Karol Nawrocki w Nowym Sączu. Pytania o "sądeczankę" i dalszą pomoc Ukrainie
Spotkanie rozpoczęło się od występu Zespołu Regionalnego Jakubkowianie. Po tym Karol Nawrocki mówił o kierunku polityki, celach i najważniejszych inwestycjach w Polsce, które chciałby jako prezydent doprowadzić do ich realizacji. Jedno z pytań od publiczności dotyczyło słynnej sądeczanki, czyli łączącej Nowy Sącz z Brzeskiem, która od lat jest jedną z obietnic wyborczych.
- Jestem zwolennikiem rozwoju i budowania infrastruktury drogowej i kolejowej, jeśli zapoznam się projektem, to przyjadę tu i złożę deklarację, bo chce być prezydentem odpowiedzialnym - mówił Nawrocki.
Padło pytanie o dalszą pomoc Ukrainie, Nawrocki zaznaczył, że Polacy udowodnili po raz kolejny, że są gotowi do pomocy finansowej, militarnej, społecznej, ale takie działania wymagają wzajemności.
- Doszliśmy do sytuacji, w której Solidarność, wsparcie, współpraca, przyjęcie miliona Ukraińców nie spotkała się z najmniejszą wdzięcznością państwa ukraińskiego. Jako prezes Instytutu Pamięci Narodowej pozwalałem sobie publicznie wyrażać swoje zdanie w odniesieniu do podjęcia ekshumacji na Wołyniu, nie patrząc na to, jakie są emocje po stronie rządu polskiego ówczesnego. Ja deklarowałem jasno i możecie państwo znaleźć moje wypowiedzi i moje wywiady w telewizji, w których mówiłem, fajnie, że pamiętamy, dobrze, że pamiętamy, że zapalamy znicze, ale nie pochowaliśmy 12 tysięcy pociętych, pomordowanych kobiet i dzieci z Wołynia - mówił Nawrocki.
- Państwo, któremu pomagamy w tak znacznym stopniu blokuje mojej instytucji możliwość przeprowadzenia ekshumacji. Tak się nie buduje partnerstwa ani przyszłości. Nie wyobrażam sobie i tu także Jestem konsekwentny, aby rozmowy akcesyjne do Unii Europejskiej i do NATO, mogło podjąć państwo, które nie rozliczyło się ze zbrodni ludobójstwa, a jak już je podejmie, to powinno podlegać wszystkim rygorom, którym podlegały inne państwa - dodał.
Zgromadzeni w auli pytali także m.in. dalsze dofinansowania dla kół gospodyń wiejskich. Po zakończeniu pytań od publiczności był czas na zdjęcia na kandydata na prezydenta oraz krótkie rozmowy czy uścisk dłoni.
Padło hasło "nie bać Tuska"
Po jednej z wypowiedzi kandydata na prezydenta popieranego przez Prawo i Sprawiedliwość zgromadzeni na sali zaczęli skandować "nie bać Tuska". To hasło wywołuje olbrzymie emocje, gdyż przypomina wulgarny zwrot.
