Czwartkowa dyskusja na temat referendum przebiegała w bardzo gorącej atmosferze. Zanim jeszcze radni zdecydowali się ogłosić referendum o głos poprosił burmistrz Majcher, który drżącym głosem powiedział do zebranych na sali obrad zakopiańskiego magistratu ludzi, że stara się robić wszystko by żyło im się lepiej i nie widzi najmniejszego powodu by przerywać swoją misję po dwóch latach (tyle minęło od ostatnich wyborów).
W odpowiedzi usłyszał jednak od opozycyjnych radnych, że źle rządzi miastem i jego praca musi zostać poddana opinii mieszkańców. W decydującej chwili za odwołaniem burmistrza opowiedziało się 11 z 21 radnych. Dziesięciu było przeciw, a jedna osoba wstrzymała się od głosu.
- Choć ja na możliwość zwołania przeciwko mnie referendum byłem przygotowany od dwóch lat (zdaniem burmistrza taki scenariusz opozycja stworzyła zaraz po wyborach - przy. red) to dzisiejsza decyzja trochę mnie zaskoczyła - powiedział zaraz po głosowaniu Janusz Majcher. - Ostatnio łudziłem się bowiem, że moi przeciwnicy wykonują tylko polityczny blef. Tak się nie stało i teraz będziemy mieć głosowanie. To niedobrze bo zamiast rozpoczynać kampanie wyborczą powinienem budować drogi czy sale sportowe. Trudno. Zmierzę się jednak z przeciwnikami przy urnie i będę prosił moich zwolenników by mnie tam poparli.
Teraz o terminie głosowania zdecyduje komisarz wyborczy z Nowego Sącza. Termin referendum ogłosi on w momencie dostania materiałów z Zakopanego. Referendum powinno się odbyć w dniu wolnym od pracy i w terminie nie dłuższym jak 50 dni od momentu gdy komisarz wyborczy dowie się o decyzji radnych. Prawdopodobne terminy przeprowadzenia referendum w Zakopanem to więc 4, 11 lub 18 listopada 2012 roku.
Jak pokazuje jednak doświadczenie z innych miast w Polsce zanim dojdzie do odwołania burmistrza górale muszą pokonać jeszcze długą drogę. By referendum było ważne musi w nim wziąć udział 3/5 mieszkańców, którzy w 2010 roku brali udział w drugiej turze głosowania na burmistrza. W przypadku Zakopanego do urn poszło wówczas 8330 osób. Teraz więc w lokalach wyborczych musi pojawić się ich 4998 z czego zwykła większość musi opowiedzieć się za odwołaniem burmistrza.
- Dopiero gdyby tak się stało dojdzie do przedterminowych wyborów, które wskażą nowego burmistrz - tłumaczył "Gazecie Krakowskiej" przed kilkoma dniami dr Jarosław Flis, socjolog zajmujący się mechanizmami władzy. - Jak pokazuje jednak doświadczenie, wiele z referendum nie cieszy się dużą frekwencją i w konsekwencji staje się nieważne.
Tak w tym roku stało się chociażby w pomorskiej Łebie czy beskidzkiej Milówce. Przed wakacjami referendum odbyło się jednak także w Bytomiu i tam przeciwnikom burmistrza udało się odwołać. Czy podobnie będzie w Zakopanem razie nie wiadomo. Znany jest już jednak koszt przedterminowego głosowania. Zdaniem komisarza wyborczego górale wydadzą na nie około 45 tys. złotych.
Niebieskie kozy i owce z napisami "MO" I "JP" [ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!