Znalezisko zabezpieczyła już chrzanowska policja. - Wszystko wyjaśnią badania specjalistów z prokuratury - informuje Dariusz Pogoda z chrzanowskiej komendy policji.Andrzej Kostka na początku przyszłego tygodnia wybiera się do Instytutu Pamięci Narodowej. Liczy, że pozna wszystkie okoliczności tych dramatycznych wydarzeń. Mogą w tym pomóc świadkowie. Kostka zna dwóch, którzy na własne oczy widzieli, jak w czasie wojny pod wiaduktem mordowano ludzi.
- Mama do dziś nie może powstrzymać łez, gdy wspomina tamto piekło - opowiada Jolanta Piskorz, córka 76-letniej pani Lucyny. W 1939 roku dom jej matki był w miejscu, gdzie dziś stoi wiadukt przy stacji kolejowej w Trzebini. Kilka metrów od niego był tak zwany popielnik. Mieszkańcy wrzucali do niego popiół i śmie-ci. To tam rozegrało się piekło.
Pani Jolanta opisała je wraz z Andrzejem Kostką w książce "Trzebińskie historie". Cytuje w niej matkę, która jako mała dziewczynka podpatrzyła zbiorowe zabójstwo z okna domu.
"Niemcy przyprowadzili grupę Żydów. Każdy musiał wykopać sobie dół. Potem padła seria z karabinów" - czytamy w książce. Podobne wspomnienia ma Józefa Gwizdała. 88-latka do dziś mieszka w pobliżu popielnika, kilka metrów od wiaduktu. Jesienią 1939 roku cudem uciekła przed oficerami Wehrmachtu, który wzięli ją za Żydówkę.
Doskonale pamięta jednak egzekucje Żydów, które rozgrywały się na jej oczach wielokrotnie.
Najbardziej dramatyczne wspomnienia dotyczą zbiorowego mordu z 5 września 1939 roku. Miało zginąć wtedy 90 niewinnych ludzi, 87 Żydów i trzech Polaków. - 37 z nich pochowano na chrzanowskim cmentarzu. Kilku w Jaworznie. Co jednak stało się z resztą? Prawdopodobnie ich szczątki zostały właśnie pod trzebińskim wiaduktem - snuje przypuszczenia Andrzej Kostka.
Miłośnik lokalnej historii ma tylko jedno życzenie. Takie samo jak Jolanta Piskorz, jej mama Lucyna i Józefa Gwizdała. - Chcemy, by w miejscu popielnika stanął choćby mały pomnik upamiętniający tragedie drugiej wojny światowej - dodaje pan Andrzej. Burmistrz Adam Adamczyk deklaruje, że jeśli badania specjalistów potwierdzą, że znalezione szczątki należą do ludzi zamordowanych 5 września 1939 roku, w miejscu ich zabójstwa powinien się pojawić monument. - Nie chodzi o kosztowne marmury ani olbrzymie posągi, ale o symboliczną tablicę - przekonuje Andrzej Kostka. - Nie możemy pozwolić, by tamte dramatyczne wydarzenia poszły w zapomnienie.
Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Zobacz, jak wygląda prawda o kryminalnej Małopolscekryminalnamalopolska.pl
60 tysięcy złotych do wygrania.Sprawdź jak. Wejdź nawww.szumowski.eu