Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z koronawirusem pracują od miesięcy. O dodatkowych pieniądzach mogą zapomnieć. Salowe i sanitariusze: "Czujemy się jak drugi sort"

Patrycja Dziadosz
Patrycja Dziadosz
Salowe, sanitariusze, rejestratorki medyczne oraz inni pracownicy, którzy również stoją na pierwszej linii frontu w walce z koronawirusem, a bez których żaden szpital czy SOR nie byłby w stanie funkcjonować,  obiecanego dodatku za walkę z COVID-19 nie dostaną.
Salowe, sanitariusze, rejestratorki medyczne oraz inni pracownicy, którzy również stoją na pierwszej linii frontu w walce z koronawirusem, a bez których żaden szpital czy SOR nie byłby w stanie funkcjonować, obiecanego dodatku za walkę z COVID-19 nie dostaną. Konrad Kozlowski / Polska press
Salowe, sanitariusze, rejestratorki medyczne oraz inni pracownicy, którzy również stoją na pierwszej linii frontu w walce z koronawirusem, a bez których żaden szpital czy SOR nie byłby w stanie funkcjonować, obiecanego dodatku za walkę z COVID-19 nie dostaną. Powód? Nie mieszczą się w pojęciu „personelu medycznego”.

FLESZ - Koronawirus w Polsce. Zachowajmy czujność i zdrowy rozsądek

Sprawa dodatków dla medyków kontrowersje budzi od października. Początkowo dodatkowe pieniądze mieli dostać jedynie pracownicy służby zdrowia oddelegowani do zwalczania koronawirusa przez wojewodę, ale posłowie PiS przez przypadek przegłosowali poprawkę Senatu, według której pieniądze miały przysługiwać wszystkim pracownikom medycznym zajmującym się chorymi z COVID-19. Nowela nie została jednak opublikowana w Dzienniku Ustaw. W międzyczasie rząd chciał się wycofać z pomyłki i przyjął drugą nowelizację ustawy covidowej, która ograniczyła wypłatę dodatku tylko dla medyków skierowanych do pracy w ramach skierowań wojewodów.

Taki kształt dokumentu spotkał się z licznymi głosami protestów ze strony środowisk medycznych. W związku z tym 1 listopada minister zdrowia Adam Niedzielski wydał polecenie prezesowi NFZ, które rozszerzyło grupę uprawnionych do dodatku dla wszystkich z personelu medycznego zaangażowanych do walki z COVID wraz z ratownikami medycznymi, a także diagnostami laboratoryjnych. Niestety ten zapis również pominął część pracowników szpitalu zaangażowanych w walkę z epidemią. Chodzi m.in. o salowe, sanitariuszy, czy sekretarki medyczne. Oni również na co dzień mają styczność z osobami zakażonymi. Mimo zagrożenia, dodatku za walkę z COVID-19 nie dostaną. Powód? Nie mieszczą się w pojęciu „personelu medycznego”.

To niesłychanie ciężka praca. Sanitariusze i salowe to ludzie, którzy są najbardziej narażeni, ponieważ najdłużej przebywają z pacjentami. Nie bardzo wiem, jak mam im wytłumaczyć, że mimo ogromnego wysiłku i poświęcania z jakim podchodzą do swojej pracy, nie mogą liczyć na żadne dodatkowe pieniądze. Przymierzamy się, by za październik te dodatki wypłacić im z funduszu szpitala. Za listopad potrzeba by było trzy razy więcej środków - to wydatek rzędu 150 tys. zł, nie wiem czy będzie nas na to stać - mówi dr Jerzy Friediger, dyrektor szpitala im. Żeromskiego w Krakowie.

Dodaje, że mimo olbrzymiego poczucia niesprawiedliwości nikt z nich nie uciekł ze szpitala. Ich praca zawsze była trudna i niskopłatna, teraz jest do tego jeszcze niebezpieczna.

- Zostali i nadal ponoszą ryzyko, mimo iż ich zarobki są najniższe w całej służbie zdrowia - kwituje dr Friediger.

Były brawa, teraz jest rozczarowanie

Jedną z takich osób, która nie uciekła z linii forontu jest Dawid, sanitariusz w jednym z krakowskich szpitali zaangażowanych w walkę z covid.

Co czujemy? Rozczarowanie, że zostaliśmy pominięci i my nic nie dostaniemy. Jesteśmy przecież zespołem, a mimo to nie zostaliśmy potraktowani na równi z lekarzami, pielęgniarkami czy ratownikami medycznymi. To dzielenie środowiska, które demotywuje. Wszyscy tak samo się narażamy - mówi.

I wyjaśnia, że praca to dla niego to coś o wiele więcej niż przykry obowiązek.

- W ubiegłym miesiącu za 13 dyżurów dwunastogodzinnych zarobiłem 2200 zł na rękę – ucina mężczyzna.

Tymczasem jeszcze kilka miesięcy temu (dokładnie w kwietniu) Sejm w przyjętej przez aklamację uchwale wyraził wdzięczność i uznanie dla pracowników ochrony zdrowia „za pełną poświęcenia bohaterską służbę w dniach epidemii. W tym czasie lekarki i lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczni, sanitariusze, pracownicy laboratoriów, personel przychodni i szpitali, przedstawiciele wszystkich zawodów medycznych, pracownicy socjalni, a także rzesze wolontariuszy ryzykują swe zdrowie i życie, by nieść pomoc, wierni złożonej przysiędze, a także najlepszym tradycjom polskiej służby zdrowia" – napisano w uchwale.

- Na początku były brawa i słowa wsparcia. Teraz rząd „podziękował” nam za naszą pracę w czasie epidemii. Czujemy się jak ludzie drugiej kategorii. Przecież my też mamy nieustanny kontakt z zakażonymi pacjentami, pomagamy pielęgniarkom przy opiece nad chorymi, a harujemy za najniższa krajową - opowiada 52 letnia salowa pracująca na oddziale wewnętrznym w szpitalu Krakowa.

30 szpitali w Małopolsce będzie szczepić przeciw COVID-19 w pierwszej kolejności "osoby zero". Listę w poniedziałek 14 grudnia opublikowało Ministerstwo Zdrowia. Kliknij w przycisk "zobacz galerię" i przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE, żeby zobaczyć o które małopolskie szpitale chodzi.

Szczepienia przeciw COVID-19. Gdzie w Małopolsce odbywać się...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska