wymaga też dożywotniej rehabilitacji.

- Przychodzi do mnie na dwie godziny pani z MOPS- nie krył Kolebuk. Do dziś odczuwa bóle fantomowe, po amputacji kończyny.

- Do czasu zakończenia trwającego procesu sądowego nie będę komentował tej sprawy - informuje Marek Gancarczyk, rzecznik prasowy MPK, gdy zapytaliśmy go choćby o specjalną instrukcję, która obowiązuje motorniczych, gdy ruszają z przystanku tramwajem po wymianie pasażerów. Chcieliśmy się dowiedzieć, czy motorniczy zastosował się do zawartych tam zaleceń.

Prokuratura Rejonowa w Nowej Hucie prowadziła sprawę wypadku, ale ją umorzyła uznając, że nikt nie ponosi winy. Powołany przez śledczych biegły do spraw rekonstrukcji wypadków stwierdził, że motorniczy mógł zauważyć postać przy tramwaju, jednak nie było możliwe, by dostrzegł przytrzaśniętą rękę pasażera.

Biegły przeprowadził eksperyment, który wskazał, że zamontowane czujniki zamontowane nie blokują rozruchu pojazdu, jeśli przeszkoda znajdująca się w drzwiach ma średnicę mniejszą niż 30 milimetrów. Prawnicy Kolebuka wskazują, że średnica obwodu jego ręki ma 45-47 mm, bo mężczyzna wykonywał zawód murarza i ma solidnie zbudowane ręce. Blokada drzwi powinna więc zadziałać, ale tak się nie stało, tramwaj ruszył.

Sędzia Dominika Wszołek Lech na wniosek strony pozwanej, czyli towarzystwa ubezpieczeniowego, zgodziła się na powołanie kolejnego biegłego do spraw rekonstrukcji wypadków i ma to być inna osoba niż ta, która opiniowała na polecenie prokuratury. Z tego powodu proces odroczono bez podania kolejnego terminu.

Wideo

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

K
Karol
Pozbyłem się auta i korzystam z komunikacji miejskiej, a ostatnio dość często jestem pasażerem linii tramwajowej 52. Zauważyłem, że prowadzący tramwaje dojeżdżając na pętlę oś. Piastów i zatrzymując się na końcowym przystanku zastawiają ostatnim wagonem składu przejście dla pieszych przez tory i blokują je przez dłuższą chwilę tak jak to miało miejsce np. w dniu wczorajszym, zaraz popołudniu przez motorniczego tzw. 'tramwaju papieskiego' tylko dlatego, że nie podciągnął składu kilka metrów dalej do końca peronu. To samo jest w drodze powrotnej na przystanku rondo Hipokratesa i DH Wanda. Ktoś z MPK powinien dla motorniczych punkty orientacyjne w którym miejscu muszą zatrzymać długie składy na przystankach, bo kiedyś dojdzie do tragedii. Na przystanku DH Wanda, tramwaj zastawia w połowie przejście przez tory zasłaniając widoczność, przy czym pali się bez uzasadnienia ciągle czerwone światło co zniecierpliwia ludzi którzy myśląc , że sygnalizacja jest popsuta rusza do przodu. Zauważyłem też, że tramwaje, autobusy ruszając z przystanku początkowego na pętli ,nie sygnalizują dzwonkiem gotowości odjazdu i zamykania drzwi. Irytuje mnie też, dlaczego pętla tramwajowa znajdująca się na oś. Boh. Września nosi nazwę oś Piastów ?
d
dsfghes
I lata powoływania biegłych. po co to ? chyba jest wszystko oczywiste co się stało. Powinien walczyc o miliony zł. odszkodowania a nie tysiąc zł renty...
L
Loki
Chłopie, życze ci zdrowia i powodzenia.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska