https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wścieklizna dotarła do Bochni

Łukasz Jaje
Pod koniec ubiegłego roku w Małopolsce zdiagnozowano ponad sto przypadków wścieklizny. Kot z Bochni jest kolejnym
Pod koniec ubiegłego roku w Małopolsce zdiagnozowano ponad sto przypadków wścieklizny. Kot z Bochni jest kolejnym Paulina Korbut
Wścieklizna dotarła do Bochni. Martwego kota znaleziono na jednej z posesji przy ul. Wygoda. Badania wykazały, że był on zarażony tą groźną chorobą. Zaszczepiono wszystkie osoby oraz zwierzęta, które mogły mieć kontakt z czworonogiem.

- Mieszkaniec ul. Wygoda powiadomił nas, że na jego podwórku leży martwy kot, który - jak się później okazało - jest zarażony wścieklizną. Szybko udało się ustalić, że zwierzak należał do sąsiada. Co najmniej siedem osób miało z nim kontakt - mówi Wacław Czaja, powiatowy lekarz weterynarii w Bochni.

Czytaj także: Kolejne zatrucie czadem w Bochni

W ubiegłym roku w Małopolsce stwierdzono ponad 100 przypadków wścieklizny. Tak duża liczba zachorowań spowodowała reakcję ze strony władz. Na początku tego roku wojewoda małopolski rozpoczął akcję informacyjną na temat wścieklizny. Wszystko wskazuje na to, że apele samorządowców i lekarzy weterynarii oraz liczne mandaty, jakie wystawiono właścicielom nieszczepionych psów, zaczynają przynosić pierwsze efekty.

- W przeciwieństwie do poprzednich ognisk wścieklizny, tym razem nie wlepiono ani jednego mandatu. Sytuacja zmieniła się zdecydowanie na lepsze. Ludzie zaczynają szczepić nie tylko psy, ale i koty, co do których nie ma takiego obowiązku - dodaje Wacław Czaja. Lekarz podkreśla znaczenie szczepień i zwraca uwagę, że nigdy nie spotkał się z zarażeniem wścieklizną zaszczepionego wcześniej zwierzaka. Rośnie nie tylko zainteresowanie szczepieniami, ale i liczba zgłoszeń. - Ludzie zaczynają się bać i dzwonią, gdy na przykład zdycha im zwierzę. Ale to dobrze, pamiętajmy, że właściciel nic nie płaci za badania - tłumaczy Wacław Czaja.

Wczoraj na badania wysłano zwłoki kuny, która została wczoraj znaleziona przy jednej z głównych ulic w mieście. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną padnięcia zwierzęcia. Wacław Czaja jest jednak dobrej myśli.

- Kota znaleziono w okolicy poprzedniego okręgu zagrożonego wścieklizną. Przeprowadzono kontrolny odstrzał 30 lisów. Zwierzęta przebadano, wszystkie były zdrowe - zapewnia powiatowy lekarz weterynarii.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl:**Krakowski gang sutenerów uniewinniony!**

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

D
Dexter
No to co robimy??? Chyba nie uśpimy prewencyjnie tych wszystkich naszych pupilków??? A co zrobić, jak pies się po prostu nie da złapać, bo ma uraz po padnięciu ofiarą łapanki ze strony strażników miejskich????
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska