FLESZ - Koronawirus w Polsce. Zachowajmy czujność i zdrowy rozsądek
Sprawa dodatków dla medyków kontrowersje budzi od października. Początkowo dodatkowe pieniądze mieli dostać jedynie pracownicy służby zdrowia oddelegowani do zwalczania koronawirusa przez wojewodę, ale posłowie PiS przez przypadek przegłosowali poprawkę Senatu, według której pieniądze miały przysługiwać wszystkim pracownikom medycznym zajmującym się chorymi z COVID-19. Nowela nie została jednak opublikowana w Dzienniku Ustaw. W międzyczasie rząd chciał się wycofać z pomyłki i przyjął drugą nowelizację ustawy covidowej, która ograniczyła wypłatę dodatku tylko dla medyków skierowanych do pracy w ramach skierowań wojewodów.
Taki kształt dokumentu spotkał się z licznymi głosami protestów ze strony środowisk medycznych. W związku z tym 1 listopada minister zdrowia Adam Niedzielski wydał polecenie prezesowi NFZ, które rozszerzyło grupę uprawnionych do dodatku dla wszystkich z personelu medycznego zaangażowanych do walki z COVID wraz z ratownikami medycznymi, a także diagnostami laboratoryjnych. Niestety ten zapis również pominął część pracowników szpitalu zaangażowanych w walkę z epidemią. Chodzi m.in. o salowe, sanitariuszy, czy sekretarki medyczne. Oni również na co dzień mają styczność z osobami zakażonymi. Mimo zagrożenia, dodatku za walkę z COVID-19 nie dostaną. Powód? Nie mieszczą się w pojęciu „personelu medycznego”.
To niesłychanie ciężka praca. Sanitariusze i salowe to ludzie, którzy są najbardziej narażeni, ponieważ najdłużej przebywają z pacjentami. Nie bardzo wiem, jak mam im wytłumaczyć, że mimo ogromnego wysiłku i poświęcania z jakim podchodzą do swojej pracy, nie mogą liczyć na żadne dodatkowe pieniądze. Przymierzamy się, by za październik te dodatki wypłacić im z funduszu szpitala. Za listopad potrzeba by było trzy razy więcej środków - to wydatek rzędu 150 tys. zł, nie wiem czy będzie nas na to stać - mówi dr Jerzy Friediger, dyrektor szpitala im. Żeromskiego w Krakowie.
Dodaje, że mimo olbrzymiego poczucia niesprawiedliwości nikt z nich nie uciekł ze szpitala. Ich praca zawsze była trudna i niskopłatna, teraz jest do tego jeszcze niebezpieczna.
- Zostali i nadal ponoszą ryzyko, mimo iż ich zarobki są najniższe w całej służbie zdrowia - kwituje dr Friediger.
Były brawa, teraz jest rozczarowanie
Jedną z takich osób, która nie uciekła z linii forontu jest Dawid, sanitariusz w jednym z krakowskich szpitali zaangażowanych w walkę z covid.
Co czujemy? Rozczarowanie, że zostaliśmy pominięci i my nic nie dostaniemy. Jesteśmy przecież zespołem, a mimo to nie zostaliśmy potraktowani na równi z lekarzami, pielęgniarkami czy ratownikami medycznymi. To dzielenie środowiska, które demotywuje. Wszyscy tak samo się narażamy - mówi.
I wyjaśnia, że praca to dla niego to coś o wiele więcej niż przykry obowiązek.
- W ubiegłym miesiącu za 13 dyżurów dwunastogodzinnych zarobiłem 2200 zł na rękę – ucina mężczyzna.
Tymczasem jeszcze kilka miesięcy temu (dokładnie w kwietniu) Sejm w przyjętej przez aklamację uchwale wyraził wdzięczność i uznanie dla pracowników ochrony zdrowia „za pełną poświęcenia bohaterską służbę w dniach epidemii. W tym czasie lekarki i lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczni, sanitariusze, pracownicy laboratoriów, personel przychodni i szpitali, przedstawiciele wszystkich zawodów medycznych, pracownicy socjalni, a także rzesze wolontariuszy ryzykują swe zdrowie i życie, by nieść pomoc, wierni złożonej przysiędze, a także najlepszym tradycjom polskiej służby zdrowia" – napisano w uchwale.
- Na początku były brawa i słowa wsparcia. Teraz rząd „podziękował” nam za naszą pracę w czasie epidemii. Czujemy się jak ludzie drugiej kategorii. Przecież my też mamy nieustanny kontakt z zakażonymi pacjentami, pomagamy pielęgniarkom przy opiece nad chorymi, a harujemy za najniższa krajową - opowiada 52 letnia salowa pracująca na oddziale wewnętrznym w szpitalu Krakowa.
Szczepienia przeciw COVID-19. Gdzie w Małopolsce odbywać się...
- Nowe zalecenia dotyczące maseczek. Zaskakujące wytyczne!
- Kraków - miasto smogu, gołębi i dzikiej deweloperki! Oto najlepsze MEMY
- Masowe szczepienia Polaków na COVID-19. Znamy szczegóły!
- W najbliższą niedzielę 6 grudnia zrobimy zakupy. Jest podpis prezydenta
- Kraków. Szpital w hali EXPO jednak nie zostanie uruchomiony
