Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabawny efekt nocnej jazdy bez trzymanki, czyli jak zwykle - wszystko to wina Tuska

Włodzimierz Zapart
W ostatnich dniach jesteśmy świadkami niesłychanego przyspieszenia w działaniu władzy w Polsce. Niesłychanego - gdyż przedłużającego zajęcia urzędników państwowych aż do godzin nocnych. Nowy Sejm ciągle teraz obraduje do późna. Pora nocna stała się w ogóle jakimś dziwnie ulubionym okresem pracy. Wczoraj zmian personalnych w radach nadzorczych państwowych spółek Tauron i Energa dokonano w nocy, a prezydent Andrzej Duda przyjął przysięgę od nowych sędziów Trybunału Konstytucyjnego - jakże by inaczej - tuż po północy.

Tak, to nie pomyłka - tuż po północy! Utytułowani specjaliści w dziedzinie prawa konstytucyjnego, zamiast w wygodnych łóżkach otulać swe sędziowskie ciała ciepłymi kołderkami, bez szemrania brnęli przez grudniowe dżdże, by przysięgać w pałacu. Bez szemrania, bez wytchnienia, bez kolacji, a może nawet i bez obiadu pracowali na okrągły zegar dla Polski i dobra Narodu Polskiego.

Wczorajszy wyrok Trybunału Konstytucyjnego w połączeniu z prezydencką szybkością w przyjmowaniu przysięgi doprowadził co prawda do zabawnej sytuacji: zdaje się, że w 15-osobowym trybunale mamy teraz 18 sędziów. Jest kłopot, ale to przecież poważni ludzie, więc może gorszącej bójki o krzesła nie będzie?

Ja, szary obywatel, ze zdumieniem obserwuję ten przypływ nocnej pracowitości. Rozumiem jednak, że rodacy mogą być po prostu zbudowani taką postawa reprezentantów władzy. Przykład idzie z góry, więc teraz zapewne i na dole można się spodziewać podobnego przyspieszenia.

Rodzi ono nadzieję, że coś się w Polsce zmienia. Może moje podanie o odrolnienie gruntu tkwiące od miesięcy w trzewiach urzędu gminy zostanie wreszcie rozpatrzone? - pomyśli zapewne ktoś z optymizmem. Może moja sprawa od lat ślimacząca się w sądzie rejonowym ruszy wreszcie z miejsca? - ucieszy się jakiś entuzjasta. Skoro bowiem w Warszawie prezydent RP się nie oszczędza, to i od innych wybrańców narodu można wymagać większej pracowitości i skuteczności.

Generalnie nadzieja jest. Jeżeli w oparciu o nią obywatele będą się domagać, aby państwo działało sprawniej i skuteczniej, to bardzo dobrze, bo „państwowa posada” nie powinna być synonimem bezsilności i lenistwa. Z drugiej jednak strony widoczne ostatnio na każdym kroku schlebianie nieomylnemu rzekomo narodowi jest bronią niebezpieczną i obosieczną.

Wczoraj minister zdrowia Konstanty Radziwiłł mówił, że podlega naciskom, aby zakazane od września w sklepikach szkolnych drożdżówki przywrócić do łask. I choć jako lekarz Radziwiłł podkreślał, że żywienie dzieci batonami jest niewłaściwe, to jako funkcjonariusz rządowy obiecał, że w dziedzinie drożdżówek rząd złagodzi restrykcje. Dlaczego? Bo naród przyzwyczajony jest do dawania dzieciom słodyczy.

Pamiętajmy jednak, że naród ma różnych lokatorów. Widać to dobrze właśnie w szkołach, gdzie higienistkom nie wolno urządzać kontroli czystości, bo takie kontrole mogą ingerować w prawa rodziców. Efekt? - wszawica, która większości nauczycielek już ani trochę nie dziwi.

Poprzedni rząd z wszami - i nie tylko - sobie nie poradził. Jeśli ten nowy również nie da rady, pewnie po prostu usłyszymy, że to „wina Tuska”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska