Źródło: TVN24, X-News
Mężczyzna zaalarmował TOPR, gdy robiło się ciemno. - Najpierw mówił, że są w rejonie Koziego Wierchu, że zboczyli ze szlaku. Okazało się, że są w rejonie Wielkiej Buczynowej Turni (2181 m.), sto metrów poza szlakiem - mówi Andrzej Marasek, ratownik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, który brał udział w akcji.
- Pan był mocno przestraszony i zszokowany. Dziecko wyglądało na bardzo zmęczone. Na pokładzie śmigłowca zwieźliśmy ich do Zakopanego - opowiada Marasek. Dodaje, że nie pamięta, by ktoś z małym dzieckiem wybierał się aż tak wysoko w góry.
Ojcem zajęła się policja. Został wczoraj przesłuchany. - Powiedział nam, że chciał przejść ze schroniska Murowaniec do schroniska w Dolinie Pięciu Stawów - mówi Roman Wieczorek, rzecznik prasowy zakopiańskiej policji. - Nie przewidział, że szlak będzie aż tak wymagający. Na szczęście miał na tyle rozsądku, że zadzwonił po pomoc.
Policjant dodaje, że zarówno ojciec, jak i 5-latek byli dobrze ubrani i wyposażeni.
WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE "CO TY WIESZ O ZASADACH GRY W PIŁKĘ NOŻNĄ?"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!