Autor: Stanisław Śmierciak
Około 120 osób spotkało się w Gródku koło Grybowa na Pierwszym Zjeździe Rodu Radzików, a także będącego jego odnogą rodu Witków.
Przyjechali dosłownie z wszystkich stron Polski, a nawet spoza jej granic.Stało się tak za sprawą Józefa Radzika, który wspierany informacjami przez krewnych, napisał Sagę Rodu Radzików i Witków. Książkę bogato ilustrowaną zdjęciami archiwalnymi i współczesnymi.
Na jej prezentację Józef Radzik zaprosił wszystkich krewnych do rodzinnego gniazda, czyli do Gródka w gminie Grybów. Prośbę o przybycie wystosował do 145 osób, bo istnienie tylu krewniaków (w tym małych dzieci) zdołał ujawnić i udokumentować.
Potomkowie Katarzyny i Jana Radzików z podgrybowskiego Gródka rozproszyli się po kraju. Mieszkają i pracują również w Niemczech, Austrii, USA i Szwecji. Podczas Pierwszego Zjazdu Rodu Radzików zabrakło tylko tych zza wielkiej wody. Niektórzy członkowie wielkiej rodziny o korzeniach z Gródka, podczas tej gali spojrzeli na swych bliskich dopiero pierwszy raz.
Wśród członków wielkiej familii Radzików rozpiętość wieku jak i różnorodność zajęć którymi się parają jest imponująca. Może właśnie z powodu tej mozaiki doświadczeń i pasji krewniaków Józef Radzik jako motto swej książki wpisał słowa niegdyś wypowiedziane przez znakomitą włoka aktorkę "rodzina jest w życiu oparciem, czymś o chroni, co daje siłę".
Józef Radzik ma 84 lata i jest jedynym żyjącym spośród ośmiorga dzieci protoplastów rodu, Katarzyny i Jana Radzików z Gródka koło Grybowa. Był dyrektorem Zespołu Szkół Rolniczych w Hańczowej i wójtem gminy Uście Gorlickie. Teraz jest emerytem i postanowił udokumentować dzieje rodu, którego jest seniorem.