Lekarz jest oskarżony m.in. o przyjęcie łapówki w zamian na skrócenie terminu oczekiwanie na operację. To finał głośnej sprawy sprzed roku. Wówczas, po pokazowej akcji Centralnego Biura Śledczego, doktor P. na kilkadziesiąt godzin trafił do aresztu. Dziś odpowiada z wolnej stopy.
- Prokuratura Okręgowa w Krakowie zakończyła postępowanie skierowane przeciwko Marianowi P. - mówi Bogusława Marcinkowska, rzecznik krakowskiej prokuratury. - Marian P. został oskarżony o przyjęcie korzyści majątkowych od 4 osób w łącznej kwocie5 tys. zł, przy czym w trzech sytuacjach obiecał przyspieszenie operacji wszczepienia endoprotezy stawu biodrowego, opłaconej przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
Jak dodaje prokurator, wymienione korzyści P. miał przyjąć w okresie od 2002 do 2011 r. - Nie komentuję tej sytuacji - powiedział wczoraj w rozmowie z "Krakowską" doktor Marian P. - O tym, że do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko mnie, dowiaduję się bowiem od dziennikarzy. Będę jednak walczył o swoje dobre imię. Jestem niewinny.
Sąd nie ustalił jeszcze terminu posiedzenia w sprawie zakopiańskiego lekarza. Za przestępstwa, o które jest oskarżony, grozi do 10 lat więzienia.
Doktor P. zaraz po tym, jak został aresztowany, zrezygnował z funkcji wicedyrektora zakopiańskiego szpitala i ordynatora oddziału ortopedii. Potem był na urlopie. Po kilku tygodniach wrócił jednak do pracy w szpitalu. Jego przełożona, dyrektor Regina Tokarz, od samego początku sprawy zaznaczała, że jest on bardzo dobrym lekarzem.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtube'ie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!