Wypadek w Libertowie. Według urzędników zginęło za mało osób
Do wypadku doszło w czwartek ok. godz. 6.30 rano, na pasach na zakopiance w Libertowie. Mieszkańcy od około 10 lat walczą o to, aby w tym miejscu wybudować kładkę lub przejście podziemne, bo już wcześniej zdarzały się tam groźne wypadki. Samochody mkną tam bardzo szybko, mimo że jest ograniczenie do 70 km/godz.
Kamil uczył się w szkole zawodowej w Krakowie. Przechodził przez ulicę, aby dostać się na przystanek autobusowy po drugiej stronie zakopianki. Danuta G. jechała volvo lewym pasem. Śledczy jeszcze nie wiedzą, z jaką prędkością, ale wiadomo, że wyższą niż dozwolona.
- Przestawiliśmy jej zarzut umyślnego spowodowania zagrożenia w ruchu drogowym i niedostosowania prędkości - tłumaczy prok. Janusz Hnatko. - Potrąciła pieszego, który przechodził przez pasy i spowodowała śmiertlelne obrażenia. Za to groziłoby jej do ośmiu lat pozbawienia wolności, ale że zbiegła z miejsca wypadku, sąd może zwiększyć wymiar kary do 12 lat - mówi.
Kobieta nie przyznaje się, że zrobiła to świadomie. Twierdzi, że zbiegła z miejsca wypadku, bo nie wiedziała, że potrąciła człowieka.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+