Krzysztof Głuc, startujący jako niezależny kandydat z własnego komitetu wyborczego nie kryje, że kampania oznaczała dla niego i jego zespołu wiele pracy i wysiłku.
- To pierwsza kampania w moim życiu i muszę przyznać, że to było bardzo intensywne doświadczenie - mówi i podkreśla, że celem zarówno jego samego, jak i kandydatów na radnych było skupienie się na kwestiach programowych i podjęcie merytorycznej dyskusji nad sprawami ważnymi dla rozwoju miasta.
Krzysztof Głuc liczy, że znajdzie się w drugiej turze a kampania będzie spokojna, tak jak to było dotychczas.
- Marzą mi się dwa tygodnie merytorycznej rozmowy na ważne dla Nowego Sącza tematy, bo wiem, że jest o czym rozmawiać - zapewnia kandydat na prezydenta miasta i dodaje, że nawet spór może być dobry, jeśli prowadzi do znalezienia sposobów na rozwiązanie miejskich problemów
Krzysztof Głuc przyznaje, że o ile jego rozpoznawalność przez rozpoczęciem kampanii oscylowała poniżej 50 procent, teraz przekracza 80 procent.
- Udało mi się w wielu miejscach nawiązać naprawdę satysfakcjonujący dialog z mieszkańcami, a nawet przekonać do siebie osoby, które na początku były nastawione sceptycznie - mówi.
Choć na początku mówiło się o ewentualnym poparciu kandydatury Głuca przez Prawo i Sprawiedliwość ostatecznie wystartował jako kandydat niezależny.
- W gruncie rzeczy dobrze się stało, bo wiem, że jeśli wygram te wybory, to będę to zawdzięczał sobie, swojemu programowi i zespołowi, który cały czas mnie wspierał - deklaruje.
Wśród kandydatów na przyszłych miejskich radnych z ramienia komitetu Krzysztofa Głuca jest m.in. Wojciech Piech, obecny zastępca prezydenta miasta.
- To była stosunkowo spokojna kampania, zwłaszcza w porównaniu z poprzednią - mówi.
Piech kandyduje z okręgu nr 1 i, jak przyznaje, ma bardzo trudne zadanie.
- Rywalizuję z mocnymi i znanymi w mieście kandydatami. Jeśli wygram, będzie to dla mnie wielka satysfakcja, a jeśli nie, to z pokorą przyjmę decyzję wyborców - deklaruje.