Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakład karny płoszy biznes znad Jeziora Rożnowskiego

Paweł Szeliga
Nadal nie wiadomo, kiedy w ośrodku nad jeziorem zostaną umieszczeni pierwsi skazani
Nadal nie wiadomo, kiedy w ośrodku nad jeziorem zostaną umieszczeni pierwsi skazani Paweł Szeliga
Sądecki biznesmen Andrzej Wiśniowski, potentat w produkcji bram garażowych, zamierzał zainwestować wielkie pieniądze w rozwój turystycznej infrastruktury w Gródku nad Dunajcem. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że wykupił już kilka hektarów nad Jeziorem Rożnowskim, aby zbudować luksusowy hotel z basenami, plażą i przystanią. Sugerował też doprowadzenie do obiektu ścieżek spacerowych i rowerowych. Swój pomysł przedstawił władzom gminy.

Zanim jednak radni przystąpili do dyskusji, pojawił się projekt przekształcenia zlikwidowanego ośrodka szkolenia kadry więziennej w sąsiedniej Bartkowej w oddział nowosądeckiego więzienia. - Jeśli ta urzędnicza decyzja zostanie utrzymana w mocy, to z pewnością wszyscy inwestorzy, do których i ja się zaliczam, będą musieli zrewidować swoje plany - zapowiada Wiśniowski.

Umieszczenie więzienia nad jeziorem to, według niego, przykład lekceważenia lokalnej społeczności, sprzeciwiającej się takiej lokalizacji. - Widok, a nawet tylko świadomość przebywania w sąsiedztwie więzienia dyskwalifikuje rejon Jeziora Rożnowskiego jako miejsca oderwania się od zagrożeń codzienności - przekonuje biznesmen. Podobnie jak wielu ludzi żyjących z turystyki w gminie, obawia się, że sąsiedztwo 171 więźniów zniechęci gości do wypoczynku nad jeziorem.

- To przesada - twierdzi wójt Gródka nad Dunajcem Józef Tobiasz. Przyznaje jednak, że wycofanie się poważnego inwestora byłoby dużą stratą dla gminy, która cierpi na brak turystycznej infrastruktury wysokiej klasy. O lokalizacji półotwartego oddziału nowosądeckiego więzienia zdecydowało Ministerstwo Sprawiedliwości, do którego należy budynek. Trwa nabór pracowników. Dyrektor nowosądeckiego więzienia major Bogusław Kawończyk od początku przekonuje, że więźniowie nie stanowią zagrożenia dla mieszkańców i turystów. Do Bartkowej trafiać mają bowiem skazani za drobne występki, np. jazdę po pijanemu. Będą tu pracować za darmo na rzecz gminy, m.in. sprzątając brzegi jeziora. Robią to zresztą od lat, bo nowosądeckie więzienie od dawna współpracuje z lokalnym samorządem.

- Jesteśmy jedynie wykonawcami polecenia ministra - zastrzega kapitan Tomasz Wacławek, rzecznik prasowy Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Krakowie. Wciąż nie wiadomo, kiedy więźniowie zostaną wysłani do Bartkowej. Obiekt wymaga przebudowy w taki sposób, żeby można w nim było umieścić skazanych. Do tych prac jeszcze nie przystąpiono, ponieważ ministerstwo nie przekazało koniecznych pieniędzy.

Nie mówmy o tym, co będzie
O zachowanie placówki w Bartkowej zabiegał poseł PO Andrzej Czerwiński u ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina. Zrobił to na prośbę kadry likwidowanego ośrodka zaniepokojonej o swoje miejsca pracy: - Jestem przekonany, że istnienie zakładu w Bartkowej nie odbije się na ruchu turystycznym - przekonuje parlamentarzysta. - W Nowym Sączu zakład karny stoi w pobliżu rynku i ten rejon należy do najbezpieczniejszych w mieście. W Bartkowej nikt nie straci pracy, planowane jest zwiększenie zatrudnienia. Mówmy o tym, co jest, a nie, co będzie. A do tej pory wszyscy skupiają się wyłącznie na tym drugim.

Wybieramy strażaka roku 2012. Zgłoś swojego kandydata!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska