Choć mamy już końcówkę września, wielkich oznak jesieni nie widać. Można powiedzieć, że dopiero skrada się drobnymi kroczkami. Widać to w kolorze zachodzącego słońca, które jest bardziej miodowe i złote. Tylko gdzieniegdzie zaczynają żółcić się liście.
- W porównaniu do minionego roku, trwa lato – opowiada nasz motoparalotniarz.
Tym razem na podniebny 40-minutowy spacer wybrał z kolegą po pasji. Nad jeziorem byli około godz. 17.30. Słońce już zachodziło.
- Oświetlało na złoto góry wokół – dodaje. - Było bajecznie – zachwyca się.
Jesienne loty nad Klimkówką, to już tradycja Piotra Szczerby. Zresztą należy do ludzi, którzy zbyt długo nie usiedzą w jednym miejscu. Bezczynność? Nie zna takiego słowa. Sołtysowanie w Woli Łużańskiej niesie za sobą pakiet obowiązków. Bo zawsze znajdzie się dziura w drodze do załatania albo chodnik do naprawy. Loty to odskocznia od codzienności.
A trzeba wiedzieć, że Piotr Szczerba lata już dobrych kilka lat. Źródeł pasji trzeba szukać tak naprawdę w dzieciństwie, gdy jeszcze jako mały Piotruś, zbiegał co sił w nogach z góry i z wielkim zapałem machał rękoma.
- Próbowałem latać – wspominał nam.
