W Wadowicach i całym regionie plakaty i banery kandydatów na burmistrzów oraz na radnych w nadchodzących wyborach są zamalowywane, wycinane, podpalane. Dotychczas sprawcy byli bezkarni, mimo zgłaszania spraw na policję i podejmowanych śledztw.
Teraz w Wadowicach nastąpił przełom. Policja skierowała do Sądu Rejonowego pierwszy wniosek o ukaranie sprawcy niszczenia plakatów wyborczych KWW Jacka Jończyka Nowoczesny Samorząd, dotyczących informacji o spotkaniach z wyborcami. Przedstawiciele komitetu zamierzają działać w tej sprawie w charakterze oskarżyciela posiłkowego. - To nie tylko wymierny koszt, ale także problem, bo musimy zniszczone materiały wymieniać na nowe - mówi Marcin Gładysz z komitetu Jacka Jończyka. Dodaje, że zniszczeniu uległy materiały nie tylko w Wadowicach, ale także w Jaroszowicach, Choczni i Wysokiej.
Informację potwierdza "Gazecie Krakowskiej" Elżbieta Goleniowska-Warchał, rzecznik policji w Wadowicach.
- Po zebraniu pełnego materiału dowodowego do Sądu Rejonowego w Wadowicach 31 października 2014 r. został skierowany wniosek z Kodeksu Wyborczego o ukaranie sprawcy - mówi policjantka.
Podejrzany urzędnik
Sprawa ciągnęła się od 10 października. Wtedy to na ul. Bałysa zostały pomalowane plakaty Jacka Jończyka, starosty wadowickiego i kandydata na burmistrza. Widział to jeden z mieszkańców i poszedł na komisariat złożyć zeznania.
Zawiadomił on również członków KWW Nowoczesny Samorząd. Powiedział im, że sprawcą jest mieszkaniec Wadowic, służbowo podległy oraz politycznie powiązany z Ewą Filipiak, obecną burmistrz ubiegającą się o reelekcję... Człowiek ten kandyduje do Sejmiku Województwa i na swych banerach promuje się z wiceprezes PiS Beatą Szydło.
"Gazeta Krakowska" zapytała burmistrz Ewę Filipiak i jej rzecznika Stanisława Kotarbę, czy wiedzieli, czym zajmuje się pracownik magistratu "po godzinach" i czy był inspirowany. Nie odpowiedzieli.
Samego podejrzanego nie było wczoraj w pracy. Jak nam powiedziano "dziś zwolnił się wcześniej". Jego telefon milczał.
Jacek Jończyk jest oburzony.
- To brudna kampania, a nie walka na argumenty wyborcze - mówi z ubolewaniem, bo takich sytuacji w Wadowicach jest więcej.
Najczęściej niszczone są właśnie jego plakaty.
Tak jest w całym regionie
W powiecie wadowickim zniszczono również materiały wyborcze Pawła Kopra, kandydata na radnego powiatowego rozwieszone przy wadowickiej obwodnicy, na Kopcu i w Jaroszowicach. - Te banery były zamalowane czarną farbą i były na nich dopisane wulgarne słowa - mówi Krzysztof Chorąży, pełnomocnik KWW Mieszkańcy Razem.
W Olkuszu zniszczone zostały plakaty radnego i kandydata na burmistrza Łukasza Kmity. Poza tym w Zimnodole i Gorenicach skradziono mu dwa banery wyborcze. Radny szacuje straty na kilkaset złotych. - Nie dziwię się. Mowa nienawiści działa na mieszkańców - komentuje Kmita.
Burmistrz Olkusza Dariusz Rzepka ma zdrapane wizerunki.
W Andrychowie konkurencja uwzięła się szczególnie na Krzysztofa Kubienia, kandydującego na burmistrza, a w Chrzanowie na większości plakatów Bartłomieja Gębali, kandydata na radnego powiatowego, wycięto jego twarz.
Za to nawet więzienie
Wszystkie materiały wyborcze, oznaczone przez komitety wyborcze, zgodnie z Kodeksem Wyborczym podlegają ochronie prawnej. Nie wolno ich niszczyć, usuwać, zamalowywać pod groźbą kary.
Niszczenie materiałów wyborczych jest wykroczeniem, za które grozi kara grzywny do 5 tys. złotych. Jeśli zniszczenia przekraczają kwotę 250 zł, czyn taki podlega karze aresztu lub grzywny.
To nie pierwszy raz, kiedy związani z wadowickim magistratem ludzie są podejrzewani o niszczenie materiałów wyborczych. Po referendum w Kalwarii Zebrzydowskiejw 2012 r. policja skierowała wniosek o ukaranie dwóch z nich za zrywanie plakatów Sąd jednak oddalił ten wniosek.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtube'ie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!