FLESZ - E-papieros zagraża zdrowiu, niszczy układ krążenia. Naukowcy udowadniają i przestrzegają
Paweł M, technik informatyk, w ostatnim czasie pracował dorywczo i widać brakowało mu gotówki, bo usiłował przewieźć partię amfetaminy za granicę. Już kilka razy jeździł do Austrii, więc postanowił zamówić kurs firmy przewozowej i nadać paczkę z narkotykami. Kierowca pojawił się w umówionym miejscu na ul. Spółdzielców, a wówczas podszedł do niego Paweł M. 39-latek został wtedy zatrzymany przez policjantów. Nie przyznaje się do winy, potwierdza jedynie, że miał dwa pakunki. Nie zdradza pochodzenia narkotyków i jego odbiorcy.
Paweł M. przed laty był bohaterem ponurej historii kryminalnej. W nocy z 8 na 9 października 1999 r. zorganizował przyjęcie urodzinowe dla o rok młodszej partnerki i w lokalu „Dolce Vita” na ul. Grodzkiej w centrum Krakowa. Przy okazji mieli przyjęcie jako narzeczeni. Dwa miesiące wcześniej urodziło się im dziecko. Monika M była na na urlopie wychowawczym.
Z ustaleń wynikało że w trakcie zabawy w „Dolce Vita”, nietrzeźwy 24-letni Piotr P. miał rzekomo obrazić przebywającą tam Monikę M. Doszło do szamotaniny, wtedy też narzeczony dziewczyny, Paweł M. wywołał na zewnątrz lokalu i brutalnie pobił Piotra P. Następnie usiadł na nieprzytomnej ofierze, podwinął nogawkę, odpiął nóż kuchenny przypięty taśmą samoprzylepną do swojej nogi i zadał trzy ciosy nożem w brzuch i klakę piersiową. Na koniec skoczył jeszcze butami na głowę i zmiażdżył czaszkę Piotra P.
Po zabójstwie Paweł M. wrócił do lokalu, bawił się jeszcze chwilę, tańczył z narzeczoną, później oboje zostają wyproszeni przez ochroniarza. Szli na Dworzec PKP. W pewnej chwili Paweł M. przyznał się, że zabił człowieka i kazał narzeczonej pozbyć noża. Ukryła go w bramie w Pasażu Bielaka. Później postanowili, że nóż musi jednak stamtąd zniknąć. Sprawca wyrzucił go w końcu do kanału ściekowego na Rynku Głównym. Tam narzędzie zbrodni znalazła policja.
Okazało się, że gdy Paweł M. wrócił na dyskotekę, by zmyć z siebie ślady krwi to w toalecie groził jednemu ze świadków nożem. – Jak mnie wydasz, to cię zabiję – obiecywał i przykładał mężczyźnie nóż do szyi. Sprawcę ujęto następnego dnia w domu. Postawiono mu zarzut zabójstwa, gróźb karalnych, a Monice M.- utrudniania śledztwa, bo zacierała ślady zbrodni. Dziewczyna przyznała się do zarzucanego jej czynu, chłopak zaprzeczał. Wyjaśniał, że pobił Piotra P., ale go nie zabił, nie zadawał śmiertelnych ciosów. Dopiero przed sądem przyznał się do wszystkiego, ale odmówił składania wyjaśnień.
Pawła M. dostał 15 lat pozbawienia wolności, a jego narzeczonej wymierzył sąd karę roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata.
- To było brutalne zabójstwo bez specjalnego motywu. Oskarżony nawet wtedy, gdy jego koledzy odciągali go od pobitego, nieprzytomnego już Piotra P. nie dał za wygraną. Rzucił – muszę dokończyć tę robotę – i wtedy zadał ofierze trzy śmiertelne ciosy nożem – mówiła w uzasadnieniu wyroku sędzia Anna Wójcik.
Podkreśliła, że prokurator domagał się kary 25 lat więzienia dla sprawcy, ale w tej sprawie była jedna ważna okoliczność łagodząca, która miała wpływ na wysokość kary. Oskarżony miał ograniczoną poczytalność w momencie popełnienia czynu przestępczego.
- Tak oszukują mechanicy. Kierowcy – miejcie się na baczności!
- Nowy odcinek ekspresowej zakopianki gotowy! Zobacz jak wygląda!
- Parkowanie w Krakowie. Nowe zasady, większa strefa
- Najbardziej ekskluzywne osiedla w Krakowie [TOP 10]
- Cracovia. Żony i partnerki piłkarzy [ZDJĘCIA]
- Wisła Kraków. Żony i partnerki piłkarzy [ZDJĘCIA]
