Sobotnia pikieta rozpoczęła się przy budynku starostwa tatrzańskiego. Działacze KOD stawili się tam z transparentami. Pojawili się także sympatycy ONR Podhale. Na miejscu jednak było kilkunastu policjantów, którzy nie dopuścili do starcia się dwóch grup.
Policja szła razem z pikietującymi od starostwa pod pomnik Józefa Kurasia "Ognia", gdzie odczytano nazwiska osób zamordowanych przez oddział "Ognia". Spod pomnika pikieta przemaszerowała pod urząd miasta, a następnie pod oczko wodne na Krupówkach.
Tam pikietujący zbierali podpisy pod petycją do władz miasta, by ta zaprzestała wspierać ONR.
Działacze Obozu Narodowo-Radykalnego, choć szli z protestującymi krok w krok, nie zbliżyli się do nich za bardzo.
Wśród turystów wypoczywających pod Tatrami, jak i wśród samych mieszkańców miasta, słychać było głosy, że Zakopane to nie miejsce na takie manifestacje. - Przyjechaliśmy tutaj na urlop, odetchnąć trochę od tego wielkiego świata. Dlaczego nawet tutaj, pod Giewontem atakuje nas polityka - komentowali wczasowicze.
Po pikiecie zgromadzeni rozeszli się do autobusów. Te bowiem przywiozły ich z Krakowa, Oświęcimia, czy Chrzanowa. Część oczywiście stanowili mieszkańcy Zakopanego zrzeszeni w KOD.
ZOBACZ KONIECZNIE:
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie?
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto