Michał Gondek głosował w komisji wyborczej przy ul. Loretańskiej. Podpisując odbiór kart do głosowania, przecierał oczy ze zdziwienia. Na liście zauważył nazwisko swojej babci, która nie żyje od dwóch lat.
- Nie można igrać z takimi sprawami. Taki bałagan jest niedopuszczalny - oburza się pan Michał. - Jeśli było więcej takich pomyłek, to jak urzędnicy liczą frekwencję wyborczą?
Zobacz także: Kraków: co ma wspólnego Jacek Majchrowski z Alicją Bachledą-Curuś?
Zwłaszcza, że na liście odkrył więcej martwych dusz. Byli tam również nieżyjący duchowni z pobliskiego klasztoru kapucynów.
Michał Gondek wraz z rodziną złożył zażalenie do przewodniczącego miejskiej komisji wyborczej Skarga trafiła do urzędnika, który czuwa nad organizacją wyborów.
- Faktycznie, ta pani nie została wykreślona z ewidencji ludności. Zostało już to poprawione - informuje Andrzej Tarko, urzędnik wyborczy. - W sprawie kapucynów urzędnicy spotkają się z władzami zakonu i dokumentacja zostanie uporządkowana - zapewnia.
Skąd jednak biorą się błędy? Informacje o urodzinach i zgonach muszą najpierw trafić z Urzędu Stanu Cywilnego do Wydziału Ewidencji Ludności, a później dopiero do organizatorów wyborów. Na tej trasie mogło dojść do pomyłek.
Wybierz małopolską miss internetu. Zobacz zdjęcia pięknych dziewczyn!
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Bestialski napad na sąsiada
Maciej Szumowski stał się legendą. Idź jego drogą. Wejdź na szumowski.eu