Trudno jednoznacznie ocenić co było powodem tego tragicznego wypadku. Sędzia zawodów Wojciech Grodzki z Opola winnym spowodowania upadku uznał rybniczanina Kacpra Worynę i wykluczył go z powtórki wyścigu, do której ostatecznie już nie doszło.
Faktem jest, że żużel jest niebezpiecznym sportem. Szczególnie na pierwszym łuku po starcie, gdy wszyscy zawodnicy jadą blisko siebie. W wielu przypadkach upadki kończą się jedynie niegroźnymi stłuczeniami. 18-letni Rempała miał mniej szczęścia i wypadek zakończył się dla niego tragicznie. Po operacji neurologicznej, jaką przeszedł w szpitalu w Jastrzębiu Zdroju nadal jest w stanie krytycznym.
– Gdyby kask nie spadł Krystianowi z głowy, być może w ogóle nie byłoby żadnego problemu. Stało się jednak, jak się stało – powiedział dla stacji TVN24 prezes Unii Tarnów ŻSSA Łukasz Sady. – Po przeanalizowaniu materiałów wideo wyraźnie widać, że kierownica motocykla zahacza o kask z tyłu głowy i zdziera go z dużą siłą z głowy Krystiana. W tej chwili pojawiają się różne dywagacje, czy kask mógł być zbyt luźno zapięty. Rempała to jednak profesjonalny zawodnik, startujący w profesjonalnym teamie, myślę więc, że wszystko było tu w jak największym porządku, natomiast siła i prędkość zrobiły swoje.
Krystian Rempała pochodzi z rodziny, w której na żużlu jeździli, bądź nadal jeżdżą jego tato Jacek oraz wujkowie Grzegorz, Tomasz i Marcin. W trakcie kariery zawodniczej każdy z nich także odnosił różne kontuzje. Grzegorz Rempała zakończył jazdę na żużlu po tym, jak doznał kontuzji kręgosłupa. Żaden z braci Rempałów, przez blisko 30 lat startów na żużlowych torach, nie uczestniczył jednak w tak makabrycznym wypadku, jaki przytrafił się w niedzielę Krystianowi.
Kulisy wypadku Rempały i Woryny na filmie Rybnickiego Magazynu Żużlowego
Od początku żużlowej kariery najbliżej Krystiana cały czas jest jego ojciec. Pod jego okiem uczył się jazdy na żużlu, natomiast w sezonie 2013 na torze w Rzeszowie zdał egzamin na certyfikat „Ż”.
– Lata szybko uciekają i wiadomo przecież, że wiecznie na żużlu nie będę jeździł. Marzy mi się, żeby wystartować w jednym wyścigu razem z moim synem Krystianem. W tym roku było to niemożliwe, gdyż syn skończył dopiero 15 lat i mógł startować jedynie w zawodach młodzieżowych, a ja juniorem niestety już nie jestem – mówił Jacek Rempała po zakończeniu sezonu 2013.
Rok później marzenia Rempały seniora się spełniły. Będąc zawodnikiem KSM-u Krosno, w sześciu meczach wystąpił w jednym zespole wspólnie z synem Krystianem, który jako zawodnik Stali Rzeszów startował w drużynie krośnieńskiej w roli „gościa”. Obaj po raz pierwszy razem w jednym wyścigu pojechali 29 czerwca 2014 r. w meczu KSM Krosno – Kolejarz Rawicz (51:39), wygrywając podwójnie.
Rybnicki tor szczęśliwy dla tarnowian był w 1967 roku, gdy zawodnik „Jaskółek” Zygmunt Pytka wygrał na nim finał Indywidualnych Mistrzostw Polski, pokonując jednym punktem Antoniego Worynę, dziadka Kacpra Woryny, który spowodował w niedzielę upadek Krystiana Rempały. W latach 80. poprzedniego stulecia zawodnicy Unii Tarnów nie wspominali jednak miło startów w Rybniku.
3 maja 1987 roku, w meczu ekstraklasy, w 1. wyścigu na drugim łuku, po zderzeniu z zawodnikiem gospodarzy Mirosławem Korbelem, nogę złamał doświadczony żużlowiec „Jaskółek” Eugeniusz Błaszak. Niemal dokładnie rok później, 4 maja 1988 roku, w 17. wyścigu finału Mistrzostw Polski Par Klubowych, w tym samym miejscu co rok wcześniej Błaszak, upadek zanotował jeżdżący trener „Jaskółek” Bogusław Nowak. Jadący za nim zawodnik Wybrzeża Gdańsk Grzegorz Dzikowski nie zdołał ominąć tarnowianina, z impetem w niego wpadając. W wyniku makabrycznie wyglądającej kraksy Nowak doznał złamania kręgosłupa i do dzisiaj porusza się na wózku inwalidzkim.
W związku z poważnym wypadkiem Krystiana Rempały w Rybniku władze Ekstraligi SA zdecydowały, że mecz 7. kolejki, zaplanowany na 27 maja, w którym Unia Tarnów miała zmierzyć się z Ekantor.pl Falubazem Zielona Góra, został przełożony na inny termin.
Tu znajdziesz więcej najnowszych informacji o żużlowcach Unii Tarnów