Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wszystko co chcielibyście wiedzieć o smogu, ale boicie się zapytać

Redakcja
Anna Kaczmarz
Gdy drastycznie wzrosła liczba zgonów, mieszkańcy Londynu poradzili sobie ze swoim smogiem, który był bliźniaczo podobny do naszego krakowskiego. Co dzieje się z naszymi płucami, gdy je oblepia gęsta i lepka smoła? Rozmowa z prof. dr. hab. med. Krzysztofem Sładkiem, kierownikiem Oddziału Klinicznego Pulmonologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.

Czym Pan wczoraj wieczorem napalił w piecu?
Cały czas palę w piecu. Chodzi non stop. Bo to piec gazowy. Ale gdy otworzę okna, czuję czym sąsiedzi palą. Niestety, nie wszyscy mają piece gazowe czy olejowe. Węgiel pozostaje podstawowym źródłem energii w Krakowie. Nawet w centrum miasta.

Panie Profesorze, ale węglem zawsze się paliło.
Owszem. Podobnie było w Londynie. Pamięta pani czasy smogu londyńskiego? Był bardzo podobny do naszego krakowskiego. Ale Brytyjczykom udało się ten problem rozwiązać.

Co zrobili?
Tam było takie stężenie toksycznych składników spalonego węgla, że nagle i drastycznie zwiększyła się liczba zgonów. Stężenie dwutlenku siarki w powietrzu dramatycznie przekraczało normy. A jak sobie poradzili? Po prostu pozamykali piece, zlikwidowali kotłownie. Obecnie Londyn nie ma smogu.

W ogóle?
Teraz mają całkiem znośny klimat. Sądzę, że w okresie jesienno-zimowych mają więcej niż my dni słonecznych, a w ogrodach można zobaczyć również egzotyczne rośliny. Owszem, mają mgłę, ale to nie smog. Słowo smog pochodzi z angielskiego "smoke", czyli dym, i "fog", oznaczającego mgłę.

Nam nie pozostaje nic innego, tylko założyć maski przeciwgazowe?
Maski nie rozwiążą problemu.

Smog nas zabija?
Może nie dosłownie zabija. Smog krakowski to efekt emisji pyłów powstałych głównie ze spalania zanieczyszczonego węgla i odpadów w starych, źle regulowanych kotłowniach i piecach domowych. Do tego trzeba "doliczyć" emisję spalin motoryzacyjnych. W zanieczyszczonym powietrzu nad Krakowem znajdują się toksyczne pyły drobnocząsteczkowe i trujące gazy. Szkodzą naszemu zdrowiu.

Co się wtedy dzieje z naszymi płucami i gardłem?
To co osadza się w kominie podczas spalania można porównać do smoły. Gęstej i lepkiej smoły. A to co się wydostaje do powietrza, osadza się w naszych płucach, zatyka pęcherzyki płucne, wbija się w błonę śluzową nosa, gardła, krtani i tchawicy. Toksyczne pyły to głównie pył PM10, który zawiera cząsteczki mniejsze niż 10 mikrometrów i pył PM2,5 o cząsteczkach mniejszych niż 2,5 mikrometra. Gdy osadzają się w górnych drogach oddechowych, zaczynają je drażnić i stymulować rozwój reakcji zapalnej. Jest to forma obrony naszego organizmu przed tymi szkodliwymi cząsteczkami.

Co w efekcie mamy?
Obrzęk błon śluzowych, zwiększoną produkcję śluzu, co objawia się kaszlem i nieraz dusznością. Na tę zmienioną śluzówkę nosa, gardła czy oskrzeli trafiają wirusy i bakterie, dla których jest to świetnie przygotowane miejsce do ataku na nasz organizm. W rezultacie mamy piękne bakteryjne zapalenie oskrzeli i zapalenie płuc. To że w Krakowie w okresie zimowym wzrasta liczba zachorowań na zapalenie gardła, płuc i oskrzeli, jest dowodem na zły wpływ smogu na organizm.

Jakiś Pan Profesor zakatarzony, prawda?

Typowe dla nas krakowian zakatarzenie, krakowska chrypka. Smog drażni nieustannie nasze gardło, krtań, drogi oddechowe. Stąd chrypiemy, kaszlemy, mamy katar. Szczególnie cierpią astmatycy.

Są bardziej wrażliwi?
Szybko rozpoznają pogodę, no i smog. Nawet nie muszą sprawdzać, jaki jest stopień zanieczyszczenia. Gdy wychodzą na zewnątrz, od razu wiedzą, czy jest smog. Częściej kaszlą, częściej mają duszności.

Może dlatego śpiewacy operowi nie chcą śpiewać w Krakowie?

Czy ja wiem? Może powinniśmy im zaproponować większe gaże, obejmujące ryzyko kaszlu czy chrypki, a może dobrze wentylowane i klimatyzowane sale? Mówię to z przekąsem, ale zdaję sobie sprawę, że zawodowo martwią się o swoje gardła. To narzędzie ich pracy. Trudno im się dziwić.

Coś jeszcze nas boli przez smog?

Wyniki wielu badań epidemiologicznych dostarczają dowodów na szkodliwy wpływ zanieczyszczeń powietrza. Ale nie tylko na rozwój chorób układu oddechowego, lecz również i chorób krążenia, serca, układu nerwowego. Smog powoduje bóle głowy, bezsenność, złe samopoczucie. Wpływa nawet na rozwój dzieci.

Będzie Pan straszył?
W Katedrze Epidemiologii CMUJ w Krakowie prowadzone były badania, z których wynika, że kobiety w ciąży narażone na duże stężenie pyłu rodziły dzieci ze znacznie mniejszą wagą urodzeniową i które częściej zapadały na choroby układu oddechowego i gorzej się rozwijały. Nie ma czemu się dziwić, w Krakowie te normy zanieczyszczenia powietrza przez około pół roku są przekroczone. W tym powietrzu są składniki toksyczne i rakotwórcze, na przykład węglowodory aromatyczne, między innymi benzopiren, metale ciężkie, dioksyny, ale też dwutlenek siarki, azotu, tlenek węgla. Swoją drogą, równie toksyczne jak te zawarte w papierosach.

Jak żyć?
Dobre pytanie, przecież nie powiem sobie: dzisiaj nie wychodzę do pracy, bo zanieczyszczenie powietrza jest duże. Mieszkam poza centrum i rano jadąc do szpitala ulicą Myślenicką, na wysokości Centrum Bonarka widzę co mnie czeka. Szara czapa smogu wisi nad miastem, wtapia się w dachy domów.

Obrzydliwe. Co możemy zrobić?

W takich dniach raczej nie powinniśmy się wybierać na jogging czy iść na spacer z dzieckiem. Przemieszczamy się do pracy i szybko z powrotem do domu.

I co z tego? Przecież wietrzymy pomieszczenia...

Zgadza się. Zawsze będziemy narażeni. Kraków ma to nieszczęście, że nie jest przewietrzany. Leży w pięknej okolicy koryta Wisły, ale niestety w niecce. Ładna lokalizacja, ale niezdrowa. Kiedyś w mieście były ciągi przewietrzania. Ale powstają nowe osiedla, bloki i te pasy znikają. Pamiętam jednak gorsze czasy.

Mieliśmy kiedyś więcej smogu?
Oczywiście. Gdy "harowała" przez cały dzień i noc huta, wtedy Lenina, i huta aluminium w Skawinie, powietrze nad Krakowem było jeszcze bardziej zanieczyszczone. Ponadto temat ten nie był zbyt popularny w mediach i w analizach epidemiologicznych. Teraz jest znacznie lepiej, ale wciąż nie tak, jak byśmy chcieli. Krok po kroku - mam nadzieję - zmniejszymy zapylenie Krakowa. Musimy wreszcie sobie uświadomić, że nie można palić w piecach byle czym.

Wymrzemy w tym zanieczyszczonym Krakowie?
Kraków oferuje wiele innych atrakcji. Śliczny Rynek, nie ma takiego drugiego w Europie.

Lokalny patriotyzm? Mamy Rynek, ale i smog
Tylko w czasie zimy. Kiedy wyjdzie słońce, będzie więcej wiatru i mniej smogu.

Wtedy pojawia się inny rodzaj smogu.

Owszem, w upalne dni jest duże stężenie ozonu, tlenku węgla, azotu. Ale to "przypadłość" dużych miast: Los Angeles, Warszawy. To inny smog. Nie jest lepszy, tak samo paskudny, ale przynajmniej Kraków aż tak bardzo na ten smog nie cierpi, no może czasem, przy dłużej utrzymującej się słonecznej i bezwietrznej pogodzie.

Są opinie, że tak naprawdę nie ma możliwości zbadać obiektywnie, jak smog wpływa na organizm. To prawda?
Faktem jest, że poznaliśmy te toksyczne substancje, wiemy, jaki jest ich skład i szkodliwy wpływ na żywe organizmy. Jakkolwiek nie możemy takich badań przeprowadzić bezpośrednio na ludzkim organizmie. Ale możemy to zbadać w sposób pośredni, na przykład poprzez analizę zachorowalności i śmiertelności na zanieczyszczonym terenie. Tam gdzie jest duże stężenie pyłu, jest wzrost zachorowań na różne choroby. Na przykład badanie jakości powietrza atmosferycznego w wybranych miejscowościach województwa śląskiego potwierdziło związek między wzrostem stężenia pyłu PM10 i zwiększoną zachorowalnością na raka płuca. Nie mamy żadnych wątpliwości, że wzrost chorób nowotworowych w tym regionie jest efektem właśnie tego zjawiska. Warto też z przekory wspomnieć o tzw. higienicznej hipotezie patogenezy astmy oskrzelowej. Jest dość zaskakująca.

Dlaczego?
Naukowcy badali występowanie astmy u dzieci w rodzinach jedno- i wielodzietnych i o różnym statusie społecznym. Tam gdzie jest dużo dzieci, które są narażone na różne choroby infekcyjne w żłobkach i przedszkolach, ich młodsze rodzeństwo rzadziej choruje na astmę. Natomiast w rodzinie z jednym dzieckiem, na które rodzice chuchają, dmuchają, wychowują pod kloszem, astma występuje częściej.

Dlaczego tak jest?
Paradoksalnie tam gdzie narażenie na rozwój astmy jest - mogłoby się wydawać - większe, dzieci jej nie mają. Zaś tam gdzie dziecko chronimy na wszystkie możliwe sposoby, jednak zaczynają chorować. To fakt. Gdy dziecko jest narażone na infekcje, organizm nastawia się na walkę z bakteriami i może "odkłada na bok" rozwój alergii.

A czy tę hipotezę można zastosować w walce organizmu ze smogiem?
Tu dzieje się coś innego. Dominuje element toksyczny, który drażni błonę śluzową i powoduje często przewlekłe zapalenie. Ta permanentna stymulacja drobnymi, szkodliwymi cząsteczkami powoduje rozwój zapaleń krtani, oskrzeli, płuc, ale i nadmierny przerost i nowotworzenie komórek, prowadzące do rozwoju chorób nowotworowych.

Ilu lekarzy w klinice pulmonologii pali?
Nikt. Pulmonolodzy, alergolodzy raczej nie palą. Nawet nie wiem, czy w klinice mamy palarnię.

A może uratujemy się na wsi?
To tylko nam się wydaje, że na wsi powietrze jest zdrowe i rześkie. Akurat! Wystarczy przejść koło gospodarstw i powąchać, czym gospodarz pali. To czuć. Tam to dopiero jest cała chemia.

Rozmawiała Anna Górska

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska