Na sesji pojawili się mieszkańcy Furmanowej. Kilkanaście osób najpierw rozwiesiło transparent "Dość kumoterstwa, kłamstw, propagandy i je...nia górali”. Na to Jerzy Zacharko, przewodniczący rady miasta, nakazał przerwać sesję. Straż miejska zaś podeszła do mieszkańców Furmanowej i nakazała im zwinąć transparent.
Potem wypadki potoczyły się błyskawicznie. Najpierw lider protestujących Jacek Kalata dwukrotnie prosił Zacharkę, by ten dopuścił go do głosy. Przewodniczący jednak odmówił i wyszedł. Kalata usiadł i czekał na wznowienie obrad. Podeszło do niego kilku strażników i nakazało opuścić salę obrad. Kalata odmówił. Zaczęła się szarpanina. Strażnicy starali się wynieść Kalatę z sali obrad. Złapali go za ręce i nogi. Do przepychanki włączyli się inni mieszkańcy Furmanowej, ale nie tylko. Czynnie broniła Kalata Józefa Chromik z Poronina. Po kilku minutach udało się wynieść Kalatę na korytarz urzędu miasta.
Lider protestujących jednak źle się czuł. Twierdził, że mu słabo. Przez kilka minut siedział na podłodze, potem się nawet położył. Przyjechała policja, a także zawiadomione pogotowie. Sanitariusze zabrali Kalatę do szpitala.
Jak wyjaśnia Wiesław Lenard, rzecznik straży miejskiej, strażnicy zareagowali na prośbę przewodniczącego, by usunąć z sali Jacka Kalatę, bo ten przeszkadzał w prowadzeniu sesji.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+