Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wzięły mnie na litość, a potem okradły - mówi Agata Kukuła

Agnieszka Nigbor-Chmura
Agnieszka Nigbor-Chmura
Mieszkańcy Ropy stracili tysiąc złotych. Twierdzą, że okradli ich Romowie. W szajce były cztery osoby. Tego samego dnia obrabowali jeszcze 82-letniego mężczyznę z Binarowej. Tam zginęło 2600 złotych.

W powiecie gorlickim grasuje szajka złodziei. Tak przynajmniej twierdzą mieszkańcy Ropy i Binarowej. W ubiegłą środę ofiarami dwóch kobiet o ciemnej karnacji padło małżeństwo Kukułów z przysiółka Kustra w Ropie. 80-letni Tadeusz i 76-letnia Agata stracili blisko 1000 złotych.

- Wzięły nas na litość, a potem okradły - z żalem mówi pani Agata.

Uśpiona czujność mieszkańców

Kukułowie mieszkają w spokojnej okolicy, nieco z dala od drogi asfaltowej, która prowadzi z Ropy do sąsiedniego Gródka już w gminie Grybów. Przy samej drodze powstało tu małe osiedle. Nad wsią górują nowe domy, ich mieszkańcy to głównie ludzie młodzi z małymi lub dorastającymi dziećmi.

- Nas emerytów jest tutaj niewielu - mówi Tadeusz Kukuła.

To właśnie starsi mieszkańcy Ropy zostali ofiarami złodziei.

- Po porannym obrządku w stajni mąż wziął kosę i zabrał się do pracy. Ja poszłam w pole w pobliżu domu ukopać ziemniaków na obiad i dla świń - opowiada gospodyni.

Domu nigdy w takich okolicznościach nie zamykali. Do minionej środy. Samochód, który podjechał pod ich zabudowania, zauważył z sąsiedniego domu syn Kukułów - Piotr.

- Nie wszczynałem alarmu. Widziałem, że tata kosi trawę, ale byłem pewien, że mama jest w środku - tłumaczy młody mężczyzna.

Najpewniej ten moment wykorzystały dwie kobiety o ciemnej karnacji. Kukułowie twierdzą, że zarówno z wyglądu, jak i z mowy wynikało, że były to Romki. Musiały wejść do mieszkania, wszystko dobrze przejrzeć i zabrać pieniądze. Wtedy dopiero dla kamuflażu jedna przywołała gospodynię.

- Byłam odwrócona plecami do domu, nic nie wiedziałam. Dopiero gdy doszłam do końca rzędu z ziemniakami, wróciłam, żeby rozkopać kolejny. Wtedy zobaczyłam kobietę. Machała do mnie ręką ¬- opowiada pani Agata.

Chciała pomóc biednym pogorzelcom

Już przy drzwiach dowiedziała się, że kobiecie spalił się dom, że potrzebuje ubrań. Przejęta jej losem, zaprosiła do środka. Ciemnoskóra kobieta nagle poczuła się źle. Powiedziała, że ma cukrzycę i poprosiła o gorąca herbatę. Gospodyni nastawiła wodę i wtedy przypomniała sobie, że ma sporo kompletów pościeli, którymi mogłaby podzielić się z pogorzelcami. Gdy wyszły na korytarz, gdzie stała szafa, w drzwiach stanęła druga, nieco starsza kobieta.

- Pierwsza przebierała pościel, chwaliła, że piękna i czysta, oglądała każdą poszewkę i składała ją na nowo. Druga w tym czasie zniknęła za moimi plecami - opowiada pani Agata.

Na szczęście w tym momencie obecność obcych zauważył mąż pani Agaty. Jego z kolei zaczepił kierowca samochodu, który przyjechał z kobietami, i poprosił o kawałek drutu.

- Mąż jest po zawale, ma rozrusznik. Gdy wszedł do domu, był bardzo zdenerwowany. Tylko dzięki niemu udało nam się pozbyć wścibskich „gości” - tłumaczy.

Chwilę potem do Kukułów przyjechał drugi z synów, Roman, z którym ojciec miał w tym dniu wymieniać olej w silniku traktora.

- Sięgnąłem po portfel do kieszeni marynarki, która wisiała w szafie, by dać mu pieniądze na olej, ale ich tam nie było. Zajrzałem do kieszeni drugiej, w której była koperta. Ta też zniknęła - relacjonuje gospodarz.

W ślad za mężem pani Agata odsunęła szufladkę w kuchennych stoliku, gdzie zwykle trzyma portfel. Ku jej zdziwieniu stamtąd też zniknęła gotówka.

- Znalazły nawet 400 złotych zaskórniaków, które były zwinięte w malutki kwadracik i wciśnięte w kąt portfela - opowiada.

Pani Aniela z Ropy okraść się nie dała

Kukułowie natychmiast wezwali policję, jeszcze wtedy nie wiedzieli, że niespełna tydzień wcześniej, 4 sierpnia, te same kobiety próbowały omamić i wejść do domu ich sąsiadki.

- To było rano. Niosłam łańcuch i siekierę, by uwiązać krowę na pastwisku. Pod dom zajechał ciemny samochód. To były albo Romki, albo Bułgarki, bo miały śniadą karnację. Jedna weszła do domu, mówiąc, że ona do mojego męża idzie. Nie wiedziała, że jestem wdową - opowiada Aniela Czochór.

W środku kobieta zaczęła rozkładać jakieś nakrycie i namawiać do kupna. W tym czasie pojawiła się druga.

- Powiedziałam im, że jak będę chciała sobie kupić kapę, to pójdę do sklepu, i wyprosiłam z domu, a że się opierały - postraszyłam policją i wypchnęłam siłą - opowiada pani Aniela.

Kradli w Ropie, Gródku, w Binarowej i Wawrzce

Okazuje się, że ofiarami złodziei padli nie tylko Kukułowie.

- Również 10 sierpnia złodzieje ujawnili się w Binarowej. Z zeznań poszkodowanego wynika, że była to ta sama grupa. Kobiety o śniadej karnacji i mężczyźni, którzy czekali na nie w ciemnym oplu vectra combi - mówi Grzegorz Szczepanek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Gorlicach.

W Binarowej ich łupem padło 2600 złotych, które ukradli z domu 82-letniego mieszkańca tej wsi.

- W każdym przypadku scenariusz jest podobny. Jedna z kobiet weszła do środka, by napić się wody. Prosiła też o jedzenie. Po chwili do mieszkania weszła druga, która miała ze sobą coś jakby koc, pled czy ponczo. Przesłoniła nim wejście na korytarz i zaczęła głośno tupać. Pewnie, by zagłuszyć moment, w którym do domu weszła trzecia osoba. Ta splądrowała pomieszczenia i wyniosła gotówkę - tłumaczy Szczepanek.

Te dwie kradzieże na pewno mają związek z trzema kolejnymi, a proceder dotyczy nie tylko powiatu gorlickiego, ale również nowosądeckiego.

- Z naszych notatek wynika, że kradzież z 4 sierpnia, również w Ropie, trzeba przypisać tej samej szajce złodziei. Tam do domu 82-latki weszła kobieta, która zajęła uwagę właścicielki, a w tym czasie przez otwarte drzwi piwnicy do środka dostał się mężczyzna. Splądrował mieszkanie, z którego zginął złoty pierścionek o wartości 700 złotych - mówi Szczepanek.

Wieść gminna w Ropie niesie, że złodzieje uaktywnili się też w sąsiednim Gródku, już na terenie gminy Grybów.

- To prawda. Tam 30 lipca, z domu 78-latki, kobiety o śniadej karnacji ukradły gotówkę. Do domu weszły pod pretekstem zakupu starych zegarów czy innych przedmiotów domowego użytku - potwierdza Justyna Basiaga, pełniąca obowiązki rzecznika prasowego Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu.

Kobieta, którą okradziono, musiała stracić sporą sumę, bo zastrzegła sobie na policji, by kwoty do publicznej wiadomości nie podawać.

W gminie Grybów odnotowano też jeszcze jeden przypadek kradzieży, najpewniej dokonanej przez te same osoby. 87-letnia mieszkanka Wawrzki straciła 800 złotych.

Policja ostrzega starszych i samotnych

- W każdym przypadku obiektem zainteresowania złodziei padły starsze, czasem zaniedbane domy, w których mieszkają albo osoby samotne, albo starsze małżeństwa. To celowe zagranie, bo tacy są zwykle ufni i współczujący, często zapraszają nieznajomych do swojego domu, nie zdając sobie sprawy, że ktoś udający pogorzelca czy chorego może ich ograbić - przestrzega Szczepanek.

Wtóruje mu pani Agata z Ropy: - Tacy ludzie Boga się nie boją. Przecież te pieniądze to cała moja emerytura - tłumaczy.

Pani Agata straciła wiarę w ludzi, dzisiaj do domu nie wpuściłaby nikogo: - Nawet jak by mdlał z pragnienia - mówi.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska